poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 29


Nienawidzę niepewności, niespodzianek i tego typu rzeczy. Jeżeli jest to jeszcze miła niespodzianka to mg to znieść ale jeżeli jestem w 80% pewna, że to jest coś nie za wesołego to masakra. Siedziałam tak do 1. Potem odpaliłam mojego kochanego laptopa i zaczęłam grać w Nostale. Nie przespałam całej nocy grałam i grałam. Jak Grzesiek wychodził rano na trening zobaczył mnie siedzącą przy komputerze jęknął tylko coś typu:
-Patologia.
Po czym zamknął drzwi i już go nie widziałam. Ok.10 oderwałam się od komputera. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic i przebrałam się w czyste ubrania. Następnie znów zasiadłam przed komputer tym razem zdecydowałam się na Maple. Nie wiem czemu ale chyba polubiłam te całe internetowe życie. Wciągnęło mnie to. Mam tam znajomych, którzy nigdy mnie nie zawiodą i nie oszukają, bo przecież na dobrą sprawę nawet się z nimi nie zobaczę. Poznałam już tam pewnego chłopaka imieniem Miłosz jest z Krk. Tak teoretycznie to bym się z nim mogła spotkać, bo mam rodzinę w Krakowie ale nie chcę. Wolę go jako wirtualnego znajomego.  Drugą moją dobrą wirtualną znajomą była nijaka Ola. Ona zaś była z jakiegoś małego miasteczka w woj. Mazowieckim. Cały czas expiłam z nimi i słuchałam muzyki na słuchawkach gdy ktoś podszedł mnie od tyłu i ściągnął słuchawki:
-Jezu! Grzesiek! Masz przejebane! Nie wolno mnie straszyć jak expie! Ile razy mam ci tu tłumoku powtarzać!?-wydarłam się nie patrząc kto jednak ściągnął mi słuchawki.
-Miła to ty nie jesteś dla gości.-odezwał się chłopak.
-Winiar? A co ty tu robisz? W moim pokoju?-zapytałam się.
-Od pół godziny pijemy w salonie i się z Ciebie śmiejemy. –zaśmiał się.
-Ze mnie? –zapytałam się jak głupia.
-Tak i z tego jak się drzesz „Ja pierdole jaki ty kurwa pojebany jesteś.” albo tego typu rzeczy.
-Bardzo śmieszne. Ja tą grę przeżywam.
-Nie wątpimy w to.
-A kto jeszcze tam pije?-zapytałam dalej bijąc golemy.
-No Kurek, Atanasijević, Ćupković, Zatorski, Kłos, Grzesiek, Kamiński, Rusek i Żaliński.
-Eeee….Nikt ciekawy. Ale pójdę się przywitać.
Napisałam tylko ”sec” do Olki i Miłosza po czym poszłam z Winiarskim do salonu.
-Cześć.-powiedziałam siadając na oparciu fotela w, którym siedział Grzesiek.
-Wyszłaś dziś z pokoju?
-No. O 10 byłam w łazience i teraz.
-To ty masz ciekawe życie.-zaśmiał się Kłos.
-Bardzo. Wirtualne albo jak kto woli internetowe. Ludzie z Internetu są fajowi. Mówię wam. Nie to co tacy, których znam naprawdę.
-Uuuuu….Masz coś do nas?-zapytał się Kamiński.
-Nie. Ja mówię tylko, że są fajniejsi pod tym względem, że ich nigdy nie poznam tak w realu i nie bd mieć możliwości mnie skrzywdzić.
-Czy jest  o czymś nie wiem?-zapytał Grzesiek
-Eeee….Powiedzmy, że nie ma czym się chwalić. Ogólnie to kiedy wy gracie wgl mecz?-zapytałam patrząc na nich, a oni wybuchli głośnym śmiechem.
-Dzisiaj był.-powiedział Grzesiek-Zostawiłem Ci bilet w kuchni ale widzę, że nawet dzisiaj nic nie jadłaś.
-Nie było okazji. Dobra idę expić. Na razie.-powiedziałam wychodząc z pokoju.
Chłopacy chlali i chlali chyba do 2. Dalej nwm, bo jednak postanowiłam iść trochę spać. Obudziłam się po 8 z dwoma nieodebranymi połączeniami od Juantoreny. Pierwsze co zrobiłam to było oddzwonienie do Kubańczyka:
-Cześć. – przywitał się ze mną radośnie.
-Hej.
-Poczekaj wyjdę z pokoju i bd mogli gadać.
-To nie jesteś sam?-zapytałam podejrzliwie.
-Umm…Kazyiski u mnie siedzi.
-Rozumiem.-uśmiechnęłam się do słuchawki.
 -Opowiadaj jak w Polsce.-popędzał mnie Osmany.
-Nudy. Gram tylko na komputerze i śpię, a tak to nic. 
-A gdzie idziesz na sylwestra?-zapytał się mnie.
-No zaprosił mnie kumpel z Bełchatowa. A ty?
-Wiesz tak klubowo. W barze z chłopakami i ich dziewczynami, narzeczonymi etc. – wymieniał przyjmujący. 
-Rozumiem. A co tam we Włoszech?
-Zimno. Śnieg. Zima. – wymieniał siatkarz.
-Czyli tak jak w Polsce zaśmiałam się.
-Dobra muszę kończyć Ania, bo Kazyiski marudzi.
-Nawet mi z tobą pogadać nie da.- zaczęłam marudzić.
Nie martw się następnym razem pogadamy dłużej. To do usłyszenia.-powiedział  brunet rozłączając się.
Wstałam z mego królewskiego łoża i poszłam do kuchni. Grzesiu robił akurat jajecznice z pomidorem więc poprosiłam go, żeby zrobił też dla mnie. Ja natomiast w tym czasie poszłam pod prysznic. Przebrałam się w meczową koszulkę Osmanego do tego czarne rurki i zamierzałam spędzić leniwie dzień w domu przed komputerem.  Zjadłam trochę jajecznicy po czym dalej grałam w Maple. Tym razem tylko z Miłoszem, bo Olka to taki śpioch, że nawet jeszcze nie wstała. Z Miłoszem bardzo miło mi się grało ogółem fajny z niego chłopak. Nawet wymieniliśmy się numerami. Może niektórzy powiedzą, że to nierozsądne i, że zdecydowanie za szybko zaczęłam mu ufać ale raz się żyje. Ok.11 wyszłam do sklepu po coś na obiad. Pisząc cały czas sms’y z Nikosem, bo właśnie taką miał ksywkę w Maple. Kupiłam makaron rurki, jakiś pomysł na pierś z kurczaka w sosie pieczarkowym i 2 piersi z kurczaka. Zaczęłam robić obiad, bo chcę pogadać z Grześkiem  i spędzić z nim trochę czasu, bo wiem, że jest taki samotny i przygnębiony od czasu gdy zerwał z tą Martyną. Prawda, że jej nie lubiłam, że była dziwną, przewrażliwioną, głupią małpą ale Gregor był przy niej szczęśliwy, a chyba o to w tym chodzi. Także ok. 1250 do domu wpadł Grzesiek ale ku mojemu zaskoczeniu nie był sam. Przyszedł z Żalińskim i Ruskiem. Powiedziałam mu tylko :
-Zrobiłam obiad jest w kuchni- po czym wpadłam do swojego pokoju i znów zaczęłam grać, bo przecież przy chłopakach to ja gadać z nim nie będę.
Znów dzień mi minął w sumie na graniu ale to było fajne. To było takie oderwanie od realnego świata pełnego przykrych, niezrozumiałych rzeczy i pełny egoistycznych i niereformowalnych ludzi. Pisałam ciągle jak najęta sms z Nikiem. Takie fajne zdrobnienie sb wymyśliłam. Poszłam spać. Wstałam rano ok. 9 Grzesiek akurat szykował się na trening więc można tak kolokwialnie powiedzieć, iż się z nim minęłam. Zrobiłam sb śniadanie. Pozmywałam naczynia ogarnęłam w pokoju cały czas pisząc z  Nikiem o jakiś durnościach i pakowałam się na sylwestra. Ponieważ był już 29 grudnia, a umówiliśmy się z Grześkiem, że wyjeżdżamy do Bełchatowa rano 30 ponieważ bd tam czekać moja mama z, którą potem udamy się do lokalu w, którym bd wyprawiana moja 18 wybiorę sb tort i menu i ogólnie takie ecie pecie z tym związane. Gdy już się spakowałam postanowiłam zrobić coś na obiad. Gotowanie to jednak moje drugie powołanie. Nie no na serio nie wiem jakim sposobem ale nauczyłam się gotować ale przed zrobieniem obiadu chciałam zadzwonić do Osmanego. Wybrałam więc numer i czekałam aż odbierze:
-Halo?
-Cześć.-przywitałam się.
-Dzień Dobry.
-Co ty taki oficjalny? –zaśmiałam się.
-Samochodem jadę.-odpowiedział Kubańczyk
-Aha i to powód żeby być takim sztywnym?-zapytałam się.
-Życie nie składa się tylko z przyjemności.-odpowiedział szorstko.
-Wiem uczyłam Cię sama tego.- powiedziałam niepewnie, bo w jego głosie najwyraźniej dało się wyczuć iż moje towarzystwo mu teraz nie leży.
- Czego chcesz?-zapytał oschle i tym samym w tym momencie przegiął pałę.
-Dobra. Widzę, że w tej chwili moje towarzystwo Ci nie leży. Zadzwoń do mnie jak się ogarniesz Juantorena bo przez twój podły humor obrywam ja! Wiesz jak ja się czuje?-zapytałam łamiącym głosem.
-Pocz….- nie dałam mu dokończyć tylko się rozłączyłam.
Wiem. Może to źle, że mu nawet nie dałam dokończyć ale prawda jest taka, że ja jestem cholernie czuła i mnie bardzo łatwo zranić, a w dodatku reaguje bardzo żywiołowo na to jak ktoś mnie tak traktuje jak teraz Kubańczyk. No i teraz mi się dziwcie, że szukam schronienia w wirtualnym świecie, bo nawet Juantorena jest w stosunku do mnie podły. Miałam ochotę się rozbeczeć i to zrobiłam. Nie obchodziło mnie to, że właśnie miałam przygotować obiad dla Gregora tylko padłam na łóżko schowałam głowę pod poduszkę i zaczęłam płakać.
*
Proszę! Jak ktoś czyta te opowiadanie to niech przynajmniej wstawi głupią buźkę w komentarz, że mu się podoba, bo nie wiem czy jest sens dalej to ciągnąć. ;/ 

20 komentarzy:

  1. Pisz! Mi się podoba :D

    pozdrawiam, no_princess ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, pisz !
    Twoje opowiadanie jest super ! :)
    Uwielbiam to czytać :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz bo piszesz booosko. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału . Pozdrawiam :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piiiiisz! Twoje opowiadanie jest cudowne!
    Żałuję nawet, że nie dodajesz go codziennie. ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Super , ciekawe co ten Kubańczyk znowu wymyślił ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaa .. cudowny rozdział ;p
    Czekam na nexta . Szczerze mówić cieszyłabym się gdyby Anka zerwała z Juantoareną . ! ;p
    Takie moje marzenie xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie kończ, proszę. Ja tu paznokcie obgryzam, bo nie mogę doczekać się co dalej będzie, a ty chcesz kończyć?;d Jest super i jak już wspominałam czekam na następny. Nasza Ania chyba się od gier uzależniła?;) Pozdrawiam i czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na VIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

      Usuń
  8. pisz dalej!!!!!!!! to jedno z najlepszych blogów i chce czytać go dalej!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz!!! Dobry rozdział ;D mam nadzieje ze niedługo wyjdzie czemu Kubanczyk ma humorki ,

    OdpowiedzUsuń
  10. Supeeeeeer . !! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty rozdział :)
    Ogólnie całe powiadanie czekam na dalszy ciąg ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej, a nie marudź :)
    Żeby Ankę nie pochłonęło za bardzo wirtualne życie! :D Ja bym tam nie odmówiła posiadówki z siatkarzami mając do wyboru to lub gry na lapku ;p
    Ciekawi mnie o co chodzi z Osmanym? Coś tam sobie tworzę w głowie, ale poczekam co Ty napiszesz :P
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz co Ci chodzi po głowie, bo mnie to strasznie ciekawi :>

      Usuń
  13. Ania nieźle się zatraciła w witrualnym świecie...
    o co chodzi kubańczykowi bo już kompletnie nie ogarniam jego humorków:/ mam nadzieję, że niedługo ta sprawa się wyjaśni:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. no pisz kobieto a nie :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest sens ! Pisz jak najdłużej ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisz i nie marudź! Twoje opowiadanie jest rewelacyjne :)
    Anka zmieniał życie towarzyskie na życie w sieci? Nie wiem czy jej to wyjdzie na dobre :P
    A Kubańczyk ma takie humorki jak kobieta w ciąży :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Pisz dalej . To opowiadanko jest cudowne ;D

    OdpowiedzUsuń