sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 65

 Z tej beznadziejnej i nudnej sytuacji wybawiła nas kelnerka przynosząc nasze talerze z jedzeniem.
-Smacznego-powiedziałam do Andrzeja.
-Nawzajem-odpowiedział i się do mnie uśmiechnął.Gdy zjedliśmy już posiłek kelnerka podała nam Tiramisu. Szczerze to zjadłam tylko trochę, bo chociaż było pyszne to mój żołądek nie wyrabiał chyba z trawieniem.  Po kolacji za którą ja zapłaciłam, bo powiedziałam Wronce, że jechaliśmy jego samochodem  i nie dorzuciłam się do paliwa.Więc postawie mu kolacje,a on odwiezie mnie bezpiecznie do tej małpiarni....Znaczy się do hotelu.  W drodze powrotnej zadzwonił do mnie Kurek i umówiłam się z nim, że za godzinę pogadamy na fb.
Gdy już byliśmy pod hotelem Andrzej pomógł wyjąc mi moje zakupy z bagażnika po czym wręczył mi je do ręki.
-Dzięki Ci za ten dzień. Było naprawdę fajnie. Dzięki Ci,że dałeś mi wtedy na parkingu lepszy opieprz, za zakupy, za rozmowę i wgl za wszystko. Jesteś najlepszy Wrona.-powiedziałam całując go w policzek.
-Dzięki. Dawno nie słyszałem tylu  komplementów.-uśmiechnął się i przytulił mnie.
-To ja będę lecieć do tego buszu-powiedziałam.
-Jasne. Zadzwonię jutro.-uśmiechnął się.
-To pa.-uśmiechnął się i tym razem to on pocałował mnie w policzek i odwrócił się na pięcie. Ja zrobiłam tak samo. Szybko poszłam do hotelu. Tam oczywiście znajdował się Osmany oczekujący mojego przyjścia.
-Wiesz, że jeżeli chłopak całuje Cię po randce w policzek znaczy, że jest pedałem.
-Wiesz, że chłopak, który jest spędza z dziewczyną czas i pociesza ją nie zależnie od tego, że sam jest w badziewnej uczuciowej sytuacji jest naprawdę twoim przyjacielem-powiedziałam i skierowałam się wymijając go do windy.
-Jasne! Od razu załóżcie klub porzuconych i zranionych kurwa!-wrzasnął po włosku na cały korytarz,a ja go zignorowałam i poszłam do hotelowego pokoju w, którym czekali na mnie moi rodzice.
-Mamo a co ty tu robisz?
-Widzisz właśnie skończyło się zebranie zarządu we Wrocławiu i dostałam jeden dzień wolny i przyjechałam Ci coś powiedzieć z tatusiem ale jutro od rana mam samolot do Trydentu.
-Co się stało?
-Mamy dwie sprawy. Pierwsza to taka, że proszę to twoja karta teraz zamiast kieszonkowego będziemy Ci przelewać pieniądze na konto.
-Dzięki. A ta przykra sprawa?
-Jaka przykra sprawa?-zapytała się mama.
-Zawsze jak dajecie mi coś co wcześniej uważaliście, że było mi nie potrzebne do życia dostaje od was prezent a potem mówicie mi coś co nie jest dla mnie zbyt dobre.
-Nigdy tak nie było.
-Tak? A jak miałam 11 lat i chciałam telefon,a wy powiedzieliście mi, że nie jest mi on na razie do niczego przydatny, a potem daliście mi go mówiąc "Aniu  twoja złota rybka poszła do nieba."
-Raz się zdarzyło
-Raz? A jak miałam 15 lat to najpierw kłó......
-Dobra dość. Aniu nie ważne co było teraz musimy Ci coś z tatą powiedzieć.
-Dawajcie.
-Będziesz miała rodzeństwo. Mama jest w ciąży.
-Co???-zapytałam się,a właściwie wydarłam na pół hotelu.
-No mama jest w ciąży.
-Nie wierze...
-Aniu ale to prawda.
-Ale jak to??
-A mam Ci z mamą powiedzieć jak się dzieci robi?-zapytał się mój tata.
-Nie wierze.-powiedziałam chwyciłam swoją torbę i wyszłam z pokoju.
 Nie dochodziło do mnie co się dzieje. Przecież ja mam 19 lat. Masakra.
Jak ja mogę mieć maleńką siostrę albo brata w wieku 19 lat.
Gdy szłam ulicami miasta przypomniało mi się, że miałam popisać z Kurkiem na fb. Zadzwoniłam do niego na telefon.
-Halo? Ania. Czemu Cię nie ma na facebooku.
-Bo... Zapomniałam.
 -Jak zapomniałaś?
-Normalnie. Ale jak chcesz mogę być za 5 minut u Ciebie, bo idę ulicą. Może nawet mi się do czegoś przydasz, bo z tego co wiem to byłeś w podobnej sytuacji.
-Czekam na Ciebie-powiedział po czym się rozłączył.
Poszłam pod blok Kurka. Czułam się chujowo. Nie chodzi o to, że w tej chwili szłam do jego mieszkania tylko o tą całą sytuacje z rodzeństwem. Będę mieć rodzeństwo. Masakra....
Weszłam na klatkę schodową Bartka po czym udałam się do mieszkania Kurka. Zadzwoniłam dzwonkiem a otworzył mi Aleks.
-Cześć Ania.-wyraźnie ucieszył się na mój widok.
-Hej Aleks. Co ty tu robisz?-zapytałam.
-A no bo w mieszkaniu to mi rurę wywaliło. Do Cupka przyjechała Jelena,a jedynie on i Kurek chcieli mnie przyjąć-powiedział i zaśmiał się.-Jak Ci w Italii? Wszystko ok? Ogółem jak żyjesz?
-Jakoś leci,a u cb?-zapytałam się.
-Też dobrze. Żyje. Dobra oboje wiemy, że nie przyszłaś do mnie tylko do Bartka. Czeka na Ciebie w kuchni.-powiedział i odwrócił się na pięcie.
Poszłam do kuchni. Tam Kurek jadł kanapki.
-Hej-powiedział z pełną buzią
-Hej-odpowiedziałam siadając na przeciwko jego.
-Chcesz coś zjeść?-zapytał już po przełknięciu kęsa kanapki.
-Niedawno wróciłam z kolacji.-powiedziałam.
-Kto był tym szczęściarzem?
-Z Wroną na zakupach byłam,a potem poszliśmy coś zjeść.
-No to co to za badziewna sytuacja w, której się znalazłaś? Zaszłaś w ciąże i nie wiesz kto jest ojcem czy co?
-Jebnij się w łeb Kurek. W sumie to nie wiem po co tu przyszłam.-powiedziałam biorąc torbę i wychodząc.
-Czekaj. Żartowałem.
-To nie było śmieszne-odpowiedziałam.
-No czekaj pogadajmy-powiedział zatrzymując mnie przy drzwiach.
-Dobra. W sumie co mi szkodzi. To i tak najgorszy tydzień w moim życiu więc w sumie ta rozmowa z tobą wiele nie pogorszy.-powiedziałam zrezygnowana wracając do kuchni.
-No to co się stało?-zapytał się Kurek.
-Rodzeństwo będę mieć.
-No i co z tego?
-Kurek! Ja będę mieć 19 lat jak ten smarkacz się urodzi czyli jak będę stara czyli będę mieć 38 lat to dziecko będzie mieć 19. To nie przejdzie. Wgl ja nie chcę mieć rodzeństwa.
Po co mi mały piszczący smarkacz w domu?
-Wiesz ja w sumie to się twoim starym nie dziwie jak bym miał taką córkę, to też bym sobie zrobił drugie dziecko, bo czasem to po prostu jesteś nie do wytrzymania.
-Dzięki.-powiedziałam-To co? Dowiedziałam się już nieco o sobie.-powiedziałam powstrzymując się od płaczu- To teraz powiedz mi co ode mnie chciałeś, bo miałeś jakąś sprawę.
-Ania....Wiesz dobrze.
-To ten....Ja już pójdę... Cześć Kurek.-powiedziałam patrząc na swoje buty.
-Ania czekaj. Nie chciałem Cię ur.......-zamknęłam drzwi od jego mieszkania i wyszłam.
Kurwa. Czy ten tydzień to jakieś prima aprilis czy co? Chcę żeby ten tydzień się jak najszybciej skończył. Mam już dojść wszystkiego. Przede wszystkim chyba zrobię sobie przerwę od chłopaków. Każdy chłopak jest taki sam. Tak samo beznadziejny. Mam ich wszystkich w dupie. Przecież chłopak wgl nie jest mi potrzebny do życia. Zresztą po co mi chłopak? I tak mnie nikt nie chcę? Może Kurek miał rację. Może ja serio jestem taka straszna, że nikt mnie nie chcę i może dlatego moi rodzice chcieli drugie dziecko, bo ja im zbytnio nie wyszłam. W sumie nie dziwie się ja taka wieczna pokraka Anka. Kto by chciał być moim rodzicem? Wróciłam zapłakana do hotelu. Zamknęłam się w pokoju, wzięłam prysznic i leżałam w łóżku ze słuchawkami na uszach. Nie mogłam za nic zasnąć. Słuchając Zuesa dostałam sms'a
"Możemy pogadać"
Nadawca oczywiście Juantorena. Mam dość tego gościa. Co jak co ale tej akcji to już mu za wszystkie skarby świata nie wybacze. Już dość tych wszystkich chorych akcji z jego strony. Już nigdy nie będę wierzyć w jego słowa. Strasznie się na nim zawiodłam. Myślałam, że się zmienił. Tyle mi obiecywał,a ja jak zwykle wierzyłam. Nie dość, że dowiedziałam się, że Grzesiek mnie zdradzał, Osmany najpierw obiecywał potem jednak zostawił dla jakiejś piosenkarki,a teraz jeszcze dowiedziałam się, że jestem wyrodną córką i, dlatego moi rodzice chcieli drugie dziecko. Ten tydzień jest beznadziejny. Nagle z moich policzków poleciały łzy,a ja zaczęłam płakać. Chcę, żeby ten dzień skończył się jak najszybciej. Jednak nie było mi to dane. Usnęłam dopiero o 4 w nocy,a o 6 zostałam brutalnie obudzona, bo ktoś walił pięścią w moje drzwi.
-Co?-otworzyłam zła i przed moimi drzwiami zobaczyłam Kubańczyka.
-Spałaś?-zapytał się zdezorientowany.
-Nie tańczyłam-powiedziałam zgryźliwie i zamknęłam drzwi.
Położyłam się do łóżka i chciałam zasnąć. Jak ja chciałam zasnąć ale niestety. Już nie mogłam.
Otworzyłam oczy i 15 minut wpatrywałam się w sufit. W sumie co mi przeszkadza to, że będę mieć rodzeństwo? Przecież jak dobrze pójdzie to jak mama urodzi to mnie w domu już nie będzie.
Wstałam z łóżka i ubrałam się. Po czym zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i siedziałam u siebie w pokoju oglądając 3 metry nad niebem.
To było świetne. Poryczałam się, że masakra. Potem Aśka napisała mi sms'a: "Wejdź na ciacha.net."
*
No hej miśki! Chciałabym was poinformować, że na tym moim niekonwencjonalnym blogu dodałam bohaterów. Oczywiście jeżeli jeszcze nie widzieliście to dodałam też rozdział na nie ma ciebie obok mnie.
Ogólnie dziękuje wam za te ponad 52 tyś. Wejść.  We wtorek albo środę kolejny to zależy czy bd chciało mi się pisać w weekend. No, a tak poza tym wszystkim to liczę na komentarze i w razie jakichkolwiek pytań zapraszam na aska.
P.S jeżeli już wejdziecie na tego mojego najnowszego bloga to zostawcie ślad jak wam się podoba dobór bohaterów. Wiem, że jest dziwny ale tak miało być od samego początku.

Teraz specjalny komunikat dla mojej Annie.
Annie? Kochanie żyjesz? Czemu nie ma Cię na gg? Tęsknie..

6 komentarzy:

  1. Wow , wow , wow ... Rozdział czytałam z otwartą buzią . Dzieje się ;)))
    Nie mogę doczekać się następnego . Uwielbiam Cię normalnie <3
    A Kurek to wyjechał z gadką ... nie powiem ;)
    Mam nadzieję , że wszystko się ułoży . Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak ty to robisz ale piszesz zabójczo :) Pozdrawiam i czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz bardziej nie zaskakujesz XD
    super rozdział i ta sprawa z Bartkiem czyżby chciał do niej wrócić ????
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/11/osiemnascie-jak-sie-tak-na-ciebie.html
    buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bym nie chciała mieć rodzeństwa ;/
    Pewnie na Ciachach piszą, że Anka się z Wroną się prowadza ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :) Zapraszam Cię na nowy rozdział na : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ . Pozdrawiam gorąco i przepraszam za spam, ale nie widzę odpowiedniej zakładki ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetny ;) Szkoda mi Ani. No kiedy ona w końcu będzie szczęśliwa?
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń