sobota, 19 października 2013

Rozdział 59


-Pewnie ktoś inny siedziałby na twoim miejscu.-wytchnęłam mu język.
-Ale ty się niedobra zrobiłaś.
-Życie kochany.-odpowiedziałam.
-Ja Ci dam życie-zaczął mnie łaskotać.
Przez 3 minuty śmiałam się jak opętana.
-Puść! Juantorena to łaskocze.
-Życie kochana -powiedział i nie przestawał.
-Dobra zrobię co chcesz.-powiedziałam jeszcze nie wiedząc, że zaraz pożałuje swoich słów.
-Dobra.-powiedział schodząc ze mnie.- Odwołasz te spotkanie z Raphaelem.
-Nieee.....Jednak tego nie zrobię.
-Nie?
-Nie.-odpowiedziałam, a on znów się na mnie rzucił i zaczął łaskotać
-Proszę! Będę dla Ciebie miła i grzeczna ale przestań!-powiedziałam i znów zaczęłam się śmiać jak dzika.
-Dobra zmęczyłem się.
-Ty? Taki  wielki wspaniały najlepszy na świecie przyjmujący? To nie do pomyślenia.-powiedziałam.
-Jeszcze słowo, a zdobędę  jeszcze siły na dodatkową rundkę gilgotania.
-Ok! Nie było tematu.
-Właśnie...Ania....Zależy Ci na mnie?
-Pod jakim względem?-zapytałam się.
-Pod jakimkolwiek.
-Tak zależy mi nawet pod paroma względami.
-No widzisz... To jak Ci na mnie zależy to nie idź na tą kolację z Raphaelem.
-Czemu??-zapytałam patrząc mu w oczy.
-Bo on..... No ja chcę po prostu dla Ciebie jak najlepiej i boję się, że zrobisz coś czego potem będziesz żałować.
-Osmany....Przesadzasz. Nic takiego się nie stanie.
-Stanie.-odpowiedział.
-Nie....-odpowiedziałam.
-Ja po prostu wiem jak on bajeruje laski.
-Tu Cię boli......-westchnęłam.
-Co mnie boli?
-Boli Cię, że wychodzę z twoim kumplem z zespołu na randkę?
-Tak boli mnie, bo Cię kocham. Czy to takie trudne?-zapytał się patrząc mi w oczy...
-Ehh.......To nie jest wcale takie proste. Już raz dałam się omamić twoim słodkim słówkom i teraz chcę mieć 100% pewność, że to nie są tylko słowa, że to coś poważniejszego.
-Możemy się wstrzymać z seksem do kiedy będziesz chciała. Nawet do ślubu.
-Seks to nie jest raczej dowód miłości.-powiedziałam.
-Ale jakie poświęcenie z mojej strony.-powiedział patrząc na mnie swoimi smutnymi oczami.
-O nie! Ja już Juantorena nie chcę przeżywać tego co kiedyś. To był najgorszy okres w moim życiu gdy przyjechałam po sylwestrze, a tu ni stąd i zowąd mój ojciec wyskakuje z tekstem "A wiesz, że Juantorena będzie ojcem?"
-To było dla Ciebie przykre doświadczenie ale dla mnie też nie było kolorowo.
-Proszę Cię....To nie ty byłeś tym ze złamanym sercem i tym upokorzonym w tej sytuacji.
-Czułaś się upokorzona?
-Nie ważne -odpowiedziałam.
-Dla mnie ważne.
-A ja nie chcę do tego wracać.-westchnęłam.-Wiesz, że jak dowiedziałam się o tym, że masz dziecko to przeżywałam najgorszą i najdłuższą noc w moim życiu.
-Czemu?
-Rzygałam dalej niż widziałam i do tego każdy mięsień i każda część ciała mnie bolała, a potem jak po 3 godzinach snu wyszłam na spacer to napatoczyłam się na twoją ex narzeczoną.
-Tego to ja nie planowałem.
-Ta kobieta jest chora. Pyta się czy pójdę z nią na kawę ja mówię, że nie pijam kawy, a ta ciągnie mnie do kawiarni. Chcę się wymigać, że tata do mnie napisał żebym przyszła na hale to tamta "To poczekaj idę z tobą, bo chcę zobaczyć Osmanego....". Jak szłam z nią przez te miasto rozważałam opcję czy lepiej nie ulżyć sobie w cierpieniach i nie rzucić się pod pierwszy lepszy samochód ale.. Powstrzymałam się, bo jechała jakaś stara babcia w Tico.....
Osmany zaczął się tylko śmiać.
-To nie było śmieszne. Wiesz co ja przeżywałam?
-Ale Andzia....
-Nie Andziuj mi.
-To nie była moja wina.  Dobra była ale nie chciałem tego. Wybacz.
-Wybaczone.
-To za to miałem Cię przeprosić?
-Nie.-wytchnęłam język.
Osmany wstał tylko z mojego łóżka i podszedł do mojej szkatułki z biżuterią.
-Co robisz?-zapytałam się, a Kubańczyk nic nie odpowiedział tylko dalej szukał czegoś w mojej szkatułce.
Nagle wyjął z niej dwie bransoletki, które kiedyś od niego dostałam.
-Nie nosisz już ich?
-Nie jesteśmy już razem...-powiedziałam patrząc na niego.-To by było niestosowne jeżeli bym je nosiła. -A może założysz tą z napisem Osmany chociaż? W dowód naszej przyjaźni.
-I to spotkanie z Raphaelem nie ma z tym nic wspólnego?
-Dobra ma ale pamiętaj jeden telefon, a zabiorę Cię od niego w środku nocy.
-W środku nocy to ja będę grzecznie spać w swoim łóżku.-powiedziałam.
-Dobrze...Zrobisz jak chcesz. Ja idę na trening, a potem zrobię listę za co mam Cię przeprosić. Sporo pracy przede mną.
-To do zobaczenia.-powiedziałam i cmoknęłam go w policzek,a potem odprowadziłam  do drzwi.
Wzięłam długą kąpiel, ubrałam się i z braku jakiegokolwiek sensownego zajęcia zadzwoniłam do Raphaela.
-No cześć.
-Witaj.-odpowiedziałam.
-Co tam chcesz?-zapytał.
-No nic. Tak dzwonie co robisz.
-Idę na trening, a ty?
-Siedzę w pokoju i się nudzę.
-A to nie jesteś w Polsce?-zapytał się
-No nie....Zerwałam z chłopakiem i ten.... Wiesz jak to jest.... Wcześniej wróciłam.
-Rozumiem ja właśnie stoję przed halą.
-Na trening idziesz?
-Tak.
-Dobra to ja nie przeszkadzam.-powiedziałam.
-Nie przeszkadzasz wcale.... Znaczy teraz może trochę tak ale może wpadnę do Ciebie po treningu to pójdziemy na spacer?
-Okey. To ja czekam.-powiedziałam  i się rozłączyłam.
Włączyłam mój komputer i przeglądałam jakieś głupie stronki internetowe.
Dwie i pół godziny po tym dostałam smsa "Czekam w moim samochodzie."
Wyszłam i minęłam się z tatą na klatce. Powiedziałam mu, że idę do Mileny.
Doszłam do samochodu Raphaela, a on wysiadł.
-Wolałem poczekać tu na widok gdyby twój tata........
-Spoko..-odpowiedziałam i ruszyliśmy razem w stronę parku.
Gadaliśmy tak o niczym i wszystkim. Z Raphaelem się fajnie rozumiałam, bo chyba mieliśmy podobne charaktery.
-A jakie plany masz na nowy sezon?-zapytałam zaciekawiona.
-Wiesz w Trydencie jest mi dobrze ale...Potrzebuje zmiany...Więc.. Myślę albo nad Rosją albo ewentualnie Turcją.
-To ciekawie.-odpowiedziałam
-A co dalej z tobą?-zapytał rozgrywający.
-Wiesz...Idę na studia do Polski na AWF. Na fizjoterapie. Do Gdańska.
-To fajnie.-odpowiedział.
-Czy ja wiem?-zapytałam-Nudno mi będzie. Sama ja. W mieście gdzie prawie nikogo nie znam. Znaczy znam tam parę osób bo już tam mieszkałam ale wiesz...Prawie każdy kogo tam znałam porozjeżdżał się gdzieś. Prawie nikt tam nie został.-powiedziałam.
-A co z siatkówką?

-Sama nie wiem... To chyba nie dla mnie.
*
 Hej! Mam do was ogromną prośbę proszę was, żeby każdy z was pozostawił po sobie jakiś ślad, bo chcę się dowiedzieć ile osób na chwilę obecną mnie czyta. Dziękuje, ZooZoolka. 
P.S Zdaję sobie sprawę, że rozdział poniżej przeciętnej. 

22 komentarze:

  1. czekam na nastepny!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trololo jaki fajny rozdział! :3 czekam na kolejny :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział jak wszystkie :) czekam na następny :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział jak wszystkie :) czekam na następny :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej, fajny rozdział. Może w końcu się zejdą Osmany z Anią. Oczywiście zapraszam do mnie na kolejne posty do czytania i komentowania :) http://niebieskie-morze-siatkowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki przeciętny, jaki przeciętny on nawet przeciętny nie jest to jest... to jest...
    ZAJEBISTE !!!! XD już się nie mogę doczekać tej listy oj krótka to ona na pewno nie będzie i ta Ania oj Ania chyba się bidulka pogubiła w swych uczuciach :/
    Czekam na kolejny i oznajmiam że pojawił się już rozdział 11 i 12 i 13 u mnie
    I spokojnie nie zamierzam w najbliższym czasie zawieszać bloga

    Pozdrawia Mania :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział czekam na kolejny ;D ~ K.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na rozdział 13 na londons-pride.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń