środa, 16 października 2013

Rozdział 58


-Dobrze więc o co Ci się rozchodzi?-zapytał ziewając.
-Mam tego dość. Nie potrafisz nawet udawać, że przejawiasz chociaż minimalne zaciekawienie moją osobą.
-Ja nie potrafię? To ty wymagasz, żebym tańczył tak jak mi zagrasz.
-Ja? Gdybym to ja za Ciebie decydowała w twoim życiu to po pierwsze nie grałbyś tu w Jastrzębiu tylko był w Gdańsku ,a po drugie nie miał byś w tej chwili kaca! Czy ty siebie słyszysz? Czy ty wiesz co wyprawiasz i jak mnie to boli? Już od wakacji nie możemy się ze sobą porozumieć już od tego głupiego dnia gdy powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz do Jastrzębia wiesz co mnie najbardziej wtedy bolało? To, że nie zaproponowałeś mi, żebyśmy się tu przeprowadzili, to że nie przedyskutowałeś tej oferty ze mną. To mnie bolało. Wiesz jak ja się czułam? Jak 5 koło u wozu. Jakbym zaczęła nagle być głupim tarzającym się po podłodze śmieciem w twoim życiu, którego jeśli tylko masz ochotę kopniesz na bok,a jeżeli masz lepszy humorek to się nim zabawisz. Więc proszę. Nie wmawiaj mi, że to ja kieruję twoim życiem, bo gdyby tak było nie siedzielibyśmy teraz w tym mieszkaniu w tym mieście w tym województwie tylko bylibyśmy we dwoje w Gdańsku.-powiedziałam podnosząc się.
-Poczekaj, Anka.-złapał mnie za nadgarstek i znów usadził na kanapie.-Wiem, że po tym jak to usłyszysz możesz nie chcieć kontynuować ze mną znajomości ale najpierw musisz wiedzieć, że cholernie za tobą tęskniłem za twoimi oczami, za twoim uśmiechem, za tym jak się na mnie denerwujesz. Wiem, że postąpiłem głupio, bo drugą najważniejszą kobietę w moim życiu odstawiłem na bok i pozwoliłem jej wyjechać i żyć w tym samym mieście co jej były. Wiem, że jestem osłem. Bardzo mi na tobie zależy. Naprawdę kocham Cię na 100% ale....Stało się coś co stać się nie powinno... Chciałem Cię już o tym dawno powiedzieć ale..... Nie chciałem robić tego przez internet. Chciałem Ci to powiedzieć prosto w oczy twarzą w twarz. Dlatego może byłem dla Ciebie taki oziębły, bo nie umiałem udawać, że wszystko jest dobrze i żyć tak jak wcześniej. Dlatego zrozumiałem, że jedyna szansa dla nas jest żebym Ci to powiedział.
-Co się stało Grześ?-zapytałam.
-Zdradziłem Cię. Dwa razy.-powiedział i spuścił oczy.-Nie chciałem. Raz to była chwila zapomnienia, a drugi raz byłem kompletnie pijany. Ania......Zrozum ja chcę żebyśmy ze sobą byli.... Ale wiem też co zrobiłem. Zdaje sobie z tego sprawę. Zrozumiem nawet jak będziesz chciała się na mnie odegrać i mnie zdradzić.
-Z kim...Z kim mnie zdradziłeś?
-Z Magdą.
-Z Magdą! Z tą Magdą z tą twoją byłą przy której siedziałam na meczu!?-powiedziałam, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Tak ale Ania.. Ja jej nie kocham.
-To po co to zrobiłeś?
-Bo nie byłem pewny swoich uczuć do Ciebie.
-Ja też Grzesiek nie byłam pewna swoich uczuć ale kurwa..... Nie wskakiwałam do łóżka Juantoreny,żeby się przekonać.
-Ania to nie tak..
-A jak chciałeś sobie przypomnieć jak to jest gdy sypiasz z Magdą albo czym ona różni się ode mnie?
-Ania teraz wiem, że kocham tylko Ciebie.
-A ja teraz przynajmniej wiem, że niczym się nie różnisz od pozostałych i wiesz co Ci powiem? Jesteś dużo gorszy od Juantoreny. On mnie przynajmniej nie zdradził...
-Tak masz rację zdradzał swoją narzeczoną żeby sypiać z tobą.-wtedy nie wytrzymałam i dałam mu z plaskacza.
-Jesteś taki sam jak inni...Taki sam.... -powiedziałam wychodząc z pokoju i zbierając swoje rzeczy.
 15 minut później.
-Wyjeżdżasz?
-Tak. A co ja mam tu robić? Chyba tańczyć nie będę.-parsknęłam.
-Pogadajmy jak dorośli ludzie.
-Nie mam ochoty z tobą gadać.
-Odwieźć Cię na lotnisko?
-Nie. Możesz zadzwonić po taksówkę.
-Jedziesz na lotnisko do Katowic czy Krakowa?
-Katowice.-odpowiedziałam.
-Może Cię podwieźć.
-Nie! Nie będę spędzała więcej czasu na tak małej powierzchni z tobą! Brzydzę się Ciebie dotknąć. Jak pomyśle, że w łóżku w, którym spaliśmy dzisiaj w nocy leżała Martyna kiedy się z nią pieprzyłeś mam ochotę zwrócić.
-Wiem, że się źle zachowałem ale trochę przesadzasz.
-Przesadzam? Czy ty siebie do chuja słyszysz? Nie wiem kim jesteś ale masz mi oddać mojego Gregora.
-Ale to jestem ja. Wciąż ten sam mała. Żałuje wiesz.-powiedział klękając koło mnie i mojej walizki na podłodze.- Kocham Cię wiem, że zjebałem...Ale ja Cię naprawdę kocham.-powiedział i zaczął muskać moje usta.
Ja byłam zmęczona tym dniem chociaż nie było jeszcze południa. Chciałam po prostu zatopić się w jego wargach, poczuć jak jego silne ramiona mnie obejmują i poczuć się z powrotem jak w Gdańsku.

Parę minut później leżeliśmy wtuleni w siebie:
-Wszystko się ułoży Ania.
-Grzesiek.....A może pomyliliśmy miłość z przyjaźnią? Może pomyliliśmy miłość braterską z taką prawdziwą pełną namiętności? Może my powinniśmy być tylko przyjaciółmi? Ciężko mi przechodzi to zdanie przez gardło ale......Madzia Cię kocha.
-Kocha?
-Jak wariatka.-powiedziałam.
-Ale....
-Wiem, że ty jesteś zagubiony w tej chwili. Ale patrz...Może my powinniśmy być przyjaciółmi? Może Magda to naprawdę ta twoja druga połówka? A moja czeka gdzieś w świecie na mnie?-zapytałam patrząc mu w oczy.
-Wkopaliśmy się? Ja już nie wiem Ania...Niby jestem już taki stary, a nie potrafię ogarnąć tego świata.
-Nie martw się... Starsi od Ciebie nie ogarniają.
-Może po prostu.. Zaczniemy być przyjaciółmi. Jeśli naprawdę się kochamy i mamy z sobą być to prędzej czy później ze sobą będziemy.
-Chcesz tego?
-Chcę Grzesiek. Chcę się przekonać czy ty jesteś tym jedynym czy czuję coś do kogoś innego.
-Do Juantoreny?
-Nie.-odpowiedziałam, bo od kilku dni w głowie był mi Raphael.- Nie mam nikogo konkretnego na myśli.-skłamałam.
 Z Grześkiem wytłumaczyliśmy sobie kilka rzeczy i na razie jesteśmy przyjaciółmi. W Trydencie byłam koło południa, bo oczywiście poleciałam rannym lotem. Z lotniska odebrał mnie Osmany. Przywitałam  się z nim i pokierowaliśmy się w stronę jego samochodu.
30 minut później byliśmy pod blokiem:
-Wejdziesz? Pogadamy?
-A gdzie twoi rodzice?
-Tata zapewne w swoim prywatnym gabinecie, a mama w Polsce na jakimś zebraniu.
-Dobra wejdę.
-Dzięki.
Weszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy gadać.
-Jak z Grześkiem?
-Żal gadać. Rozstaliśmy się.
-Przykro mi.-powiedział i przytulił mnie.
-Eh.....Od tej pory będę czerpać z życia to co najlepsze czyli pieprzyć i być pieprzona. O nie! Nie będę już taka głupia żeby wpierdolić się w jakieś bagno czytaj "związek" z kimś kto i tak za pół roku powie Ci "sayonara."
-No to jest nas dwójka.-powiedział przyjmujący.
-Rozstałeś się z Mileną?
-Tak..-odpowiedział.-To nie ma sensu.
-Skoro tak uważasz.
-A co z nami?-zapytał się.
-Nie wiem. Chyba musimy dojrzeć. Nie sądzisz? Ja jestem zmęczona związkiem z Grześkiem nie chcę być teraz w jakimś innym muszę odpocząć, wyluzować się, pobawić się w towarzystwie jakiś przystojniaczków i jak się znów wyciszę to wiesz...Zobaczymy.
-Ania?
-Tak.
-Czy między tobą a Raphaelem coś jest?
-Nie... Ale umówiliśmy się na sobotę. Chcę się zabawić jestem po nieudanym związku. Chcę wreszcie zrobić coś szalonego wiesz......
-Wiem ale nie szalej za bardzo. To mój kolega z drużyny dziwnie bym się czuł gdybyście...
-Gdybyśmy uprawiali seks? Gdyby on dotykał mnie tam gdzie ty? Gdyby jednak zaczął mi się bardziej podobał niż ty...
-Ej! No nie żartuj, że ta brazylijska menda Ci się podoba.
-Tego nie powiedziałam. Zresztą teraz wiesz jak czułam się gdy byłeś z Mileną
-Ale ja i ona się nie bzykaliśmy.... Zresztą on nie umie zadowolić kobiet.-powiedział dumnie Osmany.
-Skąd ty to możesz wiedzieć?
-Bo każda po dłuższym lub krótszym czasie od niego odchodzi.
-Od Ciebie też.-powiedziałam zamyślona.
-Daj spokój. Ja po prostu trafiałem na kobiety nie dla mnie. Zresztą ja jestem trochę młodszy od niego.
-Debil z Ciebie.-powiedziałam.
-Najprzystojniejsi na świecie to są Kubańczycy.
-Ale w sumie. To Brazylijczyk....Cholernie przystojny...Wiesz mój typ.
-Twój typ?
-Tak-odpowiedziałam.
-Myślałem, że twój typ to namiętny, wysoki, wysportowany Kubańczyk.
-Kto Ci takich bzdur naopowiadał? Zawsze kręcili mnie Brazylijczycy.
-Jesteś niemożliwa kobieto.
-Czy ja wiem.... W sumie tyle przystojniaczków na świecie po co marnować się z jednym?
-A jak się zakochasz w tym jednym jedynym?
-Zadajesz cholernie trudne pytania.
-Ale gdyby.
-To nie wiem... Możliwe, że bym z nim była...Możliwe,że zrezygnowałabym z innych.
-A dla mnie byś zrezygnowała z innych?
-Hmmmm..... Jeżelibyś o mnie zawalczył, trochę się ogarnął i przeprosił za jedną rzecz to chyba tak.-powiedziałam leżąc na łóżku.
-Za jaką rzecz mam Cię przeprosić?
-Domyśl się.-powiedziałam.
-No za co?-zapytał się.
-No pomyśl.
-Ale tego jest tak dużo...
-Trzeba było być grzecznym przykładnym obywatelem.
-Jakbym był grzeczny i przykładny to bym miał już żonę i nigdy byśmy się do siebie nie zbliżyli, a tego to jednak trochę szkoda, nie?
-Pewnie ktoś inny siedziałby na twoim miejscu.-wytchnęłam mu język.
-Ale ty się niedobra zrobiłaś.
-Życie kochany.-odpowiedziałam.
-Ja Ci dam życie-zaczął mnie łaskotać.
Przez 3 minuty śmiałam się jak opętana.
-Puść! Juantorena to łaskocze.

No witajcie miśki! Za mną dzień konia. 9 godzin w szkole i korki. Masakra. Do tego ja i moja zryta bania postanowiliśmy założyć nowego bloga jeżeli mnie ładnie przekonacie to postaram się na tym blogu dodać bohaterów przed prologiem ( ale to zależy od liczby komentarzy.) Na razie możecie tam poczytać jak chcecie co tam planuje itd. 
No to tyle. Czekam na wasze komentarze i mam nadzieję, że również nowego bloga będziecie chętnie odwiedzać. 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział :* możliwe, że grzesiek i ania pomylili miłość z przyjaźnią ale ja mam jeszcze taką cichą nadzieję, że jednak nie
    Czekam na kolejny

    Pozdro Mania :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Łomacz, Łomacz i po co ci to było;) Juantoarena jak lubi wszystko wiedzieć, a jak wiadomo ciekawość to pierwszy stopień do piekła;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział jak wszystkie :* ciekawe jak dalej się w życiu Ance ułoży ... Czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś cudowna! Czekam na kolejny ! Nowy blog ? Jak dla mnie znakomity pomysł.

    Oldzia. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Grrrr dlaczego Grzesiek to zrobił?! ;c od początku opowiadania był moim ulubieńcem. Ciekawe jak teraz Anka ułoży sobie życie ;) Czekam na kolejny! :D a co do nowego opowiadania jestem jak najbardziej na TAK! :) jestem ciekawa dlaczego będzie ono nietypowe ;) Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże Grzesiek TY cioto.
    Po tym dzisiejszym moim przemyśleniu to ja bym chciała, żeby Anka była z Osmanym Moje wcześniejsze teorie dotyczące jej życia były błędne

    Naiwność piąta- między dwojgiem niedawno obcych, a teraz bliskich dla siebie ludzi padają piękne słowa. Wyznanie, którego nie do końca się spodziewają. Co dalej będzie? Jak młoda dziewczyna zareaguje na tak bardzo wyczekiwane przez nią słowa? Czy Łucja odetnie się od swojej ukochanej samotności ? Wszystkiego dowiesz się w rozdziale na którego serdecznie Cię zapraszam http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń