środa, 25 września 2013

Rozdział 53

Rozdział pisany kiedyś ale błędy wgl nie sprawdzone, bo nie mam do tego głowy. Mam problemy o, których nie będę tu pisać i nawet nie wypada tu pisać ale.... Ostatnio moja psychika wysiada przy tym co dzieję się w moim życiu... Przepraszam za ten rozdział, bo jest slaby mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie u psychologa wszystko wróci do normy i będę pisać z większym zapałem i chęcią i wytłumaczy, pomoże uporządkować kilka spraw. W moim życiu. No to nie pozostaję mi nic innego jak przeprosić za ten rozdział i  poprosić, że jeżeli ktoś przeczytał to niech skomentuję. No to chyba na tyle. Co do meczu to się nie wypowiem albo w sumie wypowiem ... Co mi szkodzi? Chłopcy walczyli...Potoczyło się tak, a nie inaczej. Szczęście w tamtym momencie było po stronie Bułgarów. Ja tam wierzę w chłopaków tylko trochę przestałam wierzyć w Anastasiego. To nie jest tak, że ja po każdej porażce krzyczę "ZWOLNIĆ TRENERA" tylko coś się w tym zespole przestało działać i chyba Anastasie na nowo nie odbudował zaufania u chłopaków, a nawet jeśli odbudował to zawiódł też trochę ten nieudany start w tym sezonie reprezentacyjnym i przygotowanie fizyczne po 1 części sezonu, bo chłopcy musieli walczyć o swoją pozycję i stracili dużo pewności siebie co w siatkówce jest tak niezbędne jak ręce. Bo siatkówka zaczyna się w głowie...A coś w naszych chłopakach siedzi, że po raz kolejny od tych feralnych igrzysk nie mogą się przełamać, bo według mnie 3 impreza bez medalu to nie przypadek, bo naszych chłopaków na ten medal stać, bo mają umiejętności i ambicję na medale. Nawet złote ;D
*
-Nie musisz udawać. Juantorena opowiedział mi jak to się do niego przystawiałaś ale on Ci powiedział, że nie jesteś w jego typie i się dlatego nie lubicie i teraz nie musisz udawać głupiej i, że nie wiesz o co chodzi. Zrozum, że jesteśmy szczęśliwi. Zresztą ty z Grześkiem jak miewam tez. -wyszła z mojego pokoju po czym  wróciła -Jak wszystko przemyślisz to zadzwoń.- po czym tym razem wyszła z mojego domu.
-A to suka...-westchnęłam wzięłam torbę i pokierowałam się w stronę hali.
Czekałam, aż chłopacy skończą trening i gdy Juantorena wychodził z hali w towarzystwie Mateja i Raphaela powiedziałam:
-Osmany Portuondo Juantorena! Musimy sobie chyba coś do cholery wytłumaczyć!-krzyknęłam.
Ten tylko przełknął ślinę, a ja pociągnęłam go za nadgarstek w stronę parku. Usiadłam na ławce rozejrzałam się czy nikogo nie ma w okolicy i zaczęłam:
-Możesz mi opowiedzieć co nagadałeś Milenie? Własna przyjaciółka myśli, ze jestem zazdrosna o jej chłopaka, bo się w nim zakochałam! Kurwa czy Ciebie do chuja pojebało?? Wiesz co ona mi powiedziała, że jak zaakceptuje, że jesteście razem to mam się odezwać! Kurwa Juantorena nie obchodzi mnie jak masz to zrobić ale masz to naprawić!
-Ale to nie takie proste! -zaczął się tłumaczyć.
-A kłamać było prosto? Człowieku możesz mścić się na mnie do woli ale moich przyjaciół i rodziny w to nie mieszaj!-powiedziałam.
-Ale Ania ja się na tobie nie mszczę. Ja kocham Milenę!
-To powiedz jej prawdę!
-Powiem ale nie teraz. Błagam nie mów jej prawdy ja się boję, że ona ze mną zerwie.-uklęknął na kolanach i zaczął mnie prosić.
-Nie wygłupiaj się tylko wstawaj.-powiedziałam.
-Ale obiecasz, że jej nie powiesz?
-Nie wygłupiaj się tylko wstań. Ludzie na nas dziwnie patrzą.
-Proszę... Nie mów jej.
-Dobra! Nie powiem.-rzuciłam odchodząc i udając się do domu.
On tylko krzyknął "Dziękuje. ", a ja pokazałam mu środkowego palca.
Wróciłam do domu wyskrobałam sms Milenie, że cieszę się, że jest w związku z Osmanym i on już mnie nic nie obchodzi, bo mam Grześka. Potem zaczęłam szykować się na domówkę. U Paula była jazda. Dawno nie wypiłam takiej ilości alkoholu.
Wróciłam do domu z Paulem. Nie byłam na lepszej domówce.
Rano za to miałam kaca jak stąd do LA.
Rodzice skorzystali z dnia wolnego jakim jest niedziela i ruszyli do znajomego taty, który mieszka 200 km stąd także wrócą późno w nocy.  Wszystko było by dobrze jakbym nie słyszała, ze ktoś przekręca zamek w drzwiach.
Nagle w moich drzwiach ukazał się uśmiechnięty Juantorena:
-Wstawaj Ania. Piękny dzień mamy.
-Zabiję Cię! Skąd ty właściwie masz klucze do tego mieszkania! Wynoś się stąd!
-Twoja mama mi go dała.
-Kłamiesz moja mama nie dała, by Ci tych kluczy, bo Cię nie lubi.
-Niby dlaczego mnie nie lubi?-skrzywił się.
-Bo wie o prawie wszystkim?
-Serio?!
-Nie drzyj się.
-Ej bez kitu wie, że...
-Nie wiem ile dokładnie wie ale wiedziała, że byliśmy razem, a potem spodziewałeś się chyba dziecka z byłą narzeczoną... Ostatnio moi rodzice o tobie rozmawiali. Tata Cię bronił ale moja mama stwierdziła, że  wyglądasz na rasowego skurwiela.
-A twój tata co mówił?
-Że to los Cię tak skrzywdził  i nie masz szczęścia do kobiet.
-A ty co na to?
-Poparłam mamę.-odpowiedziałam.
-A tak naprawdę?
-Powiedziałam, że ja do Ciebie nic nie mam.
-Milena pyta się czy pójdziesz z nami do galerii, a potem do kina.
-Nie.
-Podaj uzasadnienie.
-1. Boli mnie głowa 2. Umówiłam się z Eleną  na obgadywanie Ciebie u niej przy lampce wina. 3 Nie mam ochoty patrzeć jak mój były liże się z moją przyjaciółką w kinie. 4. Nie mam ochoty patrzeć na zakochane pary, bo wtedy myślę o Grześku, który jest tak daleko ode mnie. 5  Nie chcę patrzeć jak budujesz związek z moją przyjaciółką na kłamstwie i 6 zapomniałam już co mam powiedzieć. Wystarczy?
-Tak ale wiesz, że kiedyś skończą CI się wymówki i będziesz musiała z nami iść?
-Nie sądzę-westchnęłam-Skoro już tu jesteś i zabierasz mi cenne powietrze to kopsnij mi się po wodę do kuchni. Tylko z lodówki-powiedziałam i wtuliłam się w poduszkę.
-Jakie wymagania.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Miałam może minutę spokoju po czym znów do mnie wparował:
-Tak w ogóle to gdzie ty byłaś na tej imprezie?
-U Paula?
-U tego samego Paula, który kiedyś chciał Cię przelecieć na moich oczach gdy byliśmy razem?-zapytał się.
-Wydaję mi się, że chodzi Ci o tego Paula, który chciał mnie przelecieć gdy ty miałeś narzeczoną, a ja byłam twoją panienką do zabawy, a potem dałeś mu w pysk. Tak chodzi o tego Paula, Osmany,
-Grzesiek nie byłby zadowolony.
-Grzesiek wie gdzie byłam, bo mu opowiadałam jak wczoraj szykowałam się na imprezę zresztą Paul ma dziewczynę.-odpowiedziałam po czym napiłam się wody.
- O, której umówiłaś się z Eleną?
-14, a co?
-Nic, tak się pytam.
-Nawet nie próbuj tam przychodzić.
-Zdawało mi się, że jesteśmy przyjaciółmi w 4. Ja, ty, Matej i Elena.
-Ale teraz chcemy spotkać się w 3. Nie żartuje. Możesz przyjść tylko bez Mileny.
-Czemu?
-Bo nie rozumiesz, idioto, że krępuje się w jej towarzystwie? Bo chodzi z moim byłym, który na wkręcał jej kłamstw na mój temat, a teraz sama mam być zamieszana w te kłamstwo?
-Przepraszam.
-Pieprz się Juantorena. Twoje przeprosiny są już dla mnie niczym, bo zepsułeś mi przyjaźń. Mogłabym wybaczyć Ci wszystko nawet tą chorą akcje z twoją eks w ciąży ale nie to, że zrujnowałeś mi przyjaźń. Jedyne co możesz zrobić, żebym traktowała Cię normalnie jak kumpla to wyjawienie tej całej chorej historii. Tylko, że oboje wiemy, że tego nie zrobisz.
-Zrobię ale nie teraz obiecuję.
-Nie obiecuj. Nawet nie używaj przy mnie takiego słowa jak obiecuję. Mam złe wspomnienia z tym.
-Wiesz, że gdybym...-zaczął mówić ale mu przerwałam.
-Gdybym mógł to bym cofnął czas i żylibyśmy długo i szczęśliwie. Tylko, że ty tego nie zmienisz. Co jak co ale przeszłości nie można zmienić. Kiedyś ktoś mądry mi powiedział, że przeszłość jest za nami i trzeba walczyć o przyszłość. To jak teraz kochasz Milenę to zawalcz o nią i powiedz jej prawdę.
-Jak będzie właściwy czas to jej to powiem.
-Tylko pamiętaj, żeby Cię ktoś nie uprzedził.-teraz Juantorena rzucił mi dziwne spojrzenie.
-Nie martw się ja jej nie powiem ale to nie znaczy, że ktoś inny może jej nie powiedzieć. Nara Juantorena. Chcę jeszcze dobrze wytrzeźwieć.-powiedziałam, a Juantorena wyszedł z mojego pokoju po czym opuścił dom.

7 komentarzy:

  1. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, no ale u mnie też się nie układa. Jeszcze teraz ta porażka chłopaków...No cóż. Chciałbym się rozpisać, ale wiem, że nie dam rady, więc powiem Ci tylko tyle. Wszystko co tu napiszesz jest świetne i nie waż się zawiesić tego bloga. Ja jestem, nawet jak się nie odzywam i chcę, żebyś o tym wiedziała. Powodzenia w życiu. Ada c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na temat chłopaków wypowiedziała się w komentarzu pod spodem ... Nie chcę do tego wracać , bo odrazu mam łzy w oczach . Rozdział świetny !! Gadki Anki , poprostu mnie powalają na łopatki ;)
    Pozdrawiam :**
    Lenkka .

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie będę nic mówiła o tym co się działo w Gdańsku ,bo jak przeczytałam przed chwilą" przeszłość jest za
    nami i trzeba walczyć o
    przyszłość "
    co do rozdziału świetny , z wielką ciekawością czekam na następny . K :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny blog trafiłam na niego niedawno i w dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały :D Chłopcy no cóż nie układa nam się w reprezentacji ale jak to mówią Wierni po porażce dumni po zwycięstwie :D . Wracając do bloga błagam pisz tak dalej to trzyma mnie przy życiu :*
    Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział;)
    Trzymam kciuki, żeby wszystko u ciebie było dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co Ty gadasz, że zły,co? Dobry jest, przynajmniej mi się podoba! :) Pisz, nie przestawaj i duuużo zdrowia :D I mam nadzieję, że Osmany w końcu przesatnie mieszać :)
    Pozdrawiam,
    /A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej dziewczyno ! Nigdy się nie poddawaj,bo nie warto ! Nie
    należy przejmować się życiem i całym światem. Wiem,że to banalnie brzmi ale taka prawda. Głowa.do góry i do przodu ! Wspieram Cię całym serduchem !<3
    Przypomij sobie tylko te słowa,gdy będzie źle " NIKT NICZEGO NIE PODAŁ MI NA TACY. WYWALCZYŁEM TO SOBIE CHARAKTEREM I WALECZNOŚCIĄ" IGŁA <3

    OdpowiedzUsuń