wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 64

Obudziłam się koło 12. Pierwsze co zrobiłam to zobaczyłam czy ktoś nie próbował się ze mną skontaktować.
Moje zaskoczenie było wielkie gdy zobaczyłam, że mam 15 sms'ów i 6 nieodebranych połączeń.
9 sms'ów było od Wrony pt "Doszłaś bezpiecznie? "Wszystko z tobą ok?" Żyjesz po wczorajszym? " itd. Potem były jeszcze 3 od Aśki "Ej! Coś między tobą, a Wroną jest?" "Żyjesz ty?" "Musimy pogadać, a nie raczysz odebrać." No i 3 od Kurka "Wisisz mi przysługę,a ja chcę ją wykorzystać dzisiaj. " "Czemu nie odbierasz??" "Oddzwoń jak już przeczytasz te wszystkie wiadomości." W dodatku miałam 1 nieodebrane od Wrony. Dwa od Aśki i 3 od Kurka.  Burczało mi w brzuchu, więc uznałam, że najpierw coś zjem,a dopiero potem po oddzwaniam do wszystkich. Założyłam jakieś ciuchy po czym udałam się do domu. Idąc korytarzem były pustki czyli chłopacy byli na treningu. Nagle zza zakretu wyskoczył Kazyiski

-Hej.-powiedział Bułgar.
-Cześć. A ty co nie na treningu?-zapytałam się.
-Naciągnąłem mięsień czworogłowy uda i trener dał mi dzień przerwy na regeneracje.
-Aha....Ale będziesz grać?
-Jak ja mogę nie grać ?
-Normalnie w sumie.
-Będę grać.-powiedział.-Musze tylko trochę odpocząć. Jak tam impreza? Udała się?
-No może być. Fajnie było.
- No to git. Juantorena z tobą wczoraj gadał?
-Gadał.
-I co się dowiedziałaś? Co Ci mówił?
-Czy to ważne? Nie chcę o tym gadać.
-Czyli Ci powiedział, że spotyka się z Senit?
-Z kim ?
-No wiesz z tą Senhit Zadik Zadik tą piosenkarką.
-Tego szczegółu mi oszczędził albo po prostu zapomniał. No co zakochał się...Ma takie samo prawo jak ja czy ty, Raphael, Wrona, Milena, Langa. Jak każdy człowiek. To, że zakochał się i jest ze sławną kobietą to tylko przypadek.-powiedziałam
-Wkurwiona?-zapytał Bułgar.
-Na maksa. Niech ten dupek się do mnie nie odzywa. Ja rozumiem, że on może mnie nie kochać, nie musimy być razem a to, że zakochał się w sławnej kobiecie to normalne. -prychnęłam ze złości.
-Czyli co teraz nie zamierzasz się do niego odzywać?
-Właśnie tak. Nie będę się do niego odzywać. W ogóle przestane utrzymywać z nim kontakty. Za każdym razem gdy myślę, że się zmienił to on mnie rani. Ja rozumiem Matej, że ona jest sławna, ale ja też kiedyś będę zasłynę czymś tylko jeszcze nie wiem czym. Talent też mam. Póki co gdzieś daleko ukryty i doszczętnie ukrywany ale kiedyś wszystkim wam go objawie i będziecie się zastanawiać jak ja to robię. Dobra śpiewać nie umiem, wyje jak odkurzacz gdy matka odkurza mój dywan w pokoju ale przecież ......No jestem sobą, a to chyba najważniejsze.Dobra zresztą nie ważne nie obchodzi mnie co ten  homo erectus robi ze swoim życiem. Byleby nie ingerował w moje.-powiedziałam idąc do pokoju.
-A  było już tak miło między wami.-westchnął Matej.
-KURWA! Teraz to nie moja wina. Wiesz ile ja bym dała, żeby między nami było miło? Niestety chyba tak nie będzie. To nie moja wina...-powiedziałam wchodząc po schodach udając się do mojego pokoju. Najpierw oddzwoniłam do Aśki. Pogadałyśmy chwile o imprezie. Rozwiałam jej schizy jakoby łączyło mnie coś więcej niż przyjaźń z Wroną i zakończyłyśmy rozmowę. Potem zadzwoniłam do Kurka ale nie odbierał. Cóż próbowałam.... Dalej wybrałam numer do Wrony. Odebrał po 3 sygnałach;
-Cześć Aniu.
-Cześć Andrzeju.-odpowiedziałam.
-Co tam?
-Sprawę mam.
-Jaką?
-Co robisz? Czy nie masz czasu dla swojej kochanej niepowtarzalnej Ani?
-Dla mojej kochanej niepowtarzalnej i głupiutkiej Ani mam czas.-zaśmiał się Wrona.
-Ejjj....-burknęłam-No nieważne. Ja się na Cb nie umiem gniewać. To co kochanie? Co porobimy?-zapytałam się.
-No nie wiem.-odpowiedział.-W sumie to miałem jechać do Łodzi na jakieś zakupy.
-A kiedy wracasz do Bydzi?-zapytałam się.
-W  środę i tak mam kontuzję to nie muszę być na razie na treningach. To co jedziemy na zakupy,a potem do kina?
-No okey.-odpowiedziałam.
-To będę za 40 minut. Szykuj się żebyś mi przypału nie zrobiła-zaśmiał się.
-W naszej przyjaźni to chyba ty jesteś od robienia wiochy-zaśmiałam się.
-Policzymy się jeszcze za to małpo-zaśmiał się i rozłączył.
Ja położyłam tylko telefon na łóżku i poszłam do łazienki po 30 minutach gotowa i ubrana. Zeszłam na dół włożyłam do torebki portfel i komórkę i czekałam na Andrzeja. W między czasie te mutanty skończyły trening i siedziały w holu oczekując na obiad, który miał być wydawany za 10 minut.. Nie mówiąc o tym, że każdy z nich mi się dziwnie przyglądał chciałam, żeby Andrzej po mnie jak najszybciej przyjechał i mnie zabrał.
-Na co się tak patrzycie? Brudna jestem czy co?-zapytałam po chwili wkurzona.
-Nie tylko... Zastanawiamy się dla kogo się tak wystroiłaś.
-Na zakupy jadę i do kina.
-Pytanie tylko z kim.-powiedział Osmany.
-Ty chyba tym z kim jadę do kina to najmniej z wszystkich powinieneś się interesować.-powiedziałam i zobaczyłam Wronę wchodzącego do holu.
-O idę się przywitać z Andrzejem..-zerwał się z miejsca Kubańczyk i pobiegł do drzwi.
-Co za wielka namolna wsza.-powiedziałam wstając z fotela.
 Powitałam się z Wroną całusem w policzek po czym zwinnie wyminęliśmy Kubańczyka i wyszliśmy z hotelu.
-Boże daj mi cierpliwości,bo go zabije.
-Nie tylko ty.-powiedział Wrona.
Po godzinie jazdy, która upłynęła nam na przyjemnej rozmowie byliśmy pod centrum handlowym.
-Wrona mam do Ciebie jedno pytanie. Zasadnicze. Jak chcesz to nie odpowiadaj.
-Śmiało gadaj.
-Co jest ze mną nie tak?-zapytałam się.
-Chodzi Ci o Osmanego?
-Nie tylko przecież wiesz, że chodzi o kilka moich nieudanych związków od Kurka do tego palanta.
-Ania.... Z tobą jest wszystko jak najbardziej w porządku. Jesteś ładną, mądrą, inteligentną dziewczyną-powiedział podchodząc do mnie blisko na parkingu i zakręcając pasemko moich włosów na swój palec- To, że oni są downami, bo zostawili taki skarb jakim jesteś ty to ich problem,a  nie twój. Ty sobie jeszcze znajdziesz kogoś dużo lepszego od nich.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się.
-I o to chodzi.-powiedział.-To co idziemy na zakupy?-zapytał się.
-Idziemy-powiedziałam i skierowaliśmy się prosto do wejścia.
Chodziliśmy gadając po sklepach. Wrona kupował sobie już którys z kolei t-shirt,a ja nie mogłam sobie nic wybrać. Może jestem zbyt wybredna? Gdy wychodziliśmy już ze sklepu Andrzej spytał się mnie:
-Wszystko dobrze? Jeszcze nic nie kupiłaś. To do Ciebie nie podobne.
-Nic mi jeszcze nie wpadło w oko.
-Ja myślę, że masz trochę inny problem.
-Nie mam żadnego problemu Andrzej.-powiedziałam wypuszczając z ust powietrze.
-Kogo ty chcesz oszukać.
-Nie naprawdę nawet nie myślałam teraz o tym ciućmoku tak myślałam o życiu.
-O i do czego doszłaś?-zapytał się Andrzej.
-Zakochuję się w nieodpowiednich mężczyznach. Czemu nie mogę zakochać się w kimś kto mógłby mnie rozśmieszyć ale i w danej chwili umiałby zachować powagę?
-Bo takich mężczyzn nie ma. Ten typ nazywa się mityczny-zaśmiał się Wrona.
-Jest. -odpowiedziałam.
-No daj spokój...Wskaż dwie takie osoby.-powiedział i zatrzymał się po czym spojrzał mi w oczy.
-Kazyiski...
-Daj spokój to tylko wyjątek od reguły.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Przerwałeś mi...
-No to kogo ty byś jeszcze wskazała.
-Ciebie,Wrona.-powiedziałam przyglądając mu się.
-Hahahahahah....Daj spokój. Nie ja raczej nie należę do tego typu.
-Należysz...
-Nie.-odpowiedział dalej się mi przypatrując.
-Należysz i takie jest moje zdanie. Nie patrz się tak na mnie.-powiedziałam.
-To po prostu cholernie miłe, że tak mówisz.-powiedział uśmiechając się i przejechał ręką po moim policzku.
-Dobra Wrona. Po komplementowaliśmy się nawzajem,a teraz chodźmy na zakupy.
 Czas coś kupić-odpowiedziałam śmiejąc się i chwytając Wronę pod pachę.
Po zakupach miałam ręce pełne toreb kupiłam sobie trampkijeansowe rurkiczarne rurkisukienkę i sweter oraz coś w czym zakochałam się od pierwszego wejrzenia,a mianowicie te buty.
-To co idziemy zjeść?
-No w sumie to na co masz ochotę?-zapytałam.
-Nie wiem. Byleby w dużej ilości, bo jestem głodny.
-Ja się do Ciebie dostosuje.
-Okey to może w sumie znam tu niedaleko ciekawą knajpkę może zjemy tam?
-Dla mnie bomba.-odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę podziemnego parkingu na, którym stał samochód Andrzeja. Po 15 minutach byliśmy w cichej i przytulnej knajpce.  Po chwili odeszła do nas kelnerka pytając o zamówienie.
-Ja poproszę spaghetti bolognese do tego coca-cola i na deser tiramisu-powiedział Andrzej.
-A dla pani?-zwróciła się do mnie kelnerka.
-Ja też poproszę spaghetti bolognese do picia będzie monster, a deser.... Czy ja zmieszczę deser? Dobra...Nie wiem ale zaryzykuje poproszę Tiramisu.
-Dobrze. To wszystko.
-Na chwilę obecną tak. Dziękujemy-odpowiedzieliśmy.
Siedzieliśmy przy stoliku czekając na nasze zamówienie, Andrzej odpisywał nieustannie na kogoś sms'y, a ja siedziałam znudzona bawiąc się słomką w mojej szklance.
-Piszesz z kimś ciekawym?-zaczęłam temat.
-Nie.-odpowiedział.
-Aha.-westchnęłam bawiąc się dalej słomką.
Taki tam pisany na szybko. Chciałam was bardzo ale to bardzo za niego przeprosić. Nie podoba mi się. Ale wam zostawiam to do oceny. Liczę na komentarze i pamiętajcie jeżeli macie pytania zapraszam na Aska :)

8 komentarzy:

  1. Autorowi zazwyczaj coś nie pasuje w swojej publikacji. Czytelnik jednak jest tu od oceniania :) A więc moja ocena brzmi: jest bardzo dobrze :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://niebieskie-morze-siatkowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super !!! :********* Tylko coś mało tego Kurka :/ ale mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej tego osobnika XD
    czekam na kolejny :***
    Buziaki Mania :*****

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny świetny i przyjemny rozdział, miło się go czyta ;)
    Oj Wronka z kim ty tak piszesz taka laska koło ciebie siedzi, a ty co ;P
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No hejka :)
    Świetny rozdział !!!
    Nie mogę się doczekać następnego :*
    Uwielbiam to opowiadanie :))))))
    Zapraszam na prolog :
    http://kiedys-cie-kochalam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce już następny *.* Rozdział jak zwykle Zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejkuu jak ja uwielbiam to opowiadanie *.* Już nie mogę się następnej notki doczekać ://///

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm? Ciekawe z kim pisał Andrzej? :p i co Bartek wymyślił?
    Nie wiem co Ci się nie podoba :p
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń