Nie myśląc wiele wstałam i zaczęłam robić śniadanie dla
naszej dwójki. Postawiłam na proste lecz zarazem „wykwitnę” danie. Jajecznice.
Dobrze nie zrobiłam, a do kuchni wszedł Winiarski :
-Dzień Dobry śpiąca wiedźmo ,która usypia przy horrorach.-
uśmiechnął się.
-Twoje zęby są jak gwiazdy , małe , żółte i daleko od
siebie.- powiedziałam patrząc na niego z drewnianą łyżką w ręku,
-Co przyrządzasz na śniadanie dla tak wykwintnego
podniebienia jak moje
-Jajecznice skąd ta pewność , że dla Ciebie też będzie ? – zapytałam.
-Bo ty tyle nie zjesz- stwierdził.
-To fakt.- powiedziałam -
Możesz ogarnąć stół , ok.? Zgarnij po prostu kartki na kupkę i połóż na
ladę– poinstruowałam go , a sama robiłam jajecznice.
Zjedliśmy gadając i śmiejąc się. Była dopiero 8 ale Michał
się zbierał , bo chcę odwiedzić w Częstochowie Dagmarę i Oliwiera. Ja
pozmywałam po śniadaniu , wzięłam szybki i zimny prysznic potem się ogarnęłam i
ubrałam w taki strój i postanowiłam
napisać do Kurka
"Kiedy będziesz ? " szybko dostałam odpowiedź
"Już pełznę.". Nagle przed moimi drzwiami pojawił się Kurek;
-Siemanko - uśmiechnął się i dał mi całusa.
-Cześć- odpowiedziałam tym samym.
Zaraz potem podjechali po nas Krzysiek,Ola i Marcin.
Przedstawiłam im Kurka i usiadłam sobie z Olką i Krzyśkiem na tyle. Gadałam z
Olką jak najęta. Chyba całe miasto oplotkowałyśmy w tym znaczną część gadałyśmy
o Aśce . Chłopacy śmiali się z nas , że plotkujemy a my z nich że gadają o
samochodach. W końcu dojechaliśmy. Jak miło. Chłopacy poszli razem do adidas ,
nike , pumy i tego typu sklepów. Ja z Olką narzuciłyśmy piąty bieg i
przeszłyśmy wszystkie sklepy typu: Diverse , River Island, Cubus , Sephora ,
pull&bear, h&m , reserved , kappahl , New Yorker , Big Star , promod ,
mohito , C&A ,Reporter i można tak jeszcze długo wymieniać. Właśnie
buszowałyśmy z Olką w nike gdy ktoś objął mnie od tyłu. Odwróciłam się i
zobaczyłam Kurka :
-No hej co tam ? - zapytał mnie.
-Spoko. Widzę , że jesteś bardziej obładowany torbami niż
ja. Tego to bym się po tobie nie spodziewała.- powiedziałam.
-Tak?- zapytał się mnie.
-Tak-odpowiedziałam .
-Zaskoczyłem Cię. Jak fajnie.- powiedział muskając moje
usta.
-Kurek... Gdzie Marcin i Krzysiek ? - zapytałam.
-Krzysiek przymierza bluzę w przymierzalni , a Marcin mu
towarzyszy , a ja Cię zobaczyłem to teraz tu podszedłem a co z Olką to ja nie
wiem.
-Jest przy kasie kupuje t-shirt- pokazałam w stronę kasy.
-Pomóc Ci. Ledwo dajesz radę sama...- spojrzał na nawał mych
toreb.
-Nieeee... Dam radę. Chociaż możesz mi te 2 wziąć.-
powiedziałam.
-Dobra.
-Chodź zobaczymy co z Krzyśkiem.
Krzysiek wybrał sobie bluzę ja przy okazji też. Zapłaciliśmy
i poszliśmy do KFC. Zjedliśmy i siedzieliśmy tak sobie przy stoliku. Znaczy ja
siedziałam u Kurka na kolanach. Gadaliśmy o jakiś głupotach gdy nagle przerwały
nam dwie ok. 16 letnie dziewczyny;
-Przepraszam możemy prosić o autograf ? - zapytała
dziewczyna .
-Poczekaj to ja zejdę. - powiedziałam do Kurka schodząc z
kolan.
-Gdzie?! Siedź. -zatrzymał mnie. -Dajcie tą kartkę -
uśmiechnął się do nastolatek.
-Od razu możesz też dać numer.- powiedziała druga.
Kurek spojrzał mierzącym wzrokiem na dziewczyny, potem na
mnie i jeszcze raz na dziewczyny.
-Raczej nie skorzystam z takiej opcji. Proszę.- powiedział
wręczając kartkę i odwracając się w moją stronę .Ja siedziałam na jego kolanach
i piłam pepsi .
-Gniewasz się ? - oparł swoją twarz na moim ramieniu.
-Za co ?! Za te małolaty i ich głupotę- śmiałam się.
-One są może z 1,5 roku młodsze od Ciebie.- stwierdził
Kurek.
-Chcesz mnie wymienić na młodszą.? Droga wolna. Zresztą
Kuruś ja mam prawie 18 lat.
-Właśnie co planujesz na 18 ? - zapytała Olka.
-Gadałam z matką i robię melanż.-Odpowiedziałam.
-Oooo...Ale w domu czy w lokalu ?- zapytał mnie Krzysiek.
-Lokalu.-odpowiedziałam-Matka jeszcze nie chcę kolejnego
remontu w domu - zaśmiałam się.
-Pamiętaj o mnie.- powiedział Marcin jedząc frytki.
-Jaaasne;D Jak bym nie była z Kurkiem to bym Cie już dawno
brała- poinformowałam go.
-Jak byś była wolna też bym Cię brał- powiedział Marcin
przybijając ze mną piąteczkę nad stołem.
-Raz ty masz Kurka odpieprz się od mego jedynego braciszka ,
a Marcin ty gdzie moją przyjaciółkę zarywasz co ? W swoim wieku kogoś byś sobie
poszukał , a nie...-powiedziała Olka.-Zresztą patrz. Chcesz takiego
ułoma?-pokazała palcem na Marcina-Toż wy byście się pozabijali przy pierwszej
lepszej okazji. Ty z Krzyśkiem ledwo wytrzymywałaś ,a jest bardziej normalny od
tego mutanta (znów pokazała na Marcina.)
-Tak to prawda. Cóż Marcin widocznie nie jesteśmy sobie
pisani - powiedziałam patrząc na niego.
-Och ! Jak ja to wytrzymam! - powiedział i udawał swoją
wielką rozpacz.
-Nie martw się pocieszę Cię mam już doświadczenie - zaśmiał
się Krzysiek.
-O Krzysiek ! Chcesz poznać fajną dupę z Gdańska?- zapytałam
się go.
-Kontynuuj.- powiedział.
-Widzisz za mną do klasy i na treningi chodzi taka Kaśka.
Zajebista i wolna. Rozumiesz jeszcze chłopaka szuka. No i w tamtym tygodniu
robiłyśmy u mnie i Grześka w mieszkaniu projekt z bioli i zobaczyła twoje ,
moje i Olki zdjęcie i zapytała się "A co to za seksi blondas? ".Więc
co. Dać Ci jej numer ? - nakłaniałam go machając swoją komórką przed jego
twarzą.
-Jaaasne! Czemu mi od razu nie powiedziałaś - śmiał się jak
dziecko przepisując numer Kaśki,
-Jak miło.Każdy szczęśliwy, patrz. My razem, Krzysiek ma już
namiary na dupę , Olka jest w świecie zakupów ,a Marcin wcina frytki i Zingera-
powiedział, a ja parsknęłam śmiechem.
Potem wróciliśmy z zakupów i ja oczywiście gadałam z Olką na
tyłach auta ,a Krzysiek pisał.
Bartek z Marcinem gadali ile kogo samochód wyciąga. W końcu
dojechaliśmy.Pożegnałam się z Kurkiem i innymi i poszłam do domu. Spakowałam
swoje zakupy do torby i ruszyłam na dworzec autobusowy. Wracam do Gdańska .
Droga jak zwykle minęła wolno i nudno. Ja tylko zamulałam
patrząc w okno i słuchając muzyki na IPod'zie. Koło22 wróciłam do domu jak
zwykle była tam Martyna.
