sobota, 28 września 2013

Rozdział 54


Pospałam jeszcze dwie godziny, potem wzięłam laptopa i pogadałam z Grześkiem wiedziałam, że coś go męczy nawet pytałam się co się stało ale zbywał mnie, że to tylko przemęczenie.
Wzięłam jeszcze prysznic i ubrałam się po czym poszłam spotkać się z Eleną.  Siedziałyśmy u niej w salonie z butelką wina i rozmawiałyśmy:
-Poczekaj, pokaże Ci zdjęcia ze ślubu.
-Okey.
-Nawet zrobiłam dla Ciebie dodatkowe odbitki niektórych.
-Świetnie.-uśmiechnęłam się.
Oglądałyśmy zdjęcia ja nawet sama dostałam ok.50 odbitek, które Elena zrobiła dodatkowo dla mnie.
Gdy już schowałam swoje odbitki i przejrzałam pozostałe zdjęcia Elena zapytała:
-Ania co się dzieję?
-Sama nie wiem. Życie mi się sypie.-westchnęłam-Tu wszystko miało być prostsze, a tak naprawdę jest jeszcze gorzej niż w Polsce. Z Grześkiem dzieję się coś niedobrego nie wiem nawet co, bo nie chcę mi nic powiedzieć i woła, że to przemęczenie ale jak Juantorena wtedy też mnie okłamywał to słyszałam to samo w jego głosie taką nutkę żalu i zwątpienia. Wiem, że może Ci się to wydać dziwne ale ja naprawdę czuję takie rzeczy.
-Wierze Ci.
-Do tego jeszcze Juantorena jest z moją przyjaciółka i nakłamał jej na mój temat i to ja teraz jestem ta najgorsza i  zazdrosna o wszystko.
-Czyli jesteś w dupie.
-Dokładnie...
-Kochasz Juantorene?-zapytała Elena, a mnie to pytanie zszokowało.
-Yyyy....Nie wiem co czuję już do Juantoreny ale chyba to nie miłość.-odpowiedziałam.
-A Grześka kochasz?-zapytała.
-Jasne, co to za głupie pytanie?
-Nic upewniałam się. Widzisz Ania mi się wydaję, że jednak ty nie kochasz Grześka,a Juantoarene. Znaczy stop! Powiem to inaczej. Grześka kochasz i zawsze kochałaś jak brata, a do Juantoreny czujesz coś naprawdę jak do mężczyzny. Z Grześkiem związałaś się, bo on dawał Ci uczucie bezpieczeństwa, opieki i na 99% miałaś pewność, że Cię nie skrzywdzi, nie zostawi i nie okłamie w żadnej sprawie.
-Nie Elena. Nie wydaję mi się. Grześka na prawdę bardzo kocham i kocham go jak mężczyznę z którym chcę spędzić życie,a Juantorena w moim sercu rządzi się własnymi prawami. Mogę mu wybaczyć wszystko i tak będę z nim normalnie rozmawiać, będę się z nim śmiać , zawsze w sumie będzie dla mnie coś znaczył ale to chyba nie jest miłość. Zresztą on jest z moją przyjaciółką, a ja mam Grześka i go kocham i nie chcę go zdradzić w żaden sposób. Nie chcę go skrzywdzić, bo wiem, że go bardzo kocham. Chcę z nim być Elena.
-Rozumiem Cię ale myślisz, że on z tą Mileną jest, bo ją kocha?
-Tak, a niby czemu miałby z nią być gdyby jej nie kochał?-zapytałam.
-Pomyślmy. Gdy przyjechałaś na moje i Mateja wesele to powiedziałaś mu co nieco nie sądzisz?
-Skąd wiesz co powiedziałam?
-Daj spokój on jak już wróciliśmy z podroży poślubnej siedział u nas przez 3 dni i nie wiedział co ma zrobić, bo powiedziałaś mu, że już nigdy nie będziecie czymś więcej niż przyjaciółmi już nigdy, a mój mąż zamiast powiedzieć "Poczekaj ona musi sobie wszystko przemyśleć i jak wróci to poważnie pogadacie " to on palnął tekst "Zapomnij o niej. Jest jeszcze wiele dziewczyn. Zajmij się inną, a nie będziesz o niej
myśleć."-powiedziała.
-Kochanie! Wróciłem! Gości przyprowadziłem!-powiedział Matej wchodząc do domu z butelką wina do mieszkania, a za nim przybyli Osmany i Milena.
-Tak to jest jak wyślesz faceta po wino, a wraca z intruzami.-szepnęła mi Elena-Nie martw się w nocy z nim pogadam.
-Nie trzeba.-powiedziałam i wstałam.
-Patrz Matej, a ja już wychodzę.
-Tak, czemu?-zapytał smutny-Mieliśmy pić drugą butelkę.
-Ale rodzice wrócili wcześniej od tego ich kolegi i wiesz. Muszę już iść.
-Matej odprowadź Anie niech się nie błąka po nocy.
-Jest dopiero 21.-powiedziałam.
-Co z tego niech Cię odprowadzi.
-Nie Matej siadaj, ja odprowadzę Anie i zaraz wrócę.
-Ej, a może ja mam coś tu jeszcze do powiedzenia?
-Nie zbyt-pokiwała głową na nie.-Masz rację Osmany. Odprowadź Anie. Macie chyba do pogadania. Prawda Aniu?-zapytała Elena.
-Niee...-odpowiedziałam.
-Oj macie! To na razie! Osmany wróć niedługo, a ty Milena siadaj. Pogadamy sobie. -powiedziała Elena klepiąc miejsce koło siebie.
-Okey. To było dziwnie.-powiedziałam schodząc po schodach i zakładając swoją czarną skórę.
-O czym chciałaś, ze mną porozmawiać?
-O niczym to ta wariatka coś sobie ubzdurała.-powiedziałam.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
-Wiem ale tego nie zrobię.-odpowiedziałam.
-Czemu?-zapytał się.
-Bo mógłbyś wykorzystać fakt, że nie układa mi się w związku z Grześkiem, że czuję, że mnie oszukuję i, że chociaż jestem tu 3 dni to ziemia mi się pali pod nogami i czuję się cholernie samotna?  Fuck. Powiedziałam Ci o wszystkim.-powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Chodź...-powiedział i rozłożył swoje ręce, a ja się w niego wtuliłam.
Nie wiem czemu ale się rozpłakałam. Staliśmy tak z 2 minuty po czym się od niego odsunęłam i powiedziałam:
-Dzięki.
-Lepiej Ci?-zapytał.
-Nie...
-Co będziesz robić jak wrócisz do domu?-dopytywał się Juantorena.
-Wyjdę z Puśką na spacer potem jeszcze wymienię Pizdusiowi żwirek.
-Jak chcesz mogę z tobą pobyć. Wcale nie muszę tam wracać.
-Idź Osmany. Milena na Ciebie czeka.-powiedziałam i wspięłam się na palce, żeby pocałować go w policzek.
Ten otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś,a ja weszłam do swojej klatki.
Odwróciłam się i mu tylko pomachałam.
Nawet nie zdjęłam kurtki, złapałam tylko smycz i poszłam z Pusią na spacer. Gdy wychodziłam z klatki zobaczyłam Juantorenę:
-Co ty tu jeszcze robisz?-zapytałam.
-Czekam na Ciebie idziemy na spacer.-powiedział i zabrał mi smycz.
-Idź już do Mileny. Będzie się martwić o Ciebie albo tworzyć nowe teorie spiskowe.
-Sądzę, że Elena i Matej tak się nią zajęli, że nawet nie zauważy, że mnie nie ma.
-To po co chciałeś ze mną iść na ten spacer. Na siłę wręcz.
-Nie chciałem Cię zostawiać samej.
-Kiedyś będziesz musiał. Jestem już duża. Dam sobie radę.
-Nie wątpię ale obiecałem twoim rodzicom, że się tobą zaopiekuję
-Jak chcesz. Niech Pusia załatwi swoje sprawy i wracamy, bo zimno.
-Zimno Ci? Chcesz moją kurtkę?
-Nieeee...-odpowiedziałam.
-Co się Ciebie pytam i tak Ci ją dam.-uśmiechnął się.
-Dzięki-powiedziałam wkładając jego kurtkę na siebie.
-Fajna sukienka. Praktycznie do kolan.-zaczął ze mnie kpić.
-Co ja zrobię, że jesteś taki wysoki.
-Raczej ty mała.-sprzedał mi kuksańca.
-Mała to może być twoja pa....
-Oboje dobrze wiemy, że nie jest.-uśmiechnął się i zaczął śmiać,a ja zmrużyłam oczy.
-Dobra to niech będzie, że ty jesteś taki wysoki, a ja niska.
-Dobra tak też może być.-zaśmiał się.
-Wracamy już?-zapytałam podskakując z nogi na nogę.
-Tak. Puśka załatwiła już chyba swoje sprawy.
-Świetnie to wracajmy-powiedziałam idąc w kierunku bloku za sobą słyszałam tylko śmiech Juantoreny,
-Nie wiedziałem, że umiesz tak szybko chodzić.-powiedział i zaczął się śmiać.
-Zimnooo miii....Chodź.-powiedziałam
Gdy doszliśmy do bloku Osmany oddał mi smycz, a ja mu kurtkę.
-To może wejdziesz na herbatę w ramach zadośćuczynienia?-zapytałam
-Chętnie-powiedział i wszedł za mną do bloku.
Siedzieliśmy tak i piliśmy herbatę z godzinę gdy nagle Osmany dostał wiadomość.
-Dobra. Ja się zbieram. Jakbyś chciała kiedyś pogadać czy coś to pisz, a na pewno do Ciebie przyjdę.
-Dobrze.-odpowiedziałam i zamknęłam za nim drzwi. Zajęłam się potem moimi zwierzątkami. Nakarmiłam Pizdusia i Pusię po czym zadzwoniłam do Grześka. Jak zwykle skończyło się i zaczęło na tym, że jest zmęczony i chcę jak najszybciej iść spać także dałam mu tą chwilę wytchnienia i pożegnałam, żeby spokojnie mógł iść spać. Ok.1 przyjechali rodzice. Niemal natychmiast poszli spać Tata tylko jak to tata ma w zwyczaju powiedział, że jakby mi się nie ułożyło z Grześkiem to jego kolega ma przystojnego syna. Olałam całą tą gadkę i poszłam spać.
Wstałam o 8. Poszłam pod prysznic ubrałam się zadzwoniłam do Grześka, który nie odbierał, bo pewnie ma trening po czym wyciągnęłam od ojca kasę na zeszyty i książki i udałam się na te znienawidzone przeze mnie zakupy. Gdy byłam w księgarni i wybierałam książki i zeszyty do szkoły zobaczyłam Juantorene;
-Cześć.-powiedziałam.
-Hej. Co ty tu robisz?-zapytał.
-Kupuję zeszyty i tym podobne. Milena Ci długo głowę suszyła wczoraj?-zapytałam.
-Nie. Pytała tylko co robiliśmy.
-Aha. A ty co tam kupujesz?-zapytałam.
-Książki do czytania. Mam dużo czasu wieczorami.
-A co Milena się nie sprawdza?-zapytałam.
-Yhhh... Milena wyznaję zasadę seks po ślubie-powiedział,a mi szczęka opadła-Nawet nocować u mnie nie chcę.
-Musisz ją naprawdę mocno kochać... albo po prostu zidiociałeś do reszty-powiedziałam i udałam się w stronę długopisów.
-Czemu nie chcesz pojąć, że mogę ją kochać?
-Nie jest w twoim typie-odpowiedziałam.
-Daj spokój przecież wiesz, że typy się zmieniają. Powiedz prawdę.
-Mówię prawdę.-skłamałam wkładając gumkę do koszyka.-nagle poczułam jak Juantoarena łapie mnie za łokieć i odwraca twarzą do siebie.
-Popatrz mi w oczy i to powiedz.-uśmiechnął się.
-Dobra, ja po prostu nie mogę zaakceptować, pojąć i ogarnąć, że mój eks jest z moją przyjaciółką. To boli.-powiedziałam.
-Co?-zapytał zdezorientowany
-Że zgniatasz mi łokieć, idioto.-powiedziałam i znów odwróciłam się do długopisów.
-A może boli Cię to, że jest ktoś inny kogo kocham niż ty.
-Nie boli mnie to.-odpowiedziałam.
-Taaak?
-Tak Osmany. Zawsze był ktoś inny przy twoim boku, ja byłam tylko córką fizjoterapeuty z twojego klubu i panienką do towarzystwa. Przyzwyczaiłam się, że mnie nie kochasz ani nigdy nie kochałeś. Zresztą mam Grześka.
-Ciekawe ile pociągniecie razem... Patrz on w Jastrzębiu ty tu. Nie widujecie się, rozmawiacie ze sobą tylko o jego treningach. Daje wam czas do Grudnia.
-Mów co chcesz. Ja wiem co innego-powiedziałam i udałam się w stronę kasy, chociaż wiedziałam, że Juantorene ma rację mówiąc, że rozmawiamy tylko o jego treningach i dzielą nas tysiące kilometrów.
-Doskonale wiesz, że mam rację tylko czemu nie chcesz mi jej przyznać? Wiem! Bo się boisz tego powiedzieć, bo boisz się, że stanie się to co powiedziałem, chociaż doskonale czujesz, że to się stanie. Mam rację?-zapytał się.
-Masz.-powiedziałam patrząc na swoje buty, a oczy miałam już całe załzawione.
Podałam tylko kasjerce należną sumę i wyszłam z księgarni. Szłam tak sama myśląc nad tym co powiedział mi Juantorena. Gdy byłam już na światłach  Kubańczyk mnie dogonił:
-Możesz powtórzyć ostatnie zdanie jakie powiedziałaś do mnie w księgarni? Bo chyba nie usłyszałem.
-Pierdol się Juantorena! Tak lubisz zabawiać się moim życiem?? Chcesz słyszeć jak znów spadam na dno?? To powiem Ci jedno. Kiedyś odbiję się od tego jebanego dna i nie będę potrzebować takiego "troskliwego przyjaciela" jakim jesteś ty.-powiedziałam.- Serio bawi Cię jak bawisz się i manipulujesz kogoś życiem? Jeżeli tak to chyba minąłeś się z powołaniem, bo z takimi pasjami jakie ty masz to nadałbyś się doskonale do Polityka. -powiedziałam i ruszyłam dalej.
-Ja się wcale nie bawię twoim życiem i uczuciami ja chcę Ci po prostu przekazać, że robisz w życiu błąd.
-A z kim mam być żebym tego błędu nie robiła?-zapytałam- Właśnie! Milczysz! Jesteś jak pies ogrodnika.
-To znaczy?-zapytał się zdziwiony.
-Sam nie weźmiesz ale nikomu nie dasz.-powiedziałam.
-Wziąłbym już dawno ale ona powiedziała mi, że nie mam u niej na co liczyć.
-Bo nie masz Juantorena i skończmy tą dziwną rozmowę! Na razie, pozdrów Milenę.-powiedziałam odchodząc w stronę swojego domu.
*
Oesu! To już 54 rozdział! OBORZE! Co ja będę robić jak skończę kiedyś pisać tą historię? Nie wiem miśki. Reklamujcie swoje blogi, polecajcie jakieś ciekawe i komentujcie, bo nie mam co robić i bym sobie coś poczytała.
Zapraszam na mojego drugiego bloga
Nie ma Ciebie obok mnie

7 komentarzy:

  1. Rozdział świetny , świetny , świetny :))
    Cały dzień na niego czekałam :)
    A co do opowiadań to natrafiłam przedwczoraj na jedno i się w Nim normalnie zakochałam . Jest już 25 rozdziałów , ale nadrobiłam , zerwałam nockę i nie żałuję !!
    http://nie-moge-przegrac.blogspot.com/
    Lenkka .

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Jejku ! Tak mi się podoba!:D Jak tam z Tobą i tymi problemami, o których pisałaś notkę wcześniej ? Już chociaż odrobinkę lepiej ? Jak coś to pisze ta dziewczyna,co napisała w komentarzu cytat Igły pod rozdziałem wcześniejj! Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeenyy. No prawie sie rozbeczalam no wiesz co.
    Grzesek ma inna panienke w Jastrzebiu ? Nieee no kas. zdaje mi sie.
    No tal teraz ja glupia komentuje bo zawsze zapominam. Facepalm -.-'
    Dobra.ale i tak zawsze czytaaam i jestem.
    Aa jak mozna to dam reklame swojegobloga.

    lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com

    Buziaaki i pozdrawiaam :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Już jestem :D Przepraszam za długą nieobecność. Wszystko już nadrobiłam i wszystkie te rozdziały są zajebiste, a ten to już w ogóle ;)
    Anka napewno coś czuje do Osmanego, tylko sama się oszukuje. Grzesiek ewidentnie coś ukrywa. Cieszę się, że pojawiła się jakaś szansa na związek Ani i Juantoareny :p
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby Grzesiu coś narozrabiał ? Kolejny fajny rozdział ;)
    tym czasem zapraszam do mnie na ciąg dalszy losów Leny i Bartosza
    http://always-togheter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech kurde Grzesiek mówi co ma na sumieniu;d
    Czyżby historia zatoczyła koło i Ania znów z Osmanym miała być?;)
    Też sobie końca tej historii nie wyobrażam;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobiłam zaległości i powiem ci że trochę namieszane. Ja tam myślę że Ania wróci do Osmanego i będą szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń