sobota, 18 maja 2013

Rozdział 27

 Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału ale mam mnóstwo spraw do załatwienia. 
Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;P 
Piszcie co o tym sądzicie co byście zmieniły i komentujcie, bo naprawdę mnie to zachęca do dalszego działania. A jak będzie dużo komów postaram dodać się coś w środku tygodnia:> 
*
Szybko wzięłam swoje walizki pożegnałam się z rodzicami i musiałam im trochę powkręcać, że zamówiłam taksówkę, bo nie chciałam ich fatygować. Zbiegłam po schodach. Wrzuciłam na tył klubowego samochodu Juantoreny torby   po czym wsiadłam na miejsce przedniego pasażera przywitałam się całusem z Kubańczykiem i pojechaliśmy na lotnisko. Potem wzięłam swoją torbę treningową do, której zawszę pakuję rzeczy jak gdzieś wyjeżdżam. Osmany uparł się, że weźmie moją wielką walizkę. Gdy już  byliśmy na miejscu powiedziałam patrząc na niego:
-To co chyba czas się pożegnać.
-Nie jestem w tym dobry. –powiedział przytulając mnie.
- Ja się chyba zaraz rozpłacze.-wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
-Nie możesz płakać. Niedługo się spotkamy. –powiedział całując mnie w głowę.
-To co??Teraz??
-Ja będę czekać tu na Ciebie do czerwca. Ty będziesz grała w klubie nie daleko Trentino, a ja zostanę tu i potem zamieszkamy razem i  będziemy żyć długo i szczęśliwie tylko musimy przejść przez tą najcięższą próbę czasu i odległości.
-Kocham Cię-powiedziałam i pocałowałam go w usta.
-Ja Ciebie też mała.
Nagle dobiegł mnie głos wzywający pasażerów lotu 119 do odprawy.
-To na razie.- powiedziałam jeszcze raz się do niego przytulając.
-Pa.-odpowiedział.
Poszłam w kierunku odprawy odwracając się 3-krotnie. Za każdym razem Kubańczyk stał tam w bezruchu, a ja czułam jak zostawiam tam spory kawałek siebie.
Po odprawie wygodnie usiadłam w swoim miejscu i czekałam aż wreszcie ruszymy. W sumie z trudem powstrzymywałam łzy. Lot minął dobrze. Gdy  wyszłam już z lotniska zobaczyłam samochód Grześka machającego mi. Poczułam ulgę, bo wiedziałam, że chociaż przy mnie nie ma Juantoreny to jest mój kochany przyjaciel Gregor. Podeszłam do jego samochodu wpakowałam walizki na tylne siedzenie i sama usiadłam na przodzie po czym przytuliłam go najmocniej jak umiałam:
-Tęskniłam.
-Ja za tobą też. Nudziło mi się strasznie. Siedziałem sam w domu, bo zerwałem z Martyną i już bym się załamał ale przyjechali do mnie rodzice.-powiedział uśmiechając się i poprawiając moją grzywkę.
-Cieszę się, że nie siedziałeś sam.- uśmiechnęłam się.
-Tak tylko, że jest mały problem.- powiedział patrząc mi w oczy.
-Co się stało?-zapytałam.
-Widzisz. Ostatnio jak zadzwoniła do mnie mamusia to się jej pochwaliłem, że mam dziewczynę i, że nam się świetnie układa, a potem oni przyjechali do mnie na święta no i wiesz na krześle w kuchni wisiała ta twoja niebieska bluza ta rozpinana z adidasa i oni pomyśleli, że ty jesteś moją dziewczyną i, że razem mieszkamy itd. No i oni chcą Cię poznać. Mogłabyś tak może poudawać?
-Ja?-zapytałam patrząc na niego.
-No proszę Cię. Jutro już ich tu nie będzie.
-Dobrze. Pomogę Ci. –powiedziałam zapinając pasy.
-Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę.
-No co tam?-zapytałam.
-No wiesz….Mogłabyś zdjąć te bransoletki, bo wyszłoby, że mnie zdradzasz.-uśmiechnął się.
-Dobra…- powiedziałam zdejmując je i chowając do torby.
-A no i jeszcze moi rodzice zajęli twój pokój więc będziesz musiała spać ze mną.-uśmiechnął się nerwowo.
-Kpisz czy o drogę pytasz? Chłopczyku.
-No nie bądź taka. Ja bym Ci pomógł gdyby twój tata albo mama przyjechali do naszego mieszkania.
-Dla mojego ojca to ty jesteś gejem.-powiedziałam patrząc za okno od samochodu.
-CO?!
-No mówię Ci, że moja matka powiedziała mojemu ojcu, że jesteś gejem.
-Czy ja wyglądam na geja?!-zapytał patrząc na mnie.
-No wiesz.  Moja mama wcale nie sądzi i nie uważa, że jesteś gejem. Powiedziała tak dla świętego spokoju, bo ojciec zaraz by powiedział, że nigdy dopóki nie skończę 30 lat nie zamieszkam z chłopakiem. –powiedziałam uspokajając go.
-No to trzeba tak od razu. Pamiętaj masz być miła i od czasu do czasu możesz mnie pocałować, żeby było wiarygodnie.
-Ja zawsze jestem miła. Pocałować w policzek, tak ?
-No wiesz….Czasem mogłabyś w usta.
-Nie przeginaj. ;
-Dobra. –powiedział śmiejąc się.
Po parunastu minutach dojechaliśmy do jego mieszkania.  Grzesiek wziął moje walizy i je zaniósł, a otworzyła nam mama Grześka:
-O dzieci! Chodźcie! Pewnie zmarzliście. Dziś to tak zimno.
-Dzień dobry. Ania Kubacka.-przedstawiłam się.
-Witam. Krysia* Łomacz. Mama Grzesia, a to jest Lucjan mój mąż i tata Grześka. –powiedziała niska kobietka, a ja podałam rękę państwu Łomacz. (* Krysia wymyślone imię pani Łomacz.)
-To co może chodźmy razem pogadać do salonu w 4.-zaproponował Grzesiek.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście Grzesiek był do mnie ciągle przytulony. Ja na to nie zwracałam uwagi. Traktowałam to jako przytulanie z najlepszym przyjacielem.  Potem poszliśmy razem z jego rodzicami do restauracji na obiad.  Tam czas minął szybko. Wróciliśmy do domu ok.20. Oczywiście nie obyło się bez tego jak mama Grzesia opowiadała mi o jego dzieciństwie. Serio? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i wiemy o sobie prawie wszystko, a tu czego się dowiaduje? Grzesiu to był taki ewenement, że skoczył raz z dachu swojego domu i złamał lewą nogę i prawą rękę albo raz przyszył sobie majtki do spodni, bo twierdził, że to oszczędniej. W sumie tak się zastanawiam czy Grześ czasem to nie jest niezniszczalny, bo tak sami pomyślcie skoczyć z 4 metrów i się nie zabić? Albo to musi być kot w skórze człowieka wiecie 7 żyć.  Potem jego rodzice poszli już do ich tymczasowej siedziby (czyt. Mojego pokoju). My usiedliśmy tylko w salonie i zaczęliśmy gadać:
- Mówisz, że jutro wyjeżdżają?-zapytałam go.
-Tak jutro już będziesz się mogła przenieść wszystko z mojej sypialni.
- To git. Zastanawiam się tylko czy oni czasem nie podejrzewają, że my…-nagle Grzesiek przystawił rękę do moich ust, a następnie się w nie wbił.
Spojrzałam na niego nie pewnie jak na kosmitę, a nagle w drzwiach salonu pojawiła się jego matka powiedziała tylko:
-Oj….To ja wam nie przeszkadzam. – i wybyła z salonu do kuchni.
-Ty jaki ty masz dobry słuch. – zaśmiałam się.
-Przepraszam.-powiedział patrząc na mnie.
-Nic się nie stało Grzesiu. Zrobiłeś to dla naszego wspólnego dobra. Wiesz im szybciej zobaczą, że u nas wszystko w porządku tym szybciej wyjadą. A tym czasem idę wyparzyć mordkę i się wykąpać. Nie bierz tego do siebie po prostu dziwnie się czuje, bo Juanto……-nie dał mi dokończyć.
-Nie musisz się mi tłumaczyć.- uśmiechnął się, a potem cisnął we mnie poduszką i pokazał język- No idź już do tej łazienki. Małpo.
Umyłam się ,wysuszyłam włosy, rozczesałam je, umyłam zęby i zrobiłam jeszcze parę upiększająco-pielęgnacyjnych czynności o, których nie chcę mi się pisać.  Potem poszłam do sypialni Grzesia. Położyłam się i napisałam sms’a do Juantoreny, że doleciałam cała i zdrowa i Gregor się mną opiekuję. Po czym w sypialni pojawił się Grześ w samych bokserkach.
-Ubierz się. Przynajmniej na czas gdy muszę tu spać. –ziewnęłam.
-Nie podoba Ci się moje boskie ciało niczym u Adonisa? –zapytał śmiejąc się.
-Proszę Cię, żebyś się ubrał.-powiedziałam.
-Nie marudź.-położył się koło mnie – No to opowiadaj jak tam we Włoszech.
-W Italii. Fajnie. Było zajebiście. Szczerze to ja nie chciałam za specjalnie wracać do Polski ale wróciłam ze względu na Cb i Sms. –powiedziałam.
-No, a jak z Juantoareną?-pytał dalej.
-Wiesz… Na czas mojego wyjazdu postanowiliśmy się rozstać. Wiesz niby Osmany obiecał, że na mnie poczeka do tego czerwca ale wiesz z nim może być różnie.-powiedziałam wtulając się z Grześka- Nie wiem co będzie dalej. Żyje chwilą. Czas pokaże. Chociaż chciałabym od razu po zakończeniu roku szkolnego wyjechać do Włoszech i być szczęśliwa z Osmanym. Kocham go. –powiedziałam.
-Jaka ty kochliwa ostatnimi czasy. Najpierw Kurek teraz Juantorena. Ciekawe kto będzie następny.-zaśmiał się.
-Może Kamiński.-wybuchliśmy na raz śmiechem.
-A właśnie. Wiesz, że On ma dziewczynę?-zapytał się mnie.
-Serio? Jak? Gdzie? Kiedy?-zapytałam się zaciekawiona.
-No nawet taka ładna. Gośka się nazywa. Nie wiem jak i gdzie się poznali.-powiedział.
-To nieźle zaszalał. No to może wreszcie mi powiesz dla czego zerwałeś z Martyną?
-Miałaś rację, że to suka. Leciała tylko na mnie, bo jestem sławny i w dodatku gram w siatkówkę. Czemu mnie wcześniej nie ostrzegłaś?-zapytał z wyrzutami.
-Nieeee…W ogóle nie mówiłam Ci, że to odr i jest pojebana.-powiedziałam przekręcając się na drugi bok.
-Oj tam… No… Mówiłaś głupi byłem. Młody niedoświadczony.
-Taaa…Młody…Tsss….To co ja mam powiedzieć? Czyli w twoim przekonaniu to ja jestem może noworodkiem?
 -Oj nie przesadzaj.-zaśmiał się.
-26 lat. Nie masz dziewczyny. Jesteś wyrzutkiem społecznym.-powiedziałam przytulając się do niego.
-No wiesz…Ja to teraz mam najlepszą dziewczynę pod słońcem.-powiedział obejmując mnie w pasie i przysuwając do siebie.
-Awwww….How sweet. –powiedziałam dając mu całusa w policzek po czym przytuliłam się do niego jeszcze bardziej -  Dobranoc Grzesiu.
-Dobranoc. Mała.-powiedział i zamknął oczy.
Obudziła nas mama Grześka stojąca nad naszym łóżkiem:
-Dzieciaczki….
-Hmmm…Mamo?-zapytał Gregor podnosząc swoją głowę z poduszki.
-Będziecie jeść jajecznice?
-Na razie śpimy mamusiu.-powiedział znów kładąc głowę na poduszkę.
-Ale jest już po 9- powiedziała zmartwiona Krysia.
-Jezu! Po 9! Za 30 minut mam trening!-zerwał się na równe nogi i pobiegł do łazienki.
-A ty Aniu zjesz jajecznicę?-zapytała patrząc na mnie.
-Z chęcią.-odpowiedziałam przeciągając się i wstając z łóżka.
Mama Grześka wyszła z pokoju, a ja postanowiłam pomóc Grześkowi i spakować jego torbę treningową podczas gdy on się pakuje. Ok. 5 minut później podałam mu torbę, a Gregor powiedział tylko:
-Dzięki. Jesteś niezastąpiona. – po czym dał mi całusa w usta i wyszedł z mieszkania.
Ja poszłam do łazienki. Szybko się ubrałam w rurki z River Island, biały T-shirt z nadrukami i niebieską rozpinaną bluzę z adidasa. Ogarnęłam się w łazience i poszłam pomóc p. Krysi przy śniadaniu. Zjedliśmy we 3 śniadanie po czym pan Lucjan poprosił mnie, żebym mu nastawiła GPS, żeby dojechać z Gdańska do Ostrołęki, bo on gdzieś zapodział okulary, a wzrok w tym wieku nie ten sam czy coś takiego. Wpisałam podany adres do nawigacji i ogólnie pomogłam im się zebrać. Nagle pan Lucek zaczął:
-No to chyba czas się zbierać.-powiedział podnosząc się z kanapy.
-Ale już? To nie poczekacie państwo na Grześka. On zaraz powinien wrócić. Dosłownie za 10 minut.
-Skoro tak to możemy jeszcze trochę poczekać. –powiedział i znów usiadł na kanapie.
Po paru minutach w drzwiach pojawił się Grzesiek. Od razu witając mnie całusem:
-Rodzice czekają, żeby się z tobą pożegnać w salonie.- pokazałam w stronę owego pokoju.
-Już do nich idę.-powiedział zdejmując buty i wchodząc do salonu.
Grzesiek i ja pożegnaliśmy się z jego rodzicami. Gdy już wyszli z mieszkania powiedziałam:
-Fajni Ci tworzy rodzice. Tylko trochę mnie rozwaliło to, że jest 1120, a oni się śpieszą, żeby nie jechać po nocy do Ostrołęki. Chyba, by musieli z 10 na godzinę jechać.
-Ty nie wiesz jaki mój ojciec to driver. Pójdziesz, a właściwie to pojedziesz ze mną na popołudniowy?
-W sumie to chętnie i tak nie będę miała co tu robić ale pójdziesz ze mną przed treningiem do Galerii Bałtyckiej?-zapytałam go.
-Spoko.-uśmiechnął się i poszedł do salonu.
*
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, a jak są to strasznie przepraszam ale nie miałam nawet czasu ich dobrze sprawdzić :> 


27 komentarzy:

  1. Cudowne jest to opowiadanie!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Ci się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze cudowny uwielbiam to ja piszesz jesteś genialna ;-* nie wiem dlaczego le odnoszę wrażenie ze coś się kroi pomiędzy Grzesiem i Ania :)

    zapraszam na nowe opowiadanie: http://nowy-swiat-k-popu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie świetne. Czytałam i oczywiście już skomentowałam ;P

      Usuń
  4. No zobaczymy z kim teraz będzie nasza Ania?;) Zapraszam na VI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo będziecie wiedzieć z kim bd albo może zostanie z Juantoareną i przetrwają tą próbe czasu i odległości :>

      Usuń
    2. Zapraszam na VII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

      Usuń
  5. Świetny rozdział c:. Mam nadzieję, że dodasz coś w środku tygodnia, bo już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  6. No więc rozdział zaje..fajny xD Dodawaj dalej, bo masz dziewczyno talent i wyobraźnię taką, że wielu może zazdrościć c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że mam bujną wyobraźnie i jestem chora ale cóż taka się urodziłam i tego nie zmienie, a wyobraźni przecież nie będę powstrzymywać ;D

      Usuń
  7. Super rozdział, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za komentarz na moim blogu,cieszę się, ze ci się podoba:) przeczytałam ten rozdział i w sumie mnie zaciekawiło:D a wiec muszę się wziąć i przeczytać od poczatku:)

    P.S. Na you-changed-me nowość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale fajny rozdział! Rozwalił mnie Grzesiek, uwielbiam Go!! :D
    Do następnego i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Grzesiek bywa czasem porywczy ale właśnie takiego Grześka chciałam stworzyć na swoim blogu ;D Chętnie zaraz przeczytam i skomentuje twój blog ;D

      Usuń
  10. Nic nie zmieniaj,bo piszesz cudownie ! Czekam na nastepny rozdzial :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;> Cieszę się, że Ci się podoba ;D

      Usuń
  11. Świetny :D Właśnie czekałam aż Anie wróci do Polski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja też chciałam się przenieść już z akcją do Polski, bo nie ukrywam trochę mnie to męczyło. Cieszę się, że Ci się podoba ;D

      Usuń
  12. Ale beka z Ciebie ^^ <3 Kurna beka z Grzesia. Beka ze wszystkiego :) Dobry rozdział jak zwykle ale czemu czytam go po publikacji ,bejbi ? No ^^ wiem ,że Ty już czytałaś moje jednorozdziałówki ale może inni zechcą odwiedzić niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak się jakoś złożyło ;D Nie gniewaj się beejbs ;D

      Usuń
  13. Witam:) Wreszcie jestem!
    Kurcze to oni rozstali się do czerwca? ejejejejeee jak to tak? Albo się kochamy i czekamy na siebie albo nie! :D
    No ja to starej daty xd hahaha
    Lubię Gregora, także mi odpowiada, że tutaj się pojawia, ale nie wiem czy nie wynikną jakieś problemy z powodu 'udawanej dziewczyny'? Jakieś takie mam złe przeczucia :P
    Ale no zobaczymy :D I jeszcze co w tej galeri działo się będzie ^^
    Pozdrawiam :*

    (możesz wejść do mnie czy nadal nie widzisz całości teksu, bo nie wiem co jest, że kilku osobom ucina;/ i daj znać albo na pocztę, email znajdziesz u mnie na blogu albo tutaj w odp możesz dać znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rozstali się trochę to dziwne ale jednak możę tak być musi?? No nie ważne. Co do twojego bloga to u mnie nadal ucina ;D

      Usuń
  14. w końcu akcja przenosi się do Polski:) tak mi się fajnie czytało jak oni udawali, że są razem:) i w sumie by mi pasowali do siebie;p

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się, że wracamy do kraju :D Ale perspektywa tak długiej rozłąki jest trochę dobijająca.
    Tak w ogóle to przepraszam najmocniej za moje zaległości, wszystko nadrabiam :)

    OdpowiedzUsuń