-Bo to jest tak Aniu, że my z mamą nadal się kochamy i że wtedy rozstaliśmy się ze względu na brak czasu dla siebie. Teraz po pewnym czasie (dokładniej po 3 latach) chcemy spróbować jeszcze raz.
-Ale
jak? Co ? Kiedy ? Gdzie? -zapytałam rozkojarzona.
-Normalnie
Aniu. Znaczy to będzie tak,że ja zostaję w Trydencie ,a mama w
Bełchatowie i będziemy się widywać raz na dwa tygodnie.
Będę przyjeżdżać do Polski albo mama do mnie.
-A ja
? -zapytałam rozkojarzona.
-Ty
już jesteś duża. Przecież wiesz, że zawsze na mnie i mamę
możesz odwiedzać kiedy tylko zapragniesz.
-Raczej
to wiem. Nie no gratuluję wam mam nadzieję, że tym razem się wam
uda.-uśmiechnęłam się chociaż tak na prawdę nie było mi to
na rękę -To wy sobie posiedźcie i poróbcie
co tam chcecie, a ja wychodzę do Mileny. Wrócę późno.
Tak
jak mówiłam. Tak zrobiłam. Poszłam do mojej koleżanki i od razu
zaczęłam się jej wyżalać i płakać, że moje życie
zostało doszczętnie zrujnowane mi tak szczerze było
lepiej jak oni nie byli razem. Wiecie mama pozwalała mi na wszytko o
tata też spoko ziomuś ale no u niego na pierwszym miejscu musi być
nauka. Masakra. Źle się z tym wszystkim czułam. Potem w miarę się
uspokoiłam, ogarnęłam i zaczęłyśmy normalnie rozmawiać.
Gadałyśmy o wszystkim począwszy od tego co u nas do ulubionego
smaku Tymbarku. xd W trakcie rozmowy z Mileną zadzwonił do mnie mój
telefon. Odebrałam nie patrząc kto to:
-Halo.
-Własnego
brata olewasz zapamiętam to sobie. Przez 2 dni do mnie nie
zadzwoniłaś.Zapamiętam to.-powiedział Gregor.
-To
nie taaak! Byłam zajęta! Bo to tak, że ja z Bartkiem zerwałam, bo
mnie pizda zdradziła, a potem ja poszłam zdesperowana do Osmanego i
no to dłuższa rozmowa. Teraz siedzę z moją koleżanką z Włoch i
gadamy. To ja teges. Wieczorem do Ciebie zadzwonię jak
będę w domu. Ok? - zapytałam.
-Jasne.Jak
zwykle musisz się w coś wpakować. Czekam na telefon-powiedział
rozłączając się.
-Kto
dzwonił?-zapytała Milena.
-Nikt.
Znaczy kolega z Polski. Dobra ja się zbieram, bo cały dzień u
Ciebie przesiedziałam jak by nie patrzeć. Jeszcze się do Ciebie
odezwę przed moim wyjazdem.Pa- pocałowałam brunetkę w policzek i
ruszyłam w kierunku mieszkania ojca.
Wpadłam
cała zmarznięta do domu mówiąc;
-Aleeee
Piździ! Chcę coś ciepłego do picia.-powiedziałam zdejmując
kurtkę.
-To
sobie zrób. Robię masaż, a matka jest na zakupach.
-A
kogo tu masujesz?-powiedziałam wchodząc do gabinetu i opierając
się o futrynę od drzwi. - O Osmany! Jaka
niespodzianka!-powiedziałam.
-Czeeeść.-przeciągnął,
a potem syknął z bólu.
-Dobra
idę się napić, bo mnie suszy. -powiedziałam odwracając się w
kierunku kuchni.
-Ej!
Poczekaj! Idziesz ze mną, Kazyiskim i Eleną do klubu?-zapytał się
mnie przyjmujący.
-Nooo....Nie
wiem. W sumie jak będzie Elena to mogę iść.
-To
się szykuj czekać na Ciebie nie będę.-przyjmujący, którego
aktualnie masował mój ojciec.
-Oczywiście
jak każesz, panie.-powiedziałam śmiejąc się z niego.
Potem
wpadłam do pokoju wyrzuciłam wszystkie rzeczy jakie miałam na
podłogę i szukałam czegoś odpowiedniego do klubu. Stanęło
na ślicznej
miętowej sukieneczce potem poszłam do łazienki i
ogarnęłam mordę po czym byłam gotowa do wyjścia ale Osmany
oczywiście mnie pośpieszał, a mój ojciec nie skończył go
jeszcze masować. Eeee....Tam. Usiadłam w kuchni i pijąc wodę
czekałam na Osmanego. Po dłuższej chwili siatkarz wparował do
kuchni mówiąc :
-Chodź
już. Jeszcze pojedziemy do mnie, bo muszę się ubrać, a potem
dołączymy do Kazyiskiego.
-Luz.-odpowiedziałam
wychodząc z mieszkania za Osmanym.
Z
chodziłam po schodach gdy nagle Juantorena powiedział:
-Poczekaj chwileczkę
Nawet się z tobą nie przywitałem. Jak na chłopaka przystało.-
złapał mnie za nadgarstek przeciągnął w swoją stronę i szepnął
do ucha:-Tęskniłem i troszeczkę Cię okłamałem.
-Chcesz
mi jeszcze coś powiedzieć Osmany Portuando Juantorena?-zapytałam
z udawaną złością.
-Przepraszam
ale twój ojciec nie puścił by Cie samą ze mną.-powiedział
błagalnym wzrokiem.
-I
miał by rację-odpowiedziałam, a potem wpięłam się w jego usta.
-Jak
miło.-powiedział.
-To
gdzie jedziemy?-zapytałam.
-Do
mnie. Zrobiłem dla nas kolację.-uśmiechnął się pewnie.
-Nie
uśmiechaj się tak jak szczerbaty do sucharów.-powiedziałam
schodząc po schodach.
Potem
wsiedliśmy do samochodu Kubańczyka i po paru minutach
byliśmy na jego osiedlu. Wpadliśmy zmarznięci do jego
mieszkania. Osmany kazał mi wejść do salonu. Gdzie był nakryty
stół dla 2 osób.
-Wszystko
sobie wcześniej uknułeś?-zapytałam.
-Owszem
ale w pewnym momencie myślałem, że mój plan nie wypali, bo nie
było Cię w domu.- uśmiechnął się.
-Cieeekawe.
-Dobra
siadaj ja idę odgrzać jedzenie. Jakie wino wolisz czerwone czy
białe? -zapytał mnie Kubańczyk.
-Żadne.
Nie piję od pewnego czasu i nawet muszę Ci powiedzieć, że
rzuciłam swój nałóg jakim jest palenie.- powiedziałam dumnie i
usiadłam przy stole.
-Jestem
z ciebie cholernie dumny.-krzyknął przyjmujący z kuchni.
Po
paru chwilach przyjmujący wszedł do salonu z lasagne On
mnie chyba za bardzo zna. Mnie i moje słabości. Co ma swoje plusy i
minusy.
-Och....-westchnęłam.
-Co
przestałaś lubić lasagne?-zapytał Osmany.
-No
właśnie nie. Nadal ją uwielbiam ale miałam się zacząć
odchudzać.
-Jak
to? Ty! Nie masz z czego! Daj mi ten talerz i nie marudź-powiedział,
a ja oddałam mu talerz.
Po
chwili jedliśmy już wspólnie lasagne i dużo rozmawialiśmy. Co
było przy nas trochę dziwne. Może nie dziwne ale inne. Nasz
wcześniejszy związek (o ile można go tak nazwać, bo to w sumie
był romans ale romans to chyba też jakiś związek ) opierał się
głównie na seksie. Tym razem było inaczej. Co mnie w sumie
cieszyło. Po kolacji położyliśmy się na kanapie i oglądaliśmy
jakieś horrory. Wtuleni w siebie.
-Kocham
Cię, wiesz?-wyszeptałam mu do ucha.
-Wiem
ja Ciebie też- cmoknął mnie w usta.
Po
zakończonym seansie zapytałam Osmanego:
-Odwieziesz
mnie do domu?-zapytałam.
-Nie
zostaniesz na noc?-zapytał zdziwiony.
-No
raczej nie. Wiesz moi rodzice są dojść kumaci i by coś
podejrzewali.
-To
wyślij im esa, że zostajesz u Kazyiskiego i Eleny na noc, bo Ci się
nie chcę wracać i po problemie.-powiedział patrząc na mnie.
-No
nie wiem.-powiedziałam.
-Proszę.
Nie zrobisz tego dla mnie?-zapytał się znowu tymi pięknymi oczami.
-Zrobię.-odpowiedziałam
wyciągając komórkę z torby i pisząc sms'a.
Chyba
za łatwo ulegam wpływom innych ale nad tym się zastanowię jutro,
bo teraz mi się nie chcę.Ta muszę coś zrobić z moim leniwym
usposobieniem do życia.
-Jutro
gramy mecz. Przyjdziesz?-zapytał Osmany podając mi bilet w dłoń.
Ja
tylko skinęłam głową na tak i ponownie tego wieczoru wpięłam
się w jego usta. Jeszcze tak trochę posiedzieliśmy po czym
najpierw ja, a potem Osmany wzięliśmy prysznic i położyliśmy się
padnięci spać. Rano obudziły mnie promienie słońca? Taaaa... W
Trydencie wszystko jest możliwe. To miasto agentów, Hardcore'ów i
niezrównoważonych psychicznie czyli może dlatego ja tak bardzo tu
pasuję? Nie wiem później się pomyśli. Juantorena jeszcze spał
przytulając mnie do swojego umięśnionego torsu.
Chwilę
to trwało zanim wydostałam się z jego uścisku, ogarnęłam się
po czym zrobiłam nam śniadanie. Pyszną jajecznice oraz herbatę
ale jak na moje kulinarne możliwości to i tak dużo.
Jak
miałam osiem lat mało co nie puściłam domu z dymem. Nie pytajcie
jak .xd Ogólnie raz spaliłam popcorn z mikrofalówki na popiół
albo zupkę chińską rozwodniłam, bo najpierw wlałam tak mało
wody (z racji tego, że lubię gęstą)a, potem okazała
się ona za gęstą i dolałam tyle wody, że z miski się wylewało.
Tak potrafię jeszcze zrobić wiele dziwnych rzeczy w
kuchni których nikt normalny zrobić by nie potrafił. Potem
przeniosłam przygotowany posiłek na tackę i zaniosłam do sypialni
Juantoreny. Po czym obudziłam go całusem w usta i postawiłam
posiłek na łóżku.
-Powiedzmy,
że to rekompensata za wczorajszą kolacje.-powiedziałam.-O
cholera!-wrzasnęłam nagle.
-Co
się stało?-zapytał Juantorena.
-Całkiem
wyleciało mi z głowy, że wczoraj wieczorem miałam zadzwonić do
mojego przyjaciela, a zapomniałam. Będzie wściekły, bo czekał
całą noc.
-No
to bujaj dupę i dzwoń.-rzucił we mnie telefonem Osmany, a potem
zajął się jedzeniem jajecznicy.
Wybrałam
nie pewnie numer Grześka i czekałam na to aż odbierze.
-Patrzcie
kto się raczył odezwał. Pamiętasz jeszcze gdzie mieszkasz i jak
nazywa się twój przyjaciel?-powiedział niezadowolony, a wręcz
wściekły Gregor.
-Przepraszaaam!
Wczoraj kompletnie zapomniałam, żeby do Ciebie zadzwonić ale
przecież wiesz, że to do mnie podobne. Proszę nie gniewaj się na
mnie.
-Na
Ciebie. Nie mogę. -powiedział uśmiechając się przez telefon.
-Tęsknie
za tobą Grzesiu ale w sumie tu mi też dobrze.-powiedziałam patrząc
na jedzącego jajecznicę Osmanego.
-Ej!
No nie mów, że wolisz jakiś makaroniarzy ode mnie! Grzegorza
Łomacza.!-powiedział rozgrywający z udawaną powagą.
-No
jasne, że nie-okłamałam go, bo wiedziałam, że jak bym miała
okazję tu wrócić to już bym to dawno zrobiła.
No
ale właśnie nie mogę przez ten durny SMS i mojego kochanego
Grzesia.
-Za
ile wracasz?-zapytał mnie Łomacz
- 6
dni.
-To
świetnie! Stęskniłem się za tobą i wgl w piątek gramy ze Skrą
czyli przyjdziesz na ten mecz i będziesz patrzyła jak robię
Kurkowi krzywdę-znów było można wyczuć w jego głosie, że się
uśmiecha.
-Hahahahaa!
Takiego widowiska nie mogłabym przepuścić. Dobra Grzesiu
ja kończę bo muszę zjeść śniadanko.Na
razie.-powiedziałam
-Paaaa-odpowiedział,
a ja się rozłączyłam.
Zjadłam
jajecznice z Juantoreną po czym poszłam do mieszkania ojca.
Zgaduję, że tata właśnie pojechał na trening, a mama po jakieś
rzeczy na obiad czy coś, bo nikogo nie było w domu.
Szybko
zdjęłam z siebie miętową sukienkę.Wzięłam prysznic i ubrałam
się w jeansowe rurki i do tego dłuższy t-shirt z Nike.
Chwilę poszukałam w torbie biletu żeby zobaczyć o,
której rozpoczyna się mecz. 20. Mam więc trochę czasu dla siebie.
Szybko zrobiłam sobie kubek gorącej czekolady i położyłam się
jak długa oglądając przed telewizorem jakieś badziewne włoskie
teleturnieje. O 18 wstałam z przed telewizora zrobiłam sobie
posiłek i poszłam się przebrać w jakieś ciuchy na mecz. Nagle
przypomniało mi się, że niedawno (jeszcze w Polsce.)Kupiłam sobie
nowe kolczyki i chciałam je wyjąć gdy zobaczyłam mojej
torbie oryginalną koszulkę Itas Diatec Trentiono z nr.5 i
nazwiskiem "Juantorena". W środku była karteczka "Mam
nadzieję, że założysz ją na dzisiejszy mecz."
Owszem założę Pomyślałam sobie. Poszłam do łazienki
założyć koszulkę i ruszyłam w kierunku hali. Widziałam jeszcze
jak chłopacy się rozgrzewają. Co dziwne? Nie patrzyłam na innych
chłopaków. Tylko na mojego, Osmanego. Jezu! Co się ze mną
dzieję? Jak zwykle był zacięty 5 setowy bój. Takie włoskie
siatkarskie El Classico. Tym razem lepsze było Trentino ;3 Z czego
niezmiernie się ucieszyłam.Kibice już wychodzili z sali,a Osmany
ręką pokazał żebym poszła z nim w kierunku szatni. Wzięłam
swoją torbę i ruszyłam w kierunku szatni.Staliśmy w korytarzu gdy
nagle Osmany wyszeptał mi do ucha
-Jesteś ze mnie dumna?-zapytał muskając moje usta i trzymając w dłoni statuetkę MVP.
-Bardzo.-odpowiedziałam
uśmiechając się.
-Proszę.-powiedział
dając mi statuetkę.-To dla Ciebie-powiedział.
-Dziękuje-powiedziałam.
-Awwww....How
sweet. Nasz Osmany znów zakochany.- powiedział jeden z
przechodzących zawodników Maceraty.- Nie zauważyliście może, że
to tak fajnie się rymuje?-zapytał patrząc znów na nas.
-Odczep
się Zajtsev.-powiedział śmiejąc się i przybijając z
nim piąteczkę.
-Wiesz
gdybym chciał to bym Ci ją odbił tylko,że jestem zbyt
leniwy.-powiedział.
Zmierzyłam
Rosyjskiego Włocha od góry do dołu potem popatrzyłam na
Juantorene i powiedziałam;
-Wątpię.-po
czym przybiłam piątkę z Osmanym, a Zajtsev powiedział tylko :
-Nikt
nie docenia tu prawdziwego i naturalnego rosyjskiego piękna.
-Nawet
nie wiesz jak mi przykro. Chociaż z tym pięknem to się zgodzę z
racji tego, że jestem Polką i wiem, że prawdziwe piękno trudno
docenić-powiedziałam uśmiechając się.
-Mądrze
gadasz niewiasto. My Słowianie jesteśmy dużo ładniejsi
od jakiś Kubańczyków -powiedział krzyżując swoje ręce
na piersi Zaytsev.
-Tak
z tym się z tobą zgodzę - uśmiechnęłam się.
-Eeej.!
Ranicie mnie! Czemu?- zapytał Osmany.
-Takie
życie-odpowiedzieliśmy prawie na raz i przybiliśmy piątki.
-Sorry
Osmany. - powiedziałam dając mu całusa.-Ja się zbieram, bo
podwózka mi ucieknie.
-Poczekaj przebiorę się
i Cię odwiozę albo dzisiaj pojedziemy do mnie.
-Nie.
Dzisiaj śpię u siebie.-powiedziałam i pożegnałam się
z chłopakami i poszłam w kierunku gabinetu ojca.
Tak
dokładnie. Owszem pracuje nad sobą i nad tym, żeby nie ulegać tak
łatwo innym. Potem wróciłam do domu z ojcem. Jego wygodnym
samochodem. Jednak moi rodzice nie są zbyt kumaci, a przynajmniej
ojciec. Osmany powiedział przed wyjściem od hali do mnie:
-To
do jutra. Maleńka.
A ten
stary pacan nic! Chyba wiem w kogo jestem czasem taka lekko zamulona.
Wróciłam
do domu i od razu padłam . Obudziłam się w środku nocy i
miałam ochotę krzyczeć. Śnił mi się straszny sen, a wszystko w
nim było takie realistyczne.
*
Zdecydowałam się zamieszczać rozdziały więcej niż raz na tydzień ale za to krótsze. Chyba tak będzie lepiej. Z góry przepraszam za błędy i interpunkcję. Pomyliły mi się terminy imprezy więc dodałam dziś, a nie jutro ;D
Fajnie, że dziś dodałaś, bo już się nie mogłam doczekać;) No zobaczymy co dalej będzie się działo;)
OdpowiedzUsuńCuudny pościk *.* Już się nie mogłam doczekać noo :D Zapraszam na nową notkę na siatkowkowa-milosc1.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnowa-liga-swiatowa.blogspot.com :D
Geeenialny :D Aż chce się czytać ;)
OdpowiedzUsuńSuper , naprawdę . Czekam z niecierpliwością na 23 :P
OdpowiedzUsuńLenka xd
Czekałam, czekałam i się doczekałam :D Bardzo ciekawy rozdział, teraz czekam z niecierpliwością na kolejny, bo ciekawa jestem co jeszcze wymyślisz :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńNo, no jak zwykle świetny.Grzesiek zbulwersowany.Ciekawe jak będzie wyglądał związek Ani i Osmanego jak ona wróci już do Polski.Czekman na kolejny i zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Osamany -przebiegły lis :P
OdpowiedzUsuńogólnie to chyba dobrze, że rodzice się nie rozwodzą :) Ale ojciec Ani bardzo wymagający :)
Ciekawi mnie co się będzie działo u Ani po powrocie do PL?
Pozdrawiam :)
http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/2013/04/15.html -zapraszam :)
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Pozdrawiam i gratuluję :
OdpowiedzUsuńhttp://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ :)
no jak wszystko się dobrze układa:) tylko żeby wszystko tak samo jak szybko się zaczęło tak szybko się nie skończyło;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Odkąd pojawił się Osmany, opowiadanie jakby toczy się od nowa... Bardzo lubię czytać twojego bloga, ale to już wiesz :D Tylko co to za sen, który tak ją męczył? Czekam na jakieś wyjaśnienia w następnym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie na 27, która w końcu się pojawiła.
http://siatkowka-pisane.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco, Wiki ;)
Jeju świetnyy!! :D zresztą jak każdy ;)) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału o którym możesz mnie informować :) Tymczasem zapraszam do siebie :)) Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakieś znaki :3 http://4volleyball44.blogspot.com/ http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!! :))
super opowiadanie ! zarywałam dwie noce żeby wszystko przeczytać :D w dzień nie miałam niestety czasu, a wieczorem to aż taka radość mnie ogarnęła, że mogę już czytać :D tak wiem, głupie, ale na serio bardzo ciekawie piszesz ! czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) nie przejmuj się już tymi wszystkimi hejtami, bo skoro Cię krytykują to znaczy, że zazdroszczą Ci tego, że Twojego bloga chce czytać tyle osób ! Pisz bloga dalej, bo Ci to naprawdę wychodzi :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń