sobota, 12 października 2013

Rozdział 57

-Nic się nie stało. To nie twoja wina. Wybrałeś świetną restauracje, jedzenie też było pyszne, a że nam przeszkodzono to już nie twoja wina.-powiedziałam i posłałam mu najładniejszy uśmiech jaki mogłam.
-W ramach rekompensaty może w sobotę przyjdziesz na kolację do mnie do domu? Przynajmniej będziemy mieć pewność, że nikt już nam nie przeszkodzi.-powiedział otwierając mi drzwi do auta.
-Wiesz nie mogę lecę do Polski w czwartek wieczorem.
-Rozumiem to może następny weekend?-zapytał.
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Tylko jest jeden mały haczyk....
-Wiedziałam, że coś tu nie gra. -zaśmiałam się
-Musisz przyjść na nasz mecz z Bre Banca lannutti coneo.
-Jasne.-powiedziałam.
-Łatwo poszło.-zaśmiał się.-Wydawało mi się, że będzie trudniej.
-Taaak. Tylko jedna prośba.
-Dla Ciebie wszystko-uśmiechnął się przerzucając biegi.
-Nikt nie może się dowiedzieć o naszym spotkaniu ani tym dzisiaj ani tym za dwa tygodnie  mówiąc, że nikt nie może się dowiedzieć mam na myśli swojego tatę i mamę.
-Wstydzisz się mnie?-zapytał z żalem w głosie.
-Nie Rafa to nie tak po prostu nie chcę żebyś ani ty ani ja miał kłopoty. Zachowajmy to dla siebie na pewien czas. Ja po prostu nie chcę stresować rodziców, że znów nie spotykam się z jakimś rówieśnikiem tylko z kimś starszym ode mnie, a oni na tym punkcie mają mały problem. Gniewasz się  na mnie?
-No tak troszeczkę.-powiedział parkując pod moim blokiem.
-No nie gniewaj się.-powiedziałam.
-No dobra. Dasz mi buzi i wszystko będzie załatwione.-powiedział i nadstawił policzek.
Pocałowałam go lekko w policzek.
-Będziesz chory.
-Będę ale było warto-uśmiechnął się.
-Wariat. To do zobaczenia .-powiedziałam i zamknęłam drzwi po czym ruszyłam w stronę bloku.
Wróciłam do domu. Szybko przebrałam się w pidżamy i poszłam do pokoju.
Tam nie mogłam zasnąć kręciłam się i wierciłam. Chciałam pogadać szczerze z Osmanym postanowiłam ogarnąć swoje życie u wszystkie sprawy, a zacznę od Kubańczyka.
-Halo?-odebrał zaspany.
-Cześć.-powiedziałam.
-Ania? -zapytał rozbudzając się.
-Nie kurwa. Matka Teresa z Kalkuty.
Chociaż ona chyba nikogo nie okłamywała więc dużo mi do niej dużo brakowało.
-Jaką masz do mnie sprawę?
-Możesz do mnie przyjść. Teraz, zaraz. Musimy pogadać.-powiedziałam.
-Jasne, a gdzie twoi rodzice?
-Wrócą pewnie nad ranem, bo pojechali na jakąś parapetówę koleżanki mamy czy coś takiego.
-Będę u Ciebie za 10 minut.
-Świetnie. Czekam.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Po 8 minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Szybko otworzyłam Juantorenie:
-Stało się coś?-zapytał.
-Tak. Chyba zmądrzałam.
-Oooo...Mów do mnie jeszcze.
-Albo w sumie całkiem zgłupiałam.
-Co się dzieję??
-Nie wiem,  chcę żeby między nami było wszystko jasne.
-To znaczy?
-Nie wiem co będzie za tydzień, miesiąc, rok, albo 20 lat. Żyję z dnia na dzień, jesteś dla mnie ważny i chcę się z tobą przyjaźnić.
-Tylko przyjaźń?
-Jesteś z Mileną,a ja....z Grześkiem.
-Powiem Ci, że jako twój przyjaciel nie widzę waszej przyszłości ale skoro go kochasz to z nim bądź.
-Jadę z nim pogadać w tym tygodniu.
-To dobrze mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnicie i wam się ułoży.
-Dzięki. Tęskniłam za tobą Juantorena. Cholernie za tobą tęskniłam...
-Ja za tobą też... Jak za przyjaciółką.
'A ja za tobą chyba jak za mężczyzną."-pomyślałam...
 Juantorena posiedział jeszcze trochę u mnie,a potem się zmył.
Niedziela minęła w spokoju. Rozmawiałam z Grześkiem na Skype. Postanowiłam nic nie mówić mu o moim przyjeździe i zrobić niespodziankę.
W środę wieczorem się spakowałam w czwartek poszłam do szkoły i gdy wróciłam mama odwiozła mnie na lotnisko. Z lotniska w Krakowie odebrał mnie Dawid. Odwiózł mnie pod blok Grześka. Napisałam tylko Sms'a do Grześka co robi i czy jest w domu. Odpisał, że ogląda telewizję i jest w domu.
Stanęłam przed drzwiami do jego mieszkania i zadzwoniłam dzwonkiem.
Otworzył mi Grzesiek w dresach i lekko przymulony:
-Ania??-zapytał zdziwiony.
-A spodziewałeś się kogoś innego?-stanęłam przed nim.
-Nie! Ania! Cieszę się, że Cię widzę. Tęskniłem-powiedział i mocno mnie przytulił.
-Ja za tobą też. Stęskniłam się Grzesiek. Kocham Cię.-powiedziałam.
Ten nic nie powiedział tylko mnie pocałował.
-Wchodź. Cieszę się, że jesteś. Długo zostajesz w Jastrzębiu?
-Chcesz się już mnie pozbyć?-zapytałam dziwnie smutna.
Szczerze to jak mam się poczuć. Przyjeżdżam z Italii,a on się już się mnie pyta się kiedy wyjeżdżam.
-Nieee...Po prostu tak z ciekawości.
-Rozumiem.-powiedziałam zdejmując kurtkę.
