Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału ale mam mnóstwo spraw do załatwienia.
Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;P
Piszcie co o tym sądzicie co byście zmieniły i komentujcie, bo naprawdę mnie to zachęca do dalszego działania. A jak będzie dużo komów postaram dodać się coś w środku tygodnia:>
*
Szybko wzięłam swoje walizki
pożegnałam się z rodzicami i musiałam im trochę powkręcać, że zamówiłam
taksówkę, bo nie chciałam ich fatygować. Zbiegłam po schodach. Wrzuciłam na tył
klubowego samochodu Juantoreny torby po czym wsiadłam na miejsce przedniego
pasażera przywitałam się całusem z Kubańczykiem i pojechaliśmy na lotnisko.
Potem wzięłam swoją torbę treningową do, której zawszę pakuję rzeczy jak gdzieś
wyjeżdżam. Osmany uparł się, że weźmie moją wielką walizkę. Gdy już byliśmy na miejscu powiedziałam patrząc na
niego:
-To co chyba czas się pożegnać.
-Nie jestem w tym dobry.
–powiedział przytulając mnie.
- Ja się chyba zaraz
rozpłacze.-wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
-Nie możesz płakać. Niedługo się
spotkamy. –powiedział całując mnie w głowę.
-To co??Teraz??
-Ja będę czekać tu na Ciebie do
czerwca. Ty będziesz grała w klubie nie daleko Trentino, a ja zostanę tu i
potem zamieszkamy razem i będziemy żyć długo
i szczęśliwie tylko musimy przejść przez tą najcięższą próbę czasu i
odległości.
-Kocham Cię-powiedziałam i
pocałowałam go w usta.
-Ja Ciebie też mała.
Nagle dobiegł mnie głos wzywający
pasażerów lotu 119 do odprawy.
-To na razie.- powiedziałam
jeszcze raz się do niego przytulając.
-Pa.-odpowiedział.
Poszłam w kierunku odprawy
odwracając się 3-krotnie. Za każdym razem Kubańczyk stał tam w bezruchu, a ja
czułam jak zostawiam tam spory kawałek siebie.
Po odprawie wygodnie usiadłam w
swoim miejscu i czekałam aż wreszcie ruszymy. W sumie z trudem powstrzymywałam
łzy. Lot minął dobrze. Gdy wyszłam już z
lotniska zobaczyłam samochód Grześka machającego mi. Poczułam ulgę, bo
wiedziałam, że chociaż przy mnie nie ma Juantoreny to jest mój kochany
przyjaciel Gregor. Podeszłam do jego samochodu wpakowałam walizki na tylne
siedzenie i sama usiadłam na przodzie po czym przytuliłam go najmocniej jak
umiałam:
-Tęskniłam.
-Ja za tobą też. Nudziło mi się
strasznie. Siedziałem sam w domu, bo zerwałem z Martyną i już bym się załamał
ale przyjechali do mnie rodzice.-powiedział uśmiechając się i poprawiając moją
grzywkę.
-Cieszę się, że nie siedziałeś
sam.- uśmiechnęłam się.
-Tak tylko, że jest mały
problem.- powiedział patrząc mi w oczy.
-Co się stało?-zapytałam.
-Widzisz. Ostatnio jak zadzwoniła
do mnie mamusia to się jej pochwaliłem, że mam dziewczynę i, że nam się
świetnie układa, a potem oni przyjechali do mnie na święta no i wiesz na
krześle w kuchni wisiała ta twoja niebieska bluza ta rozpinana z adidasa i oni
pomyśleli, że ty jesteś moją dziewczyną i, że razem mieszkamy itd. No i oni
chcą Cię poznać. Mogłabyś tak może poudawać?
-Ja?-zapytałam patrząc na niego.
-No proszę Cię. Jutro już ich tu
nie będzie.
-Dobrze. Pomogę Ci. –powiedziałam
zapinając pasy.
-Mam do Ciebie jeszcze jedną
prośbę.
-No co tam?-zapytałam.
-No wiesz….Mogłabyś zdjąć te
bransoletki, bo wyszłoby, że mnie zdradzasz.-uśmiechnął się.
-Dobra…- powiedziałam zdejmując
je i chowając do torby.
-A no i jeszcze moi rodzice
zajęli twój pokój więc będziesz musiała spać ze mną.-uśmiechnął się nerwowo.
-Kpisz czy o drogę pytasz?
Chłopczyku.
-No nie bądź taka. Ja bym Ci
pomógł gdyby twój tata albo mama przyjechali do naszego mieszkania.
-Dla mojego ojca to ty jesteś
gejem.-powiedziałam patrząc za okno od samochodu.
-CO?!
-No mówię Ci, że moja matka
powiedziała mojemu ojcu, że jesteś gejem.
-Czy ja wyglądam na
geja?!-zapytał patrząc na mnie.
-No wiesz. Moja mama wcale nie sądzi i nie uważa, że
jesteś gejem. Powiedziała tak dla świętego spokoju, bo ojciec zaraz by powiedział,
że nigdy dopóki nie skończę 30 lat nie zamieszkam z chłopakiem. –powiedziałam
uspokajając go.
-No to trzeba tak od razu.
Pamiętaj masz być miła i od czasu do czasu możesz mnie pocałować, żeby było
wiarygodnie.
-Ja zawsze jestem miła. Pocałować
w policzek, tak ?
-No wiesz….Czasem mogłabyś w
usta.
-Nie przeginaj. ;
-Dobra. –powiedział śmiejąc się.
Po parunastu minutach
dojechaliśmy do jego mieszkania. Grzesiek wziął moje walizy i je zaniósł, a
otworzyła nam mama Grześka:
-O dzieci! Chodźcie! Pewnie
zmarzliście. Dziś to tak zimno.
-Dzień dobry. Ania
Kubacka.-przedstawiłam się.
-Witam. Krysia* Łomacz. Mama
Grzesia, a to jest Lucjan mój mąż i tata Grześka. –powiedziała niska kobietka,
a ja podałam rękę państwu Łomacz. (* Krysia wymyślone imię pani Łomacz.)
-To co może chodźmy razem pogadać
do salonu w 4.-zaproponował Grzesiek.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy
rozmawiać. Oczywiście Grzesiek był do mnie ciągle przytulony. Ja na to nie
zwracałam uwagi. Traktowałam to jako przytulanie z najlepszym przyjacielem. Potem poszliśmy razem z jego rodzicami do
restauracji na obiad. Tam czas minął
szybko. Wróciliśmy do domu ok.20. Oczywiście nie obyło się bez tego jak mama
Grzesia opowiadała mi o jego dzieciństwie. Serio? Myślałam, że jesteśmy
przyjaciółmi i wiemy o sobie prawie wszystko, a tu czego się dowiaduje? Grzesiu
to był taki ewenement, że skoczył raz z dachu swojego domu i złamał lewą nogę i
prawą rękę albo raz przyszył sobie majtki do spodni, bo twierdził, że to
oszczędniej. W sumie tak się zastanawiam czy Grześ czasem to nie jest
niezniszczalny, bo tak sami pomyślcie skoczyć z 4 metrów i się nie zabić? Albo
to musi być kot w skórze człowieka wiecie 7 żyć. Potem jego rodzice poszli już do ich
tymczasowej siedziby (czyt. Mojego pokoju). My usiedliśmy tylko w salonie i
zaczęliśmy gadać:
- Mówisz, że jutro
wyjeżdżają?-zapytałam go.
-Tak jutro już będziesz się mogła
przenieść wszystko z mojej sypialni.
- To git. Zastanawiam się tylko
czy oni czasem nie podejrzewają, że my…-nagle Grzesiek przystawił rękę do moich
ust, a następnie się w nie wbił.
Spojrzałam na niego nie pewnie
jak na kosmitę, a nagle w drzwiach salonu pojawiła się jego matka powiedziała
tylko:
-Oj….To ja wam nie przeszkadzam.
– i wybyła z salonu do kuchni.
-Ty jaki ty masz dobry słuch. –
zaśmiałam się.
-Przepraszam.-powiedział patrząc
na mnie.
-Nic się nie stało Grzesiu.
Zrobiłeś to dla naszego wspólnego dobra. Wiesz im szybciej zobaczą, że u nas
wszystko w porządku tym szybciej wyjadą. A tym czasem idę wyparzyć mordkę i się
wykąpać. Nie bierz tego do siebie po prostu dziwnie się czuje, bo Juanto……-nie
dał mi dokończyć.
-Nie musisz się mi tłumaczyć.-
uśmiechnął się, a potem cisnął we mnie poduszką i pokazał język- No idź już do
tej łazienki. Małpo.
Umyłam się ,wysuszyłam włosy,
rozczesałam je, umyłam zęby i zrobiłam jeszcze parę
upiększająco-pielęgnacyjnych czynności o, których nie chcę mi się pisać. Potem poszłam do sypialni Grzesia. Położyłam
się i napisałam sms’a do Juantoreny, że doleciałam cała i zdrowa i Gregor się
mną opiekuję. Po czym w sypialni pojawił się Grześ w samych bokserkach.
-Ubierz się. Przynajmniej na czas
gdy muszę tu spać. –ziewnęłam.
-Nie podoba Ci się moje boskie
ciało niczym u Adonisa? –zapytał śmiejąc się.
-Proszę Cię, żebyś się
ubrał.-powiedziałam.
-Nie marudź.-położył się koło
mnie – No to opowiadaj jak tam we Włoszech.
-W Italii. Fajnie. Było
zajebiście. Szczerze to ja nie chciałam za specjalnie wracać do Polski ale
wróciłam ze względu na Cb i Sms. –powiedziałam.
-No, a jak z Juantoareną?-pytał dalej.
-Wiesz… Na czas mojego wyjazdu
postanowiliśmy się rozstać. Wiesz niby Osmany obiecał, że na mnie poczeka do
tego czerwca ale wiesz z nim może być różnie.-powiedziałam wtulając się z
Grześka- Nie wiem co będzie dalej. Żyje chwilą. Czas pokaże. Chociaż chciałabym
od razu po zakończeniu roku szkolnego wyjechać do Włoszech i być szczęśliwa z
Osmanym. Kocham go. –powiedziałam.
-Jaka ty kochliwa ostatnimi
czasy. Najpierw Kurek teraz Juantorena. Ciekawe kto będzie następny.-zaśmiał
się.
-Może Kamiński.-wybuchliśmy na
raz śmiechem.
-A właśnie. Wiesz, że On ma
dziewczynę?-zapytał się mnie.
-Serio? Jak? Gdzie?
Kiedy?-zapytałam się zaciekawiona.
-No nawet taka ładna. Gośka się
nazywa. Nie wiem jak i gdzie się poznali.-powiedział.
-To nieźle zaszalał. No to może
wreszcie mi powiesz dla czego zerwałeś z Martyną?
-Miałaś rację, że to suka.
Leciała tylko na mnie, bo jestem sławny i w dodatku gram w siatkówkę. Czemu
mnie wcześniej nie ostrzegłaś?-zapytał z wyrzutami.
-Nieeee…W ogóle nie mówiłam Ci,
że to odr i jest pojebana.-powiedziałam przekręcając się na drugi bok.
-Oj tam… No… Mówiłaś głupi byłem.
Młody niedoświadczony.
-Taaa…Młody…Tsss….To co ja mam
powiedzieć? Czyli w twoim przekonaniu to ja jestem może noworodkiem?
-Oj nie przesadzaj.-zaśmiał się.
-26 lat. Nie masz dziewczyny.
Jesteś wyrzutkiem społecznym.-powiedziałam przytulając się do niego.
-No wiesz…Ja to teraz mam
najlepszą dziewczynę pod słońcem.-powiedział obejmując mnie w pasie i
przysuwając do siebie.
-Awwww….How sweet. –powiedziałam
dając mu całusa w policzek po czym przytuliłam się do niego jeszcze bardziej - Dobranoc Grzesiu.
-Dobranoc. Mała.-powiedział i
zamknął oczy.
Obudziła nas mama Grześka stojąca
nad naszym łóżkiem:
-Dzieciaczki….
-Hmmm…Mamo?-zapytał Gregor
podnosząc swoją głowę z poduszki.
-Będziecie jeść jajecznice?
-Na razie śpimy
mamusiu.-powiedział znów kładąc głowę na poduszkę.
-Ale jest już po 9- powiedziała
zmartwiona Krysia.
-Jezu! Po 9! Za 30 minut mam
trening!-zerwał się na równe nogi i pobiegł do łazienki.
-A ty Aniu zjesz
jajecznicę?-zapytała patrząc na mnie.
-Z chęcią.-odpowiedziałam
przeciągając się i wstając z łóżka.
Mama Grześka wyszła z pokoju, a
ja postanowiłam pomóc Grześkowi i spakować jego torbę treningową podczas gdy on
się pakuje. Ok. 5 minut później podałam mu torbę, a Gregor powiedział tylko:
-Dzięki. Jesteś niezastąpiona. – po
czym dał mi całusa w usta i wyszedł z mieszkania.
Ja poszłam do łazienki. Szybko
się ubrałam w rurki z River Island, biały T-shirt z nadrukami i niebieską
rozpinaną bluzę z adidasa. Ogarnęłam się w łazience i poszłam pomóc p. Krysi
przy śniadaniu. Zjedliśmy we 3 śniadanie po czym pan Lucjan poprosił mnie,
żebym mu nastawiła GPS, żeby dojechać z Gdańska do Ostrołęki, bo on gdzieś
zapodział okulary, a wzrok w tym wieku nie ten sam czy coś takiego. Wpisałam
podany adres do nawigacji i ogólnie pomogłam im się zebrać. Nagle pan Lucek
zaczął:
-No to chyba czas się
zbierać.-powiedział podnosząc się z kanapy.
-Ale już? To nie poczekacie
państwo na Grześka. On zaraz powinien wrócić. Dosłownie za 10 minut.
-Skoro tak to możemy jeszcze
trochę poczekać. –powiedział i znów usiadł na kanapie.
Po paru minutach w drzwiach
pojawił się Grzesiek. Od razu witając mnie całusem:
-Rodzice czekają, żeby się z tobą
pożegnać w salonie.- pokazałam w stronę owego pokoju.
-Już do nich idę.-powiedział
zdejmując buty i wchodząc do salonu.
Grzesiek i ja pożegnaliśmy się z jego
rodzicami. Gdy już wyszli z mieszkania powiedziałam:
-Fajni Ci tworzy rodzice. Tylko
trochę mnie rozwaliło to, że jest 1120, a oni się śpieszą, żeby nie
jechać po nocy do Ostrołęki. Chyba, by musieli z 10 na godzinę jechać.
-Ty nie wiesz jaki mój ojciec to
driver. Pójdziesz, a właściwie to pojedziesz ze mną na popołudniowy?
-W sumie to chętnie i tak nie
będę miała co tu robić ale pójdziesz ze mną przed treningiem do Galerii
Bałtyckiej?-zapytałam go.
-Spoko.-uśmiechnął się i poszedł
do salonu.
*
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, a jak są to strasznie przepraszam ale nie miałam nawet czasu ich dobrze sprawdzić :>
*
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, a jak są to strasznie przepraszam ale nie miałam nawet czasu ich dobrze sprawdzić :>
Cudowne jest to opowiadanie!!! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny uwielbiam to ja piszesz jesteś genialna ;-* nie wiem dlaczego le odnoszę wrażenie ze coś się kroi pomiędzy Grzesiem i Ania :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowe opowiadanie: http://nowy-swiat-k-popu.blogspot.com/
Opowiadanie świetne. Czytałam i oczywiście już skomentowałam ;P
UsuńNo zobaczymy z kim teraz będzie nasza Ania?;) Zapraszam na VI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJuż niedługo będziecie wiedzieć z kim bd albo może zostanie z Juantoareną i przetrwają tą próbe czasu i odległości :>
UsuńZapraszam na VII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńŚwietny rozdział c:. Mam nadzieję, że dodasz coś w środku tygodnia, bo już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńNo więc rozdział zaje..fajny xD Dodawaj dalej, bo masz dziewczyno talent i wyobraźnię taką, że wielu może zazdrościć c:
OdpowiedzUsuńTak wiem, że mam bujną wyobraźnie i jestem chora ale cóż taka się urodziłam i tego nie zmienie, a wyobraźni przecież nie będę powstrzymywać ;D
UsuńSuper rozdział, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba.;>
UsuńDziękuję za komentarz na moim blogu,cieszę się, ze ci się podoba:) przeczytałam ten rozdział i w sumie mnie zaciekawiło:D a wiec muszę się wziąć i przeczytać od poczatku:)
OdpowiedzUsuńP.S. Na you-changed-me nowość.
Super, że znów piszesz ;D
UsuńAle fajny rozdział! Rozwalił mnie Grzesiek, uwielbiam Go!! :D
OdpowiedzUsuńDo następnego i zapraszam do mnie :D
Tak Grzesiek bywa czasem porywczy ale właśnie takiego Grześka chciałam stworzyć na swoim blogu ;D Chętnie zaraz przeczytam i skomentuje twój blog ;D
UsuńNic nie zmieniaj,bo piszesz cudownie ! Czekam na nastepny rozdzial :p
OdpowiedzUsuńDziękuje ;> Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńŚwietny :D Właśnie czekałam aż Anie wróci do Polski ;)
OdpowiedzUsuńTak ja też chciałam się przenieść już z akcją do Polski, bo nie ukrywam trochę mnie to męczyło. Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńAle beka z Ciebie ^^ <3 Kurna beka z Grzesia. Beka ze wszystkiego :) Dobry rozdział jak zwykle ale czemu czytam go po publikacji ,bejbi ? No ^^ wiem ,że Ty już czytałaś moje jednorozdziałówki ale może inni zechcą odwiedzić niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
No tak się jakoś złożyło ;D Nie gniewaj się beejbs ;D
UsuńWitam:) Wreszcie jestem!
OdpowiedzUsuńKurcze to oni rozstali się do czerwca? ejejejejeee jak to tak? Albo się kochamy i czekamy na siebie albo nie! :D
No ja to starej daty xd hahaha
Lubię Gregora, także mi odpowiada, że tutaj się pojawia, ale nie wiem czy nie wynikną jakieś problemy z powodu 'udawanej dziewczyny'? Jakieś takie mam złe przeczucia :P
Ale no zobaczymy :D I jeszcze co w tej galeri działo się będzie ^^
Pozdrawiam :*
(możesz wejść do mnie czy nadal nie widzisz całości teksu, bo nie wiem co jest, że kilku osobom ucina;/ i daj znać albo na pocztę, email znajdziesz u mnie na blogu albo tutaj w odp możesz dać znać :)
No rozstali się trochę to dziwne ale jednak możę tak być musi?? No nie ważne. Co do twojego bloga to u mnie nadal ucina ;D
Usuńw końcu akcja przenosi się do Polski:) tak mi się fajnie czytało jak oni udawali, że są razem:) i w sumie by mi pasowali do siebie;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Cieszę się, że wracamy do kraju :D Ale perspektywa tak długiej rozłąki jest trochę dobijająca.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to przepraszam najmocniej za moje zaległości, wszystko nadrabiam :)