Jezu jeszcze mi tej idiotki brakowało-pomyślałam i
spojrzałam błagalnie w stronę Grześka ale ten nawet na mnie nie zwrócił uwagi.
Potem poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie jakiś kanapek czy czegoś do
jedzenia i w kuchni pojawiła się Martyna .
-Hej- posłała mi jeden ze swoich sztucznych uśmiechów.
-Siema.-odpowiedziałam krótko.
-Mam do Ciebie sprawę. Trzymaj się od Grześka daleko.
Rozumiesz on jest mój , a ja widzę jak na niego patrzysz i jaka jesteś
zazdrosna. Więc zostaw go w spokoju zrozumiano ? - zapytała mnie dziewczyna.
Nagle krzyknęłam do Grześka :
-Grzeesiek!
-Co?- odpowiedział z salonu
-Wszem i wobec stwierdzam , że twoja dziewczyna jest
pojebana.-krzyknęłam wchodząc z kuchni z talerzem kanapek ignorując Martynę
idąc do swojego pokoju. -Dziecko 3 wojny światowej- rzuciłam po cichu w jej
stronę odchodząc.
Niech mi ktoś teraz powie , że ta mała wsza nie jest
pojebana tak jak mi się na początku wydawało. Szczerze jak ja bym miała taką
mordę jak ona to bym się powiesiła na sznurówkach od moich conversów ale to już
moje prywatne przemyślenia. Zobaczyłam co się dzieję na facebook'u twiterze i
innych takich po czym poszłam wziąć prysznic i spać.
Rano zadzwonił budzik. Nie wiem czemu miałam zjebany humor.
Okres mi się jeszcze spóźniał ;/ Jebać to. Ubrałam czarne rurki, do tego czarną
bluzę z nike i napisałam znów karteczkę Grześkowi "Twoja luba to bardzo
nie dobra niewiasta i żal mi Cię Grześku , że męczysz się z taką złą i zawistną
dziewoją. Wrócę po wschodzie słońca bo idę na polowanie z mą wierną towarzyszką
Kasią. Nie martw się wrócę na miotle jak przystało na czarownicę .Pozdrów
Martynkę znaczy się nie wypuszczaj jej z
domu , bo jest polowanie na ogry a nie chcemy ,żeby coś się jej stało .Twa Anna
*.* . "i poszłam do szkoły
słuchając piosenki. Po treningu i
lekcjach poszłam z Kaśką do galerii Bałtyckiej na zakupy. Kupiłam sobie spodnie
,a Kaśka parę bluzek potem jeszcze siedziałyśmy w MacDonald'zie. Wróciłam do
domu , a na kanapie siedział Grzesiek i pokazał żebym do niego podeszła.
-Słucham Cię?-powiedziałam siadając na przeciwko niego.
-Nie waż się pisać więcej rzeczy o mojej Martynie.
Zrozumiano?-zapytał się mnie.
-Yyy....No ale ja sobie z niej tylko bekę zrobiłam.
-Dla ciebie to była beka , a ona przez to pół dnia płakała.
-Chyba jej nie uwierzyłeś. - szczerzyłam się jak głupia.
-Owszem uwierzyłem- powiedział wściekły Grzesiek.
-No co ja zrobię , że ona nie akceptuje smutnej prawdy o
sobie - zaśmiałam się
-Anka!- syknął przez zęby wściekły Gregor.
-Przepraszam no już nie będę. Myślałam, że ty potraktujesz
to z dystansem i jako żart. Najlepiej to my się w ogóle nie kontaktujmy. Nie
będzie problemu!-powiedziałam wściekła i poszłam do swojego pokoju. Uczyłam się
na sprawdzian z bioli leżąc na łóżku i sms'ując z Kurkiem i Alex'em. Gdy do
pokoju wszedł Gregor :
-Matka Cię pukać nie nauczyła?- zapytałam zła.
-Nauczyła.
-Wyjdź , zapukaj ewentualnie wróć.- powiedziałam pokazując
na drzwi od pokoju.
-Jasneee- powiedział wychodząc z pokoju rozgrywający.
Grzesiek zapukał i wszedł.
-A powiedziałam , że możesz wejść? - zapytałam podirytowana.
-Anka! No nie bądź
taka ! No !
-Będę taka jak ta twoja Martyna dla mnie. - rzuciłam patrząc
w książkę.
-Co ona Ci niby zrobiła?!- zapytał podirytowany Grzesiek .
-Nie mam ochoty gadać o tym teraz- powiedziałam.
-Bo nic Ci zrobiła i nie wiesz co powiedzieć!- wydarł się
Łomacz.
-Nie prawda. Doskonale wiem. Zachowywała się w stosunku do
mnie jak do szmaty i w dodatku ubzdurała sobie , że mam się trzymać od Ciebie z
daleka , bo się w tobie zakochałam! A to
do normalnego zachowania podczepić nie można, a teraz proszę Cię żebyś
wyszedł z mojego pokoju.- rzuciłam w niego zła poduszką.
Tak, to za pewne przez ten okres się tak zachowywałam jak
nie normalna krowa.No cóż mój okres nigdy nie był idealny, a przez to ludzie
mieli tylko problemy, bo się na nich wyżywałam. Koło.22 poszłam wziąć prysznic
i położyłam się spać. Nie miałam ochoty widzieć Grześka, a on najwyraźniej
mnie. Cóż życie że tak powiem. Rano obudził mnie budzik. Poszłam do łazienki
wzięłam prysznic i zaskoczenie. Mam okres. Czyli stara Ania wita wśród żywych.
Ubrałam się i zrobiłam sobie herbatę na śniadanie. Niektórzy jedzą na śniadanie
kanapki, a ja piję herbatę. Może to dziwne ale to mój kolejny nawyk zdobyty we
Włoszech. Nie potrzebnie o tym wspominałam , bo wszystkie wspomnienia wróciły.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi "Kogo niesie po siódmej do jasnej cholery
?"-pomyślałam.
Otworzyłam drzwi , a tam staną obcy mi facet z wielkim
bukietem róż.
-Poczta kwiatowa. Pani Anna Kubacka?-zapytał się mnie.
-Taaaak...-odpowiedziałam nie pewnie.
-Bukiecik dla pani proszę podpisać tu - pokazał mi miejsce
na podpis i podał długopis.
-Musi ktoś panią kochać jak przysyła takie kwiaty-
uśmiechnął się mężczyzna.
-Tylko jest problem, że nie wiem kto to.- powiedziałam
zakłopotana.
-Niech się pani nie martwi prędzej czy później to wyjdzie.
Życzę miłego dnia i do widzenia.- powiedział mężczyzna wsiadając do windy.
Ja tylko zamknęłam drzwi i wstawiłam kwiaty do wazonu.
Ok. to już zaczyna się robić chore. Mam w kuchni 3 wielkie
bukiety czerwonych róż i nie wiem od kogo,.
Wszystko jest takie popaprane. Nawet nie mam pomysłu od kogo
one mogą iść. Siedziałam w kuchni i tak się zamyśliłam, że prawie spóźniłam się
do sql. Masakra. Chyba traktuję tą sprawę zbyt poważnie. Zacznę to traktować
jakby to, że ktoś wysyła mi wielkie bukiety róż i nie wiem od kogo to nie
obchodziło mnie. Miałam okropnie ciężki trening. Jeszcze jak robiłam krok
odstawno-dostawny upadłam jak ostatnia sierota i czułam wielki ból w kolanie, a
przy tym dziwny luz. Trener wysłał mnie
do naszego masażysty ten mnie
pomęczył trochę, po czym dał jakąś
dziwną opaskę uciskową na kolano i powiedział, że przez 3 dni mam odpuścić
sobie treningi i przychodzić do niego na masaże. Tak, że przebrałam się
przekazałam wszystko trenerowi po czym kulejąc poszłam do domu. Wpadłam do
mieszkania i oczywiście byli tam stali bywalcy Kamiński i Rusek. Grzesiek tylko
spojrzał na mnie i powiedział :
-Co tak szybko?
-Kontuzję mam.-odpowiedziałam i zaszyłam się w swoim pokoju.
-Masakra-westchnął
Grzesiek.
-Co się stało?- podłapał temat Rusek.
-Ciągle się kłócimy i to o Martynę. Przecież sami
widzieliście jaką wczoraj mi kartkę zostawiła.
-No ale przyznaj, że miała trochę racji i chciała sobie
pożartować, a Martyna nie wiadomo co z tego
zrobiła- powiedział Kamiński.
-Dobrze ale niech nie żartuje kosztem Martyny. Ciekawe co by
było gdyby Martyna o niej taką karteczkę napisała? - zapytał się Grzesiek.
-Stawiam , żeby się tylko śmiała z samej siebie i z tego, że
ktoś o niej napisał taką karteczkę-powiedział Kamiński.
-No to widocznie moja Martyna to inny typ człowieka-
zauważył Grzesiek.
-Sorry, że wam przeszkadzam ale ja tu jeszcze stoję więc
możecie nie gadać o tej karteczce. Przy
mnie?-zapytałam.
-No to idź to słyszeć nie będziesz.-powiedział Kamiński
pokazując mi język.
-Ja tu mieszkam, a nie ty. Przynajmniej na razie. -
spojrzałam na Grześka i wyszłam do kuchni.
Piłam sok w kuchni zastanawiając się kto przysyła mi te kwiaty. Nikt mi nie przyszedł do głowy.
Zadzwoniłam do Bartka i trochę z nim pogadałam. Nie chciałam
mu mówić, że ktoś przysyła mi kwiat, bo by się tylko wkurzył. Tak to
przynajmniej z nim gadam normalnie. W sumie to teraz już wiem, że Bartka kocham
i, że jak ze mną pójdzie na ten koncert to nawet będę się cieszyć. Potem po
sms'owałam z Kaśką i poszłam pod prysznic .Potem tylko otuliłam się ciepłą
kołdrą i leżałam oglądając moje ulubione anime 11 eyes. Do pokoju wparował
Grzesiek w samych bokserkach, podszedł do mnie, przytulił i powiedział:
-Przepraszam , nie kłóćmy się.
-To nie ma sensu. W weekend przenoszę się do internatu.
-Nie,-zaskomlał Grzesiek.
-Tak- odpowiedziałam poważnie
-Nie zostawiaj mnie-powiedział smutny Gregor.
-Masz swoją Martynę.-powiedziałam.
-Ale z dziewczynami to nigdy nie jest nic pewnego, a
przyjaciółkę ma się raz na zawsze- wtedy coś we mnie pękło. Tak od środka
poczułam ból, rozgoryczenie i tęsknotę za Aśką. Nagle wszystko wróciło do normy
gdy przypomniałam sobie o tym feralnym dniu. Ja nie mogę sobie tego wybaczyć ,
że ona zostawiła mnie dla jakiegoś kolesia.
-Grzesiek twoje teksty na mnie nie działają. Niestety.
-Ja Ci mogę obieca....
-Nie obiecuj - przerwałam mu.-Oboje wiemy, że nie jesteś
pewien czy tej obietnicy dotrzymasz, że za jakiś czas znów się na mnie nie
wściekniesz, bo coś odwale. Przykro mi.- powiedziałam łamiącym się głosem.
-Proszę daj mi ostatnią szansę.-powiedział- Ja cię kocham-
spojrzał na mnie, a ja na niego jak by przyleciał z odległej krainy zwanej
Mars.
*
No to mamy 18! Serdecznie zapraszam do komentowania. Trochę wam na mieszam.... No cóż ;D Następny pojawi się niedługo. Jeszcze mam do was jedną prośbe jakbyście mogły powiedzieć co wam się podoba u mnie na blogu, a co nie ;D No i ten tego... Zapraszam też na mój nowy projekt wspólnie prowadzony z Annie http://volleyball-inspiratioon.blogspot.com/ To chyba wszystko ;D 3-majcie się ;* Ja lecę się szykować na urodziny przyjaciółki ;D
Oo ja cie ;) Nie mogłaś mi powiedzieć wcześniej o tej końcówce małpo ,to się namieszało :) nono róże róże :) Świetnie jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej pozytywny. ;)) Ta końcówka oj Grzesiek...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam.
http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Oo nie ! Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Dodaj coś szybko, bo usycham ^^ nowa-liga-swiatowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://siatkowkowa-milosc1.blogspot.com/ wpadniesz?
Rozdział bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy an nowy rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/
Pozdrawiam ;>
A więc tak. Gdzieś w necie znalazłam link do twojego bloga i...Muszę przyznać jestem naprawdę zadowolona z tego powodu! Przeczytałam cały w 2 godziny i z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział!! :)))
OdpowiedzUsuńhttp://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakiś znak ! :D
Pozdrawiam /Błyskotka :)
Usuńhttp://4volleyball44.blogspot.com/
Szanujmy kuźwa innych skoro Zoo Zoolka napisała "Jeżeli macie mi zostawiać same linki do swoich blogów to od razu mówię, że takie komentarze będą usuwane, bo one mnie po prostu wkurwiają. " to sobie kuźwa nie życzy takich komentarzy i się takich komentarzy nie pisze ,ale widać są ludzie i taborety i gimbaza
UsuńDzięki Annie ;) Widać nie każdy umie czytać.... Wracając do tematu ja zawsze chętnie wchodzę na wasze blogi ale nie zostawiajcie mi samych linków, bo to denerwujące.
UsuńNiech mu da drugą szansę, każdy na nią zasługuje, no!
OdpowiedzUsuńhttp://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - osiemnastka, zapraszam (:
No hej hej hej hej hej! Wlasnie dodalam nowy nowiutki nowiusienki ozdzial wiec...informuje cie o tym! :D
OdpowiedzUsuńhttp://mikasa-i-gra.blogspot.it/2013/04/rozdzial-8.html
Papaszki i buziaczki!
Nie życzę sobie takich komentarzy jak ten! Ile jeszcze razy i gdzie mam to napisać? Prosiłam dokładnie w poprzednim poście, żebyście nie zostawiały samych swoich linków u mnie w komentarzach, bo mnie to denerwuje ale widzę, że Annie ma rację i na świecie istnieją dwa gatunki ludzi gimbaza i taborety więc gdybyś nie raczyła mi zostawiać takich komentarzy to była bym wdzięczna! Niedługo chyba jako nagłówek bloga będę musiała ustawić sb "Proszę o nie zostawianie samych linków w komentarzach."Ja rozumiem, że trzeba się promować ale nie takim sposobem, że denerwujecie tym ludzi wystarczy przed linkiem do bloga wstawić "Świetny rozdział" i dodać linka do sb.! Zresztą nie będę się wyśliać i denerwować, bo widzę, że napisałaś sb jedną taką samą formułkę zapraszającą na twój nowy rozdział i wklejasz gdzie tylko się da. Annie ma rację tylko się pociąć i takim dzieciom jak ty i Błyskotka zabrać internet. Dziękuję dobranoc. Będę się za was modlić dzieci, żeby bozia wam wreszcie rozum dała.
OdpowiedzUsuńHejhejehej piąteczka koleżanko :) Może te stwierdzenie otrząsnie te dzieci apokalipsy.
UsuńMam nadzieję, bo się zaraz potnę albo powiesze na sznurówkach ;/
UsuńŚwietny :) Kiedyyyy następny, już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział :D Z niecierpliwieniem czekam na następny ;)Pozdrawiam Zuza ;3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział! :P Czy tylko ja zrobiłam minę WtF?! Jak Grześ powiedział jej że ją kocha?! Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :P I jeszcze coś nie wiem dlaczego ale czasem gdy zostawiam u cb komentarz to on pa jakimś czasie znika WTF ?!
OdpowiedzUsuńhttp://my-drames.blogspot.com/
http://volleyball-inspiration.blogspot.com/ zapraszam na piąteczkę :)
OdpowiedzUsuńZajebiste opowiadanie . Tylko żeby Grześ nie odpierdzielił numera i nie zakochał się w Ance . xd Fajnie , że Ona i Bartek są razem . Pozdrawiam Kochana :)
OdpowiedzUsuńLenka ..
nie mam pojęcia co ta Martynka kombinuje ale ewidentnie próbuje namieszać między Anką a Grześkiem...o kurde a co to za wyznanie na koniec?! Teraz to się zdziwiłam...i cóż to za cichy wielbiciel;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i zapraszam na nowy rozdział:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com