-Dobrze więc
o co Ci się rozchodzi?-zapytał ziewając.
-Mam tego
dość. Nie potrafisz nawet udawać, że przejawiasz chociaż minimalne
zaciekawienie moją osobą.
-Ja nie
potrafię? To ty wymagasz, żebym tańczył tak jak mi zagrasz.
-Ja? Gdybym
to ja za Ciebie decydowała w twoim życiu to po pierwsze nie grałbyś tu w
Jastrzębiu tylko był w Gdańsku ,a po drugie nie miał byś w tej chwili kaca! Czy
ty siebie słyszysz? Czy ty wiesz co wyprawiasz i jak mnie to boli? Już od
wakacji nie możemy się ze sobą porozumieć już od tego głupiego dnia gdy
powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz do Jastrzębia wiesz co mnie najbardziej wtedy
bolało? To, że nie zaproponowałeś mi, żebyśmy się tu przeprowadzili, to że nie
przedyskutowałeś tej oferty ze mną. To mnie bolało. Wiesz jak ja się czułam?
Jak 5 koło u wozu. Jakbym zaczęła nagle być głupim tarzającym się po podłodze
śmieciem w twoim życiu, którego jeśli tylko masz ochotę kopniesz na bok,a
jeżeli masz lepszy humorek to się nim zabawisz. Więc proszę. Nie wmawiaj mi, że
to ja kieruję twoim życiem, bo gdyby tak było nie siedzielibyśmy teraz w tym
mieszkaniu w tym mieście w tym województwie tylko bylibyśmy we dwoje w
Gdańsku.-powiedziałam podnosząc się.
-Poczekaj, Anka.-złapał
mnie za nadgarstek i znów usadził na kanapie.-Wiem, że po tym jak to usłyszysz
możesz nie chcieć kontynuować ze mną znajomości ale najpierw musisz wiedzieć,
że cholernie za tobą tęskniłem za twoimi oczami, za twoim uśmiechem, za tym jak
się na mnie denerwujesz. Wiem, że postąpiłem głupio, bo drugą najważniejszą
kobietę w moim życiu odstawiłem na bok i pozwoliłem jej wyjechać i żyć w tym
samym mieście co jej były. Wiem, że jestem osłem. Bardzo mi na tobie zależy.
Naprawdę kocham Cię na 100% ale....Stało się coś co stać się nie powinno...
Chciałem Cię już o tym dawno powiedzieć ale..... Nie chciałem robić tego przez
internet. Chciałem Ci to powiedzieć prosto w oczy twarzą w twarz. Dlatego może
byłem dla Ciebie taki oziębły, bo nie umiałem udawać, że wszystko jest dobrze i
żyć tak jak wcześniej. Dlatego zrozumiałem, że jedyna szansa dla nas jest żebym
Ci to powiedział.
-Co się
stało Grześ?-zapytałam.
-Zdradziłem
Cię. Dwa razy.-powiedział i spuścił oczy.-Nie chciałem. Raz to była chwila
zapomnienia, a drugi raz byłem kompletnie pijany. Ania......Zrozum ja chcę
żebyśmy ze sobą byli.... Ale wiem też co zrobiłem. Zdaje sobie z tego sprawę.
Zrozumiem nawet jak będziesz chciała się na mnie odegrać i mnie zdradzić.
-Z kim...Z
kim mnie zdradziłeś?
-Z Magdą.
-Z Magdą! Z
tą Magdą z tą twoją byłą przy której siedziałam na meczu!?-powiedziałam, a z
moich oczu popłynęły łzy.
-Tak ale
Ania.. Ja jej nie kocham.
-To po co to
zrobiłeś?
-Bo nie
byłem pewny swoich uczuć do Ciebie.
-Ja też
Grzesiek nie byłam pewna swoich uczuć ale kurwa..... Nie wskakiwałam do łóżka
Juantoreny,żeby się przekonać.
-Ania to nie
tak..
-A jak
chciałeś sobie przypomnieć jak to jest gdy sypiasz z Magdą albo czym ona różni
się ode mnie?
-Ania teraz
wiem, że kocham tylko Ciebie.
-A ja teraz
przynajmniej wiem, że niczym się nie różnisz od pozostałych i wiesz co Ci
powiem? Jesteś dużo gorszy od Juantoreny. On mnie przynajmniej nie zdradził...
-Tak masz
rację zdradzał swoją narzeczoną żeby sypiać z tobą.-wtedy nie wytrzymałam i
dałam mu z plaskacza.
-Jesteś taki
sam jak inni...Taki sam.... -powiedziałam wychodząc z pokoju i zbierając swoje
rzeczy.
15 minut później.
-Wyjeżdżasz?
-Tak. A co
ja mam tu robić? Chyba tańczyć nie będę.-parsknęłam.
-Pogadajmy
jak dorośli ludzie.
-Nie mam
ochoty z tobą gadać.
-Odwieźć Cię
na lotnisko?
-Nie. Możesz
zadzwonić po taksówkę.
-Jedziesz na
lotnisko do Katowic czy Krakowa?
-Katowice.-odpowiedziałam.
-Może Cię
podwieźć.
-Nie! Nie
będę spędzała więcej czasu na tak małej powierzchni z tobą! Brzydzę się Ciebie
dotknąć. Jak pomyśle, że w łóżku w, którym spaliśmy dzisiaj w nocy leżała
Martyna kiedy się z nią pieprzyłeś mam ochotę zwrócić.
-Wiem, że
się źle zachowałem ale trochę przesadzasz.
-Przesadzam?
Czy ty siebie do chuja słyszysz? Nie wiem kim jesteś ale masz mi oddać mojego
Gregora.
-Ale to
jestem ja. Wciąż ten sam mała. Żałuje wiesz.-powiedział klękając koło mnie i
mojej walizki na podłodze.- Kocham Cię wiem, że zjebałem...Ale ja Cię naprawdę
kocham.-powiedział i zaczął muskać moje usta.
Ja byłam
zmęczona tym dniem chociaż nie było jeszcze południa. Chciałam po prostu
zatopić się w jego wargach, poczuć jak jego silne ramiona mnie obejmują i
poczuć się z powrotem jak w Gdańsku.
Parę minut
później leżeliśmy wtuleni w siebie:
-Wszystko
się ułoży Ania.
-Grzesiek.....A
może pomyliliśmy miłość z przyjaźnią? Może pomyliliśmy miłość braterską z taką
prawdziwą pełną namiętności? Może my powinniśmy być tylko przyjaciółmi? Ciężko
mi przechodzi to zdanie przez gardło ale......Madzia Cię kocha.
-Kocha?
-Jak
wariatka.-powiedziałam.
-Ale....
-Wiem, że ty
jesteś zagubiony w tej chwili. Ale patrz...Może my powinniśmy być przyjaciółmi?
Może Magda to naprawdę ta twoja druga połówka? A moja czeka gdzieś w świecie na
mnie?-zapytałam patrząc mu w oczy.
-Wkopaliśmy
się? Ja już nie wiem Ania...Niby jestem już taki stary, a nie potrafię ogarnąć
tego świata.
-Nie martw
się... Starsi od Ciebie nie ogarniają.
-Może po
prostu.. Zaczniemy być przyjaciółmi. Jeśli naprawdę się kochamy i mamy z sobą
być to prędzej czy później ze sobą będziemy.
-Chcesz
tego?
-Chcę
Grzesiek. Chcę się przekonać czy ty jesteś tym jedynym czy czuję coś do kogoś
innego.
-Do
Juantoreny?
-Nie.-odpowiedziałam,
bo od kilku dni w głowie był mi Raphael.- Nie mam nikogo konkretnego na
myśli.-skłamałam.
Z Grześkiem wytłumaczyliśmy sobie kilka rzeczy
i na razie jesteśmy przyjaciółmi. W Trydencie byłam koło południa, bo
oczywiście poleciałam rannym lotem. Z lotniska odebrał mnie Osmany. Przywitałam się z nim i pokierowaliśmy się w stronę jego
samochodu.
30 minut
później byliśmy pod blokiem:
-Wejdziesz?
Pogadamy?
-A gdzie
twoi rodzice?
-Tata
zapewne w swoim prywatnym gabinecie, a mama w Polsce na jakimś zebraniu.
-Dobra
wejdę.
-Dzięki.
Weszliśmy do
mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy gadać.
-Jak z
Grześkiem?
-Żal gadać.
Rozstaliśmy się.
-Przykro
mi.-powiedział i przytulił mnie.
-Eh.....Od
tej pory będę czerpać z życia to co najlepsze czyli pieprzyć i być pieprzona. O
nie! Nie będę już taka głupia żeby wpierdolić się w jakieś bagno czytaj
"związek" z kimś kto i tak za pół roku powie Ci "sayonara."
-No to jest
nas dwójka.-powiedział przyjmujący.
-Rozstałeś
się z Mileną?
-Tak..-odpowiedział.-To
nie ma sensu.
-Skoro tak
uważasz.
-A co z
nami?-zapytał się.
-Nie wiem.
Chyba musimy dojrzeć. Nie sądzisz? Ja jestem zmęczona związkiem z Grześkiem nie
chcę być teraz w jakimś innym muszę odpocząć, wyluzować się, pobawić się w
towarzystwie jakiś przystojniaczków i jak się znów wyciszę to
wiesz...Zobaczymy.
-Ania?
-Tak.
-Czy między
tobą a Raphaelem coś jest?
-Nie... Ale
umówiliśmy się na sobotę. Chcę się zabawić jestem po nieudanym związku. Chcę
wreszcie zrobić coś szalonego wiesz......
-Wiem ale
nie szalej za bardzo. To mój kolega z drużyny dziwnie bym się czuł gdybyście...
-Gdybyśmy
uprawiali seks? Gdyby on dotykał mnie tam gdzie ty? Gdyby jednak zaczął mi się
bardziej podobał niż ty...
-Ej! No nie
żartuj, że ta brazylijska menda Ci się podoba.
-Tego nie
powiedziałam. Zresztą teraz wiesz jak czułam się gdy byłeś z Mileną
-Ale ja i
ona się nie bzykaliśmy.... Zresztą on nie umie zadowolić kobiet.-powiedział
dumnie Osmany.
-Skąd ty to
możesz wiedzieć?
-Bo każda po
dłuższym lub krótszym czasie od niego odchodzi.
-Od Ciebie
też.-powiedziałam zamyślona.
-Daj spokój.
Ja po prostu trafiałem na kobiety nie dla mnie. Zresztą ja jestem trochę
młodszy od niego.
-Debil z
Ciebie.-powiedziałam.
-Najprzystojniejsi
na świecie to są Kubańczycy.
-Ale w
sumie. To Brazylijczyk....Cholernie przystojny...Wiesz mój typ.
-Twój typ?
-Tak-odpowiedziałam.
-Myślałem,
że twój typ to namiętny, wysoki, wysportowany Kubańczyk.
-Kto Ci
takich bzdur naopowiadał? Zawsze kręcili mnie Brazylijczycy.
-Jesteś
niemożliwa kobieto.
-Czy ja
wiem.... W sumie tyle przystojniaczków na świecie po co marnować się z jednym?
-A jak się
zakochasz w tym jednym jedynym?
-Zadajesz
cholernie trudne pytania.
-Ale gdyby.
-To nie
wiem... Możliwe, że bym z nim była...Możliwe,że zrezygnowałabym z innych.
-A dla mnie
byś zrezygnowała z innych?
-Hmmmm.....
Jeżelibyś o mnie zawalczył, trochę się ogarnął i przeprosił za jedną rzecz to
chyba tak.-powiedziałam leżąc na łóżku.
-Za jaką
rzecz mam Cię przeprosić?
-Domyśl
się.-powiedziałam.
-No za
co?-zapytał się.
-No pomyśl.
-Ale tego
jest tak dużo...
-Trzeba było
być grzecznym przykładnym obywatelem.
-Jakbym był
grzeczny i przykładny to bym miał już żonę i nigdy byśmy się do siebie nie
zbliżyli, a tego to jednak trochę szkoda, nie?
-Pewnie ktoś
inny siedziałby na twoim miejscu.-wytchnęłam mu język.
-Ale ty się
niedobra zrobiłaś.
-Życie
kochany.-odpowiedziałam.
-Ja Ci dam
życie-zaczął mnie łaskotać.
Przez 3
minuty śmiałam się jak opętana.
-Puść!
Juantorena to łaskocze.
*
No witajcie miśki! Za mną dzień konia. 9 godzin w szkole i korki. Masakra. Do tego ja i moja zryta bania postanowiliśmy założyć nowego bloga jeżeli mnie ładnie przekonacie to postaram się na tym blogu dodać bohaterów przed prologiem ( ale to zależy od liczby komentarzy.) Na razie możecie tam poczytać jak chcecie co tam planuje itd.
No to tyle. Czekam na wasze komentarze i mam nadzieję, że również nowego bloga będziecie chętnie odwiedzać.
Super rozdział :* możliwe, że grzesiek i ania pomylili miłość z przyjaźnią ale ja mam jeszcze taką cichą nadzieję, że jednak nie
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Pozdro Mania :***
Oj Łomacz, Łomacz i po co ci to było;) Juantoarena jak lubi wszystko wiedzieć, a jak wiadomo ciekawość to pierwszy stopień do piekła;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Super rozdział jak wszystkie :* ciekawe jak dalej się w życiu Ance ułoży ... Czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna! Czekam na kolejny ! Nowy blog ? Jak dla mnie znakomity pomysł.
OdpowiedzUsuńOldzia. ;*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńGrrrr dlaczego Grzesiek to zrobił?! ;c od początku opowiadania był moim ulubieńcem. Ciekawe jak teraz Anka ułoży sobie życie ;) Czekam na kolejny! :D a co do nowego opowiadania jestem jak najbardziej na TAK! :) jestem ciekawa dlaczego będzie ono nietypowe ;) Całuski ;*
OdpowiedzUsuńBoże Grzesiek TY cioto.
OdpowiedzUsuńPo tym dzisiejszym moim przemyśleniu to ja bym chciała, żeby Anka była z Osmanym Moje wcześniejsze teorie dotyczące jej życia były błędne
Naiwność piąta- między dwojgiem niedawno obcych, a teraz bliskich dla siebie ludzi padają piękne słowa. Wyznanie, którego nie do końca się spodziewają. Co dalej będzie? Jak młoda dziewczyna zareaguje na tak bardzo wyczekiwane przez nią słowa? Czy Łucja odetnie się od swojej ukochanej samotności ? Wszystkiego dowiesz się w rozdziale na którego serdecznie Cię zapraszam http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
Pozdrawiam Annie