Posiedziałam
trochę na kompie w hotelowym pokoju,a potem wolnym spacerkiem udałam
się pod moje kochane LO do, którego chodziłam aż przez 2 pierwsze
miesiące szkoły.
Usiadłam
na żółtej barierce przed szkołą i grzebiąc w telefonie
oczekiwałam na koniec lekcji i Aśkę. Po 7 minutach grania w Simsy
znaczy po 7 minutach czekania na Aśkę usłyszałam dzwonek,a odrazu
30 sekund po nim wychodzili pierwsi ludzie w tym Aśka. Jak mnie
zobaczyła zaczęła biec i zaczęłyśmy ściskać i piszczeć jak
głupie.
-Co
to za wariatki się drą?-zapytał Piotrek,a my tylko się od siebie
odsunęłysmy i wyszczerzyłysmy się do niego-Anka! Przyjechałaś?
Na ile? Długo będziesz? Zdążymy za melanżować?
-Na 4
dni może trochę dłużej jak tatę uda mi się przekonać.
-Kiedyś
musimy się umówić na wódkę. Jak za starych dobrych czasów.
-Jak
4 lata temu? Pamiętam to byliśmy takimi małolatami i piliśmy
pierwszy raz wódkę. Kocham tą akcje.
Z
Piotrkiem znałam się od 1 klasy podstawówki.No dobra... Między
nami bywało różnie raz się nienawidziliśmy raz lubiliśmy ale
zawsze jak byliśmy w swoim towarzystwie przynajmniej było wesoło.
-No
to się spikniemy nie?
-Wiesz
nic nie obiecuję ale się postaram. Ostatnio mój ojciec strasznie
przewrażliwiony się zrobił.Jakby w ciąży był.
-Okey.
To się postaraj. Ja lecę do chaty. Narka.-powiedział i odszedł.
My z
Aśką usiadłyśmy przed szkołą na ławce i zaczęłyśmy
dyskutować.
-Mówiłaś
komuś, że przyjadę?
-Nie
no co ty. Milczę jak grób.
-To
dobrze.-odpowiedziałam bardziej odprężona.
-Marnie
wyglądasz. Schudłaś.-powiedziała Aśka przyglądając się mi.
-To
dobrze.-odpowiedziałam.
-Jeśli
ktoś woli wieszaki.-zaśmiałyśmy się.
-Nie
martw się zanim wyjadę znów do Włoch to przytyję z 5 kg. Wiesz.
Codziennie wieczorem na pizze i dobre ciacho.
-Chyba
z Kurkiem, bo nie ze mną. Ja musze trzymać figurę. Ostatnio
Zatorski się tak dziwnie zachowuje. Masakra.
-Dziwne
jesteście przecież razem ponad rok.
-Może
i jesteśmy ale to nie jest ten sam Zati coś go trapi do mnie się
nie odzywa czasami coś odburknie i wgl.-powiedziała wyraxnie
zmartwiona blondynka.
-Musisz
z nim pogadać. Rozmowa powinna wszystko wyjaśnić.
-Masz
rację.-westchnęła Asia- Ale zrobię to jutro bo dzisiaj impreza.
Trzeba się najebać.
-Ja
nie piję-powiedziałam.
-A co
w ciąży jesteś?-zaczęła się śmiać
-Nie...
Po prostu wiesz...Jakoś tak nie ciągnie mnie ostatnimi czasy do
alkoholu.
-Rozumiem.
Wiesz podobno na imprezie będzie twój dawny przyjaciel.
-Grzesiek?-zapytałam
się.-Wiesz jak on będzie to ja nie idę.
-Nie....Wrona.-powiedziała
dziewczyna i poruszyła dziwnie brwiami.
-Nie
mam ochoty na kontakty z mężczyznami. Ostatnio uświadomiłam
sobie, że kocham Juantorene ale chcę mu to powiedzieć w grudniu.
Na razie muszę odpocząć od związków i od chłopaków. Co jeden
to gorszy. Im bardziej ich kocham tym oni mnie bardziej krzywdzą
cholera...-powiedziałam i westchnęłam z bezsilności.
-Skąd
ja to znam. Zaangażowąłam się terqaz w związek z Pawłem, bo
wierzyłam, że to coś poważnego,a mam wrażenie, że chcę mnie
zostawić.
-To o
niego walcz. Jak dzisiaj będę na tej imprezie u Kłosa to go tak
delikatnie podpytam.
-Nie
bo na mnie nawrzeszczy, że nasyłam na niego ludzi.
-No
skoro chcesz.-powiedziałam.
-Idziemy
na jakąś pizze?-zaproponowała moja przyjaciółka.
-No
okey.-odpowiedziałam i wstałysmy z ławeczki udając się do
pizzerii. Po 20 minutach siedziałyśmy przy stoliku popijałysmy
nasze koktajle i czekałyśmy na naszą lubioną pizze Hawajską.
-No a
jak tam twoje sprawy z Juantoreną?
-No
wiesz...Kocham go.. Jak cholera ale po tych wszystkich
niepowodzeniach mam dość związków. Ja po prostu nie chcę,
żebyśmy znów się pośpieszyli i wiesz. Chcę być pewna jego
uczuć do mnie
Jeżeli
nie odwali nic takiego wielkiego do mikołajek to dam nam szanse.
-Rozumiem.
Mam nadzieję, że wam się uda.
-Ja
też mam taką nadzieję.
-Świat
jest do dupy. Anka....
-Co
się stało znowu?
-No
nie wiem. Ale.....Chuj.... Jak Cb nie ma w Bełchatowie to nie jest
tak fajnie. Nie ma z kim gadać, z kim czegoś poodwalać. Nie ma co
robić. Z Pawłem to już nie to samo... Kurwa......Anka. Ja chcę
żebyś z powrotem była w Bełchatowie.
-Ja w
sumie też bym chciała wrócić.... Powiem Ci Italia. Fajny kraj ale
w szkole kurwa tak jakoś pusto, bo Milena się do mnie nie odzywa.
-Dlaczego?
-Długa
historia. Opowiem Ci ją ale nie teraz i wgl czuje się taka samotna
i wiesz chujnia z grzybnią. Tak pusto i nikogo nie mam z kim
mogłabym pogadać i wgl.
-
Znam to uczucia.
-Wiesz
ale w sumie to ty zostałaś w tym mieście i masz jeszcze
jakiś tam znajomych a ja to taka chujnia. Kilku znajomych ale wiesz.
Powiesz im coś,a na drugi dzień cała szkoła huczy.
-No
to w sumie w krajach może żyjemy innych ale zasada przekazywania
informacji jest wszędzie taka sama.-zaśmiała się Aśka.
-Powiesz
coś komuś w sekrecie,a w następnym dniu będzie wiedzieć
cała szkoła.-zaśmiałyśmy się na raz.
Zjadłyśmy
pizze i w sumie zaczęłyśmy się powoli zbierać. Każda z nas
ruszyła w swoją stronę przygotować się na imprezę.
Wpadłam
do mojego hotelu,a tam w holu na wielkiej kanapie siedziało pół
Trentino czytając jakieś głupie gazetki itp/
-Anka.
Dobrze, że jesteś pogadać z tobą muszę.-powiedział Juantorena.
-Nie
mam czasu Osmany. Muszę się ogarnąć, bo idę na imprezę, a potem
wstąpić do sklepu po jakiś alkohol na party.
-Ale
nie zajmę Ci dużo czasu.-powiedział patrząc w moją stronę.
-To
może jak się wykąpie i przebiorę to wyśle Ci sms i
przyjdziesz od mojego pokoju i pogadamy o czym ty tam chcesz gadać.
Ok?-zapytałam patrząc na niego.
-No
ok. Tylko nie zapomnij.
-Spoko-odpowiedziałam
i ruszyłam w kierunku mojego pokoju.
Rozebrałam
się i poszłam do mojej łazienki. Wzięłam tam prysznic, ułożyłam
włosy, umyłam zęby przebrałam się w granatowe rurki i białą
rozpinaną koszule.
Siedziałam
na łóżku i napisałam sms Juantorenie
"Możesz
już przyjść jak chcesz pogadać."
Minute
później siedząc przed lustrem i nakładając delikatną warstwę
pudru na twarz wpadł do pokoju Juantorena.
-Co
tam chciałeś?-zapytałam uśmiechając się do Kubańczyka.
-Pamiętasz
jak zapytałem się czy jak już odpoczniesz po tym skończonym
związku z Grześkiem to dasz mi szanse?
-No
tak pamiętam.-powiedziałam chowając do torebki puder.
-No
to widzisz. Głupio wyszło, że mówiłem,że chciałem, żebyś
dała mi tą szanse, bo ja już jej chyba jednak nie chcę. Widzisz
Anka. Lubię Cię. Jak cholera. Zawsze będzie nas łączyć coś
więcej niż przyjaźń ale też nie będzie nas łączyć miłość,
bo chyba zmarnowaliśmy już swoje szanse. Poznałem pewną
dziewczynę i po prostu się w niej zakochałem. A mówię Ci o tym
wszystkim, bo chcę żebyśmy byli przyjaciółmi. Żeby między nami
nie było żadnych spięć.- tłumaczył się.
-
Spoko.-powiedziałam próbując ukryć emocję.
-
Serio?-zapytał się podchodząc do mojego biurka.
-Tak.
Idź już sobie. Szykuję się na imprezę.-powiedziałam obojętna
-Będzie
między nami tak jak dawniej?-zapytał się.
-Tak.
Idź.-skłamałam i schowałam swój błyszczyk do torebki.
Juantorena
wyszedł,a po moim policzku automatycznie pociekły łzy. Rzuciłam
się na łóżko i zaczęłam płakać. Czułam się okropnie miałam
rozjebane serce, zepsuty humor i nie miałam najmniejszej ochoty do
imprezowania.
Naskrobałam
tylko sms do Aśki
"Przepraszam.
Nie przyjdę. Pozdrów chłopaków."
Po
upływie niecałych 30 sekund rozdzwoniła się moja komórka.
*
Mamy 62. Powoli zdrowieje i dochodzę do siebie. Nie polecam wam polskich lekarzy. Zaliczyłam już u nich 4 wizyty w ciągu tygodnia i w sobotę ,i poniedziałek myślałam, że umrę. Następny w sobotę jeżeli nic mi nie wypadnie ale pewnie spędzę je żeby nadrobić zaległości w szkole. Przez okres mojej choroby chciałam napisać multum rozdziałów ale......laptop poszedł do naprawy a ja do dziś nie byłam w stanie podnieść się z łóżka i stanąć na własnych nogach. Także wyszło jak zawsze. Piszcie co o nim sądzicie i jak zwykle zapraszam was na mojego Aska oraz na mojego drugiego bloga szczerze nie mogę doczekać się jak go zakończę bo wtedy będę pisała ten blog który was zaskoczy i będzie inny od wszystkich i w sumie to będzie taki lekki tasiemiec. Zobaczycie jakbyście miały jakieś pytania odnośnie moich blogów pytajcie na Asku
No to do zobaczonka ^^