-Chcesz się czegoś napić?
-Nie, dziękuje.-powiedziałam siadając na kanapie.
Grzesiek tylko usiadł obok mnie i się nie odzywał.
-Stęskniłam się za tobą.-powiedziałam patrząc na niego.
-Ja za tobą też...
-Grzesiek. Kurwa....Albo powiesz mi zaraz co się dzieję albo ja się zawijam z powrotem do Krakowa na lotnisko.
-Nic. Jestem trochę chory dziwnie się czuję.-zaczął się tłumaczyć
-Ok.....Sorry już rozumiem. Zrobić Ci herbaty albo przynieść jakieś tabletki?-zapytałam go.
-Nie... Już przed chwilą brałem.Powiedz co we Włoszech?
-Nudno mi bez Ciebie. Chciałabym znów wrócić z tobą do Gdańska. Chcę, żebyśmy zamieszkali razem, a nie tysiące kilometrów od siebie.
-Rozumiem...-odpowiedział.-Bardzo się za tobą stęskniłem.
-Ja za tobą też.-powiedziałam i wbiłam się w jego usta.
Pół nocy przyszło nam rozmawiać na różne tematy. Oczywiście jak to ja musiałam się rozbeczeć ale to nie moja wina, że Grzesiek wgl nie okazywał mną zainteresowania i powiedziałam mu, że czuję się samotnie w Italii,a on nawet gdy do niego przyjechałam nie umie mnie normalnie przytulić... Po godzinnym pocieszania mnie przez Grześka w, końcu usnęliśmy. Grzesiek od rana poszedł na trening,a ja zaczęłam sprzątać w jego mieszkaniu, bo miał okropny syf. Chciałam odłożyć ładowarkę od jego laptopa do szafki pod telewizorem i gdy ją otworzyłam moim oczom ukazało się czerwone podłużne pudełko w, którym była śliczna bransoletka. Była idealna w moim guście. Czyli Grzesiek wcale nie był na mnie obojętny tylko wciąż mnie kochał i tylko udawał obojętnego.
Schowałam pudełeczko z bransoletką tam gdzie była i postanowiłam nie wspominać Grześkowi o tym, że ją znalazłam.
Grzesiek wrócił z treningu i dał mi bilety na dzisiejszy mecz z Zaksą.
Ogarnęłam się z Grześkiem, zjedliśmy przygotowany przeze mnie obiad i poszliśmy na halę. Grzesiek poszedł się ubierać,a mną zajął się Łasko, który był już przebrany:
-To na ile odwiedzasz naszego Grześka??
-W niedzielę wieczorem wracam do Italii...
-Rozumiem. Wiesz co zaraz zacznie się rozgrzewka więc muszę już wracać ale patrz! O! Magda idzie! Madzia! Chodź na chwilkę! Dziewczynki poznajcie się Ania- Magda, Magda-Ania. Madziu, zaopiekujesz się Anią?? Świetnie.-powiedział i poszedł nie czekając na odpowiedź Madzi.
-Hej jestem Magda.
-Cześć. Dużo o tobie słyszałam... Głównie z opowieści Ruska.-uśmiechnęłam się.
-Pewnie o mnie na ściemniał jakieś bzdury.
-Nieee..... Mówił mi tylko, że kiedyś byłaś z  Grześkiem.
-Tak to prawda. To co idziemy na miejsca?-powiedziała.
-Jasne.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Mecz minął... Hmmm......Powiem tak. Wkurzałam się, bo Magda cały czas wodziła wzrokiem za Grześkiem. Masakra. Czy ona go nadal kocha?? Jezu przecież to mój chłopak.
Gdy mecz się skończył wynikiem 3:2 dla Zaksy. Weszłam na parkiet i podeszłam do Grześka, który był pochłonięty rozmową z Rouzierem.
-Heeej-powiedziałam lekko zawiedziona, że znów woli rozmawiać z kimś innym niż ze mną -Idę do mieszkania. Źle się czuję.
-Nie idziesz z nami na imprezę?
-Nie.-odpowiedziałam spuszczając wzrok.
-Jak coś to będziemy w domu Łasko. Wiesz gdzie jest jak coś.
-Tak wiem. To pa. Baw się dobrze.-powiedziałam całując go w policzek.
Gdy już wróciłam do mieszkania wyszłam na balkon i zadzwoniłam do Juantoreny.
-Cześć.-powiedziałam.
-Hej. Jak tam w Polsce?-zapytał się.
-Lipa. Mam do Ciebie pytanie.
-Dawaj.
-Co byś zrobił gdyby dziewczyna z, którą się nie widziałeś  miesiące przyjechała do Ciebie z innego kraju??
-Rzucił się na nią i nie wypuszczał z łóżka do czasu wyjazdu.
-A tak na serio?
-Poświęcił bym jej każdą możliwą chwile.
-Dobra. Dzięki. Tylko to chciałam wiedzieć.
-Spoko ale Ania? Co się dzieję?
-Nic. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę.
-Tak? Dla Ciebie wszystko.
-Odbierzesz mnie z lotniska?
-Jasne. Napisz mi sms potem o, której mam być. Pamiętaj. Mogę być po Ciebie nawet w środku nocy.
-Dzięki Juantorena. Jesteś na prawdę wielki. Pamiętaj, że co bym Ci nie powiedziała to naprawdę mi na tobie zależy.
-Zapamiętaj to. Tylko wiesz....Teraz mogę to użyć przeciwko tobie.
-Przeżyję. Dobra ja kończę. Do zobaczenia w Italii.
-Narka.
Niewiele myśląc poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Potem ułożyłam włosy wysuszyłam je uczesałam. Umyłam zęby i nałożyłam balsam brzoskwiniowy na swoje ciało po czym położyłam się do łóżka Grześka. Korciło mnie,żeby pogrzebać w jego rzeczach albo chociaż przejrzeć komputer ale stwierdziłam,że związek polega na zaufaniu więc nie zacznę się bawić w to co połowa kobiet na świecie, bo jednak mam jakieś tam nadszarpane zaufanie do Grześka.

Jest rozdział. Wyszedł średnio ostro ale jest ;D  
Nie wiem czy następny pojawi się w środę ponieważ mam w czwartek sprawdzian z Biologii i Chemii,a że dostałam z tych przedmiotów ostatnio 5 z kartkówek muszę się wykłóć, żeby nie zwalić sobie oceny. Ale obiecuję wam,że zrobię wszystko co w mojej mocy,żeby rozdział się pojawił/

8 komentarzy:

  1. No i co ten Łomacz odwala ja się pytam;( Albo sobie znalazł inną albo ja nie wiem;/ Dobrze, że ma takiego 'przyjaciela' jak Juantorena;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Stara miłość nie rdzewieje, ja tam myślę że coś kręci ze swoją byłą. Pożyjemy zobaczymy. Fajny rozdział. Zapraszam do mnie na czytanie i komentowanie :)
    http://niebieskie-morze-siatkowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej ja tak nie chce :/ Fochne się normalnie czemu ten Grzesiek jest taki głupi no czemu ??? Czy oni wszyscy muszą być takimi debilami????
    Rozdział super czekam na kolejny
    W wolnej chwili zaprasza na nowy rozdział:
    http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/10/dwanascie.html

    Pozdro Mania :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny :D Coś wydaje mi się, że Grzesiek ma romans z tą Magdą. Niech Ania wraca do Italii i będzie z Osmanym ;) Grzesiek na nią nie zasługuje.
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Gregor jakiś taki nie w sosie;/
    Muszą sobie z Anką szczerze porozmawiać;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Nie mogę doczekać się następnego !! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz szybko następny! Jestem ciekawa co jest Grześkowi. <3 Fajny . :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyż aby Grzegorz coś ukrywał? Tylko co takiego może ma jaką laske na boku. I nie chce o tym Ani powiedzieć.hmm zastanawiające to.
    Lepiej jak by już ją miał (w sensie ta dziewczynę nr.2 ) to mógł by jej to powiedzieć aa nie fochy zgrywac . W takim sensie jest wobec jej nie fer . No cóż ciąg dalszy nastąpi. ..

    lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com

    Buziakii i pozdrawiaam :**

    OdpowiedzUsuń