-Czyli co gadałaś z Juantoreną?
-Nie. Nie zamierzam. Mam już
wszystko gdzieś z kim on jest i gdzie się spotyka. On to dla mnie skończony
rozdział. Wiesz niby chce być moim
"przyjacielem" tylko wiesz ja nie mam ochoty być jego
przyjaciółką.
-Rozumiem. Pomógł bym Ci ale nie
umiem.
-Wiesz. Ja nawet nie oczekuję
pomocy ja muszę sama sobie z tym poradzić to wszystko strawić itp itd. Zresztą
sama wiem, że ty też masz problemy.
-Nie ja raczej nie mam problemów.
Moje życie to luz. Tylko ta kontuzja mi trochę ciąży.
-A ta cała dziewczyna z jeziora?
-To historia. A o tego typy
historiach zapominam dość szybko.
-To chciałabym umieć tak jak ty.
Niestety jak ja się do kogoś przywiążę to nie ma zmiłuj. Choćby mi robił wielką
krzywdę to ja i tak mu ufam i tak chcę z nim być czy się przyjaźnić. Chodzi o
kontakt. Chcę mieć z nim kontakt. Np. Grzesiek albo Juantorena. Oni przecież
zrobili mi krzywdę tak. Juantorena zrobił ich już znaczną ilość tych swoich
małych grzeszków i kilka większych ,a Grzesiek zrobił coś co chyba najbardziej
boli kobietę. I w sumie to chociaż zerwaliśmy z Grześkiem w sobotę codziennie,
bo nie ma dnia chcę z nim porozmawiać, przytulić go itd. A do Juantoreny w tej
chwili czuję taki chwilowy wstręt tą całą sytuacją ale chyba nawet jakby codziennie
obracał inną laskę to ja bym mu wybaczała, bo ja nie wyobrażam sobie życia bez
niego jako choćby zwykłego znajomego, bo ja nie umiem bez niego normalnie
funkcjonować. Nawet bez głupiej kłótni. W sumie to ja lubię się z nim kłócić,
bo przynajmniej wiem, że mu trochę zależy i nie traktuje mnie jak powietrze.
Więc to jest coś dziwnego.-powiedziałam a Wrona uśmiechał się do swojego
telefonu i zaciekle z kimś pisał.
-Rozumiem Cię
-Wiesz co jest najgorsze Wrona? Że
ja Cię kocham.-powiedziałam sprawdzając czy w ogóle mnie słucha.
-Aha. -powiedział nie odrywając
wzroku od komórki
-Wzięłabym Cię na
stole.-kontynuowałam
-Rozumiem.
-I rżnęła jak szalona.
-Aha.
-Zawsze podobała mi się ta
bródka. Jest taka seksowna.
-Rozumiem.
-Śni mi się po nocach. Normalnie
tylko marze by jej dotknąć i pocałować Cię w nią.-mówiłam coraz bardziej zła.
-Noo....-mówił dalej nie
odrywając wzroku od komórki.
Ja tylko zabrałam torebkę i
wyszłam z lokalu. Ciekawe kiedy Wrona się skapnie. Otwierałam samochód
przyciskając odpowiedni guzik na pilocie gdy usłyszałam głos:
-Ej! A ty gdzie? Spierdolić ode
mnie chciałaś?
-Daj spokój Wrona. W ogóle mnie
nie słuchałeś. Tylko gapiłeś się w ten swój telefon zresztą mam ważniejsze
sprawy niż siedzenie z tobą i użalanie się jak to nie mogę sobie poradzić z
dużą ilością dupków w moim życiu. Muszę już jechać.
-Ja udawałem. Jasne, że Cię
słuchałem. Serio myślisz, że ta broda jest seksowna? Żadna dziewczyna mi
jeszcze tego nie powiedziała i na serio chciałaś mnie wziąć na stole? Ania! Ja
nie wiedziałem, że ty masz takie myśli.-zaczął się śmiać.
-Hahahaha. Bardzo śmieszne. Ja tu
wylewałam swoje żale, a ty...
-Cicho.....Serio uważasz, że mam
seksowną brodę?
-A ty tylko o tej
brodzie!-zaczęłam się śmiać.
-No ale no muszę wiedzieć.
-Po co Ci to do szczęścia?
-No we, we, we. Powiedz.
-Tak twoja broda jest cholernie
seksowna.-powiedziałam z uśmiechem.
-Żartujesz?
-Nie skąd.- powiedziałam
uśmiechając się.
-No ale serio mówisz
prawdę?-mówię prawdę
-Naprawdę?
-Ile razy mam Ci to
powtarzać?!-westchnęłam.
-Dziękuję.-pocałował mnie w
policzek.
*Następnego dnia*
Obudziło mnie pukanie do mojego
pokoju. Wstałam zaspana i spojrzałam na zegarek 3.50. Otworzyłam drzwi w,
których stał Kubańczyk.
-Hej. Nie widziałaś mojego
telefonu.
-A co miałby robić u mnie w pokoju
twój telefon?
-Wiesz wczoraj tak jakby...
-Tak jakby co?-zapytałam się zła.
-No byłem w twoim pokoju.
-Po?-zapytałam się.
-No wiesz tak jakby przeglądałem
wiesz twoje rzeczy.
-Jakie rzeczy?
-No wiesz laptop, tablet,
pamiętnik sprawdziłem twój kalendarz. Nie zapomnij o ginekologu w środę.
-Co zrobiłeś?-zapytałam wściekła.
-No mówię, że przeglądałem twoje
rzeczy. Przepraszam byłem podpity w dodatku uroiłem sobie, że....Nie ważne.
Przepraszam. To jest ten mój telefon?-zapytał się.
-Jesteś pojebany. Nie mam już na
Ciebie słów. Wejdź poszukaj. Nie wiem.
-Okey.-powiedział i skierował się
do łazienki.
-Czemu idziesz do
łazienki?-zapytałam rozkojarzona.
-No bo tam też szukałem dowodów.
-Jakich dowodów? Ciebie
pojebało?? Do reszty?
-No nieważne Ania nie roztrząsajmy
tego.
-Jakich dowodów?-zapytałam.
-Żadnych. Nie ważne.
-Choć raz bądź ze mną szczery.
-Wiesz co możesz mi mówić, że
jestem chujem, że mam wybujałe ego, że nie jestem odpowiedzialny ale nie
zarzucaj mi, że jestem wobec ciebie nieszczery! Jasne!-powiedział zły.
-Dobrze!! Więc zadam Ci jeszcze
raz pytanie! I oczekuję na nie odpowiedzi. Posłuchaj mnie. Co sprawdzałeś w
moim pokoju i łazience i co to za pojebana teza?
-Od razu pojebana!-burknął-Po
prostu ostatnio dziwnie się zachowywałaś, nie chciałaś ze mną gadać, stajesz
się coraz chudsza. Jesteś blada masz podkrążone oczy i w dodatku ostatnio
widziałem jak jadłaś chyba z 3 dni temu.
-To czego szukałeś w mojej
łazience?
-Tabletek, lewatyw wiesz jakieś
dziwne herbatki, ziółka, narkotyki. W pokoju szukałem jakiś zapisków w twoim
dzienniku. Martwię się o Ciebie. W dodatku ciągle jesteś smutna wychodzisz
ciągle z tym całym Wroną mam dziwne przeczucia odnośnie tego całego Andrzeja.
-Daj mi spokój. Jesteś ostatnią
osobą, która powinna interesować się mną i moimi chorobami. Zresztą nie jestem
chora!
-Tak mówi 100% anorektyczka albo
bulimiczka.
-Owszem schudłam ale przecież to
normalne. Raz kobieta tyje raz chudnie. Takie ciało. Zresztą moje ciało jest
jeszcze w fazie dojrzewania i zmienia się. Zresztą co ja będę Ci tłumaczyć. To
cię nie powinno interesować.
-To, że jestem z inną kobietą to
nie znaczy, że mi na tobie nie zależy!
-Ale.....Wrona powiedział,
że.......
-Ciągle tylko Wrona, Wrona, Wrona
i Wrona.
-Bo Wrona jest ze mną szczery,
lubi mnie, broni przy innych nawet jak uważa, że przesadzam, a potem daje
opieprz gdy jesteśmy sami. To jest prawdziwy przyjaciel, a nie......A nie...
-A nie ja?? Dobra masz rację.
Nigdy nie będę jak Wrona, bo jestem sobą i wiesz, że nie chcę nim być, bo to
mnie kochasz, a nie jego.-powiedział zbliżając się do mnie.
-Won!-wrzasnęłam chyba na pół
hotelu.
-Ania..
-Jesteś popaprańcem! Doprowadzasz
mnie i siebie do rozchwiania emocjonalnego. Ty masz swoje życie ja mam swoje ty
masz Sienit ja mam siebie. Tak jest najlepiej.
Może trudno w to uwierzyć ale
jesteś w moich oczach spalony. Teraz wyjdź!
-Ale mój telefon!
-W dupie mam twój telefon!
Wynocha!-powiedziałam próbując go wypchnąć w pokoju.
Po kilku sekundach udało mi się zamknąć drzwi i
zaczęłam się pakować, bo o 12 mamy wylot do Trydentu.
Ok. 7 byłam spakowana. O 8.
Mieliśmy śniadanie.
Zeszłam z łózka i udałam się na
stołówkę.
Był szwedzki stół ale ja jakoś od
rana nie jestem głodna. Wzięłam tylko herbatkę i usiadłam przy tacie i jego
kolegach.
-Co nie siedzisz z Kazyiskim,
Raphaelem i Osmanym?-zapytał tata.
-Bo nie mam ochoty widzieć ich do
końca życia.-odburknęłam.
-Coś się stało?
-Zapytaj się Juantorenę jak się
biedaczek martwi o moje zdrowie! Wiesz, że on wczoraj grzebał w moich
prywatnych rzeczach, bo chciał sprawdzić czy jestem anorektyczką. Czy ja
wyglądam na anorektyczkę? Nie wiem czy wyglądam już tak źle czy to on jest
takim debilem.
-Skłaniał bym się do tego, że
Juantorena jest takim debilem..-powiedział młody statystyk.
-O wreszcie mnie ktoś
rozumie!-zaśmiałam się.
Po śniadaniu każdy latał między
pokojami i szukał swoich rzeczy.
-Znalazłaś mój telefon?-zapytał
się Kubańczyk.
-Sam go sobie szukaj-odburknęłam
i nadal nie odrywałam się od laptopa.
-Dobra.-powiedział i zaczął
przekopywać mój pokój.
Po chwili znalazł się w
szufladzie od mojej szafki nocnej. Zgromiłam go wzrokiem on się tylko
uśmiechnął i wyszedł.
-Debil.-burknęłam już sama do
siebie i zamknęłam laptopa po czym spakowałam go to torby i właściwie to byłam
już gotowa na wyjazd z Polski.
Nurtowało mnie jedno pytanie.
Skąd Juantorena skombinował klucz do mojego pokoju. Bez pukania wpadłam do ich
pokoju i zapytałam:
-Jedno pytanie. Skąd wziąłeś
klucz do mojego pokoju?
-Nie ważne.
-Mów.-powiedzieliśmy razem z
Kazyiskim.
-Powiedziałem recepcjonistce, że
chcę zostawić Ci w pokoju romantyczny list, bo obchodzimy rocznice ślubu.
-Serio uwierzyła?-zapytałam się.
-Tak.
-Hahahahahahaahahahaha.-zaczęłam
śmiać się razem z Bułgarem.
-Jesteś pojebany.-stwierdził
Matej i wrócił do pakowania swojej walizki, a ja wyszłam z ich pokoju.
30 później wszyscy staliśmy przed hotelem i
siadaliśmy do autobusu
*
Mam dla was mega ważne OGŁOSZENIE! Od tej pory rozdziały na tym blogu będą pojawiać się co tydzień, bo nie mam czasu i zajmuję mi to za dużo czasu w tygodniu. Przykro mi ale no naprawdę choćbym chciała to nie mogę.
Będę musiała to przeboleć :/ Ale będzie trudno ale damy radę :D
OdpowiedzUsuńRozdział super tylko nie ma Kurka Rozdział bez Kurka jest rozdziałem straconym
nie no żart :D super Denerwuje mnie Osmany ale Aniuchna jest mądra i go kopnie w dupę :D
Czekam na kolejny i więcej Kurka
zapraszam serdecznie na nowe projekty :
http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/
http://zycie-to-gra-bez-konca.blogspot.com/
oraz na nowy rozdział na :
http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/11/dwadziescia-pocaujesz-mnie.html
Buziaki Yśka :***
Hm .. no i gdzie ten Kurek ;) ?
OdpowiedzUsuńRozdział - kocham !
A Osmany mnie wnerwia xd
Czekam z niecierpliwością :)))))
P.S Zapraszam do mnie na rozdział 2 :
http://kiedys-cie-kochalam.blogspot.com/
Szkoda, że nie ma Bartka;/
OdpowiedzUsuńAle i tak fajny rozdział;)
Pozdrawiam serdecznie;)
rozumiem to, że brak ci czasu. Dobry rozdział to co robi Osmany ciekawe czy będzie jakiś jeszcze wątek z Kurkiem i Anią hmmm.. czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością + zapraszam do mnie na rozdział 3 :
OdpowiedzUsuńhttp://kiedys-cie-kochalam.blogspot.com/
Rozmowa z Andrzejem wygrała wszystko :p Zajebisty jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cały czas czekam na następny i nie mogę się doczekać ;) Tymczasem zapraszam na bloga mojej kolezanki http://siatkowka-z-sensem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń