piątek, 10 maja 2013

Rozdział 26


Najpierw zanim przeczytacie poniższy rozdział zdaję sobie sprawę, że jest on cholernie dupny ale nie przejmujcie się tym ponieważ mam pewne problemy z moją zrytą psychiką serio 3 dni pod rząd śni mi się CR7! Ja się pytam co to ma znaczyć? Jakby te sny były normalne to mi to lotto ale jak wiecie dzisiaj śniło mi się, że utknęłam z nim w widzie w hotelu i wyznawał mi, że jest gejem chociaż ma dziecko to już jest chore. Dobra zostawmy moje problemy  psychiczne. Jeszcze raz przepraszam was za ten rozdział i za błędy ale jestem tak zamulona, że nie mam po prostu siły ich sprawdzać i dziękuję za ponad 13 TYŚ wejść. Miłego Czytania ;D  
*
Potem jak zwykle posiedziałam i jadłam z rodzicami różnorodne ciasta przed telewizorem popijając je gorącą czekoladą. Koło 23. Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam. Obudziłam się rano, bo nie mogłam spać. Wszystko mnie przytłaczało. Ja nie chcę stąd wyjeżdżać! Chcę tu zostać.! Ja chcę być tu przy Osmanym! Wiem, że to może wydać się dziwne ale ja nie chcę wracać do Grzesia. Znaczy chcę ale wolałabym być tu z Juantoreną no, bo Grześka kocham jak kumpla. Lubię z nim mieszkać ale chciałabym mieszkać teraz we Włoszech by być bliżej Osmanego i się z nim częściej widywać. Zaczęłam już pakować swoje rzeczy gdy rozdzwonił się mój telefon:
-To co, o której się zbieramy na te zdjęcia? -zapytał Juantorena.
-Nwm. Może ty już idź bo Mateja i Elena, a ja się w tym czasie ogarnę i spotkamy się u mnie pod blokiem. Ok? -zaproponowałam.
-Jasne. - odpowiedział Osmany.
Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się  zgarnęłam jeszcze lustrzankę i zbiegłam po schodach. Czekali już tam na mnie chłopacy i Elena. Przywitałam się z nimi i poszliśmy przed siebie. Zrobiliśmy chyba z 1200 zdjęć. Jak miło, że mam kartę pamięci ogromnej pojemności. Jak będę robić tak dużo zdjęć to niedługo cały pokój nimi obkleję.
-To co? Teraz może pójdziemy do jakiejś kawiarni?-zaoferował Matej.
-Nie chodźcie do mnie. Rodzice pojechali do jakiś znajomych.- powiedziałam.
-No to idziemy- powiedział Juantorena.
Szliśmy sobie uliczkami Trydentu w 4 i śmieliśmy się z byle czego. Doszliśmy do domu i tylko zamknęłam drzwi od mojego pokoju, żeby nie zobaczyli jaki mam syf w pokoju. Wszędzie leżały moje porozrzucane rzeczy ale widocznie tak to jest jak ktoś się pakować nie umie.
Gadaliśmy i śmialiśmy się gdy nagle Osmany powiedział:
-Gdzie masz laptopa, bo muszę coś sprawdzić.
-W pokoju. Na biurku.- powiedziałam i krzyknęłam nagle :-Nieeee!
Ale było już za późno, bo Juantorena wpełzł do pokoju zrobił minkę typu "wtf?!" i stwierdził krótko:
-Armagedon.
-No co! Pakuje się przecież!
-Nigdy nie widziałem tak dziwnego pakowania jak twoje. Ono polega na tym, żeby wyrzucić wszystko z szafy i wpierdolić byle jak do torby.- powiedział patrząc na mnie tymi oczami.
Normalnie mi się nogi uginają jak on tak na mnie patrzy. Serio. Podałam mu laptopa i powiedziałam:
-Czepiasz się- po czym wytchnęłam język i wyrzuciłam go z pokoju, a sama zamknęłam od niego drzwi.
Usiedliśmy w pokoju na wielkiej kanapie i zaczęliśmy oglądać zdjęcia. Przeglądając tak nasze zdjęcia, które zrobiliśmy na dzisiejszym spacerze. Zaczęłam myśleć, że to nie sen. Jutro wyjeżdżam do Polski. Wrócę do Gdańska i do mojego kochanego Gregora. Ale czy to będzie w stanie zapełnić mi moją pustkę po Osmanym? Popatrzyłam chwile na śmiejącego się z naszych zdjęć przyjmującego i chciałam się rozbeczeć ale wiedziałam, że nie mogę, bo po pierwsze jest tu Matej i Elena, a po drugie nie chcę stać się taka jak przed moim wyjazdem. Prawda jest taka, że Osmany ma coś w sobie uzależniającego. Co działa na mnie tak jak bym nie miała już żadnych kumpli i życia poza Kubańczykiem. Po jeszcze jakiś 15 minutach gadania i naśmiewania się z naszych wspólnych zdjęć Elena stwierdziła tylko:
-No! Kazyiski! Rusz dupę! Zbieramy się!-powiedziała poklepując go w tyłek.
Serio Elena mnie całkiem zaskoczyła. No bo przecież ona była taka cicha, a tu mówi rusz dupę i jeszcze klepie Kazyiskiego w tyłek. Chyba Kazyiski zauważył, że dziwnie patrzę się na Elenę i powiedział:
-Tak też na początku myślałem, że ona jest spokojna, niewinna, naiwna i bezbronna, a tu kobieta demon.-powiedział patrząc na Elene z, której teraz żartował.
-Jeszcze coś?-zapytała go podrażniona brunetka.
Musiałam jakoś szybko zakończyć ich wymianę zdań, bo mogłoby to doprowadzić do kłótni poważnych rozmiarów. Stanęłam między nimi i powiedziałam:
-Chodźcie się przytulić, bo nie zobaczymy się pewnie przez długi okres. -powiedziałam przytulając się do nich.
-To mówisz, że kiedy wpadasz do nas następnym razem?-zapytał się mnie Kazyiski,
-No pewnie tak w czerwcu.-odpowiedziałam.
-Dopiero?-zapytał ze zdziwieniem.
-Nooo....-odpowiedziałam uśmiechając się.
Kazyiski i Elena już wyszli, a ja zostałam sama z Juantoreną. Podpełzłam do mojego kochanego Juantoreny i powiedziałam cicho:
-Przytul mnie. - chłopak uczynił to niemalże natychmiastowo, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Kocham Cię- powiedział do mnie.
-Wiem to ale ja nie chcę wyjeżdżać. -powiedziałam przytulając się mocniej do niego.
-Wiem o tym ale już niedługo znowu się spotkamy. -powiedział odgarniając kosmyk włosów i całując mnie w czółko.
-Kiedy?! W czerwcu?!-zapytałam i wybuchłam niepohamowanym płaczem.-Zresztą od jutra nas nie będzie. Będziemy tylko ty i ja. Dwa oddzielne światy. Polska i Włochy. Ja tak Osmany nie chcę!
-Cichoooo...-uciszył mnie Kubańczyk - Mogę Cię zapewnić, że nic z mojej strony się nie zmieni i obiecuję Ci, że będę na Ciebie czekał i nawet na inną w życiu nie spojrzę, a jak wrócisz w  czerwcu z Polski zamieszkamy razem i będziemy szczęśliwi.
-Nie obiecuj, nie zapewniaj. Nie czekaj...-wydusiłam z siebie.
-Słucham?-zapytał zdziwiony Kubańczyk.
-Nie zapewniaj i nie obiecuj, bo po prostu niektóre rzeczy nie zależą od nas tylko od głupiego losu, pecha albo farta. Nie czekaj, bo .... to chyba nie ma sensu.
-Anka! Nie wkurzaj mnie! Co ty gadasz! Wszystko ma sens jeżeli mocno w to wierzysz i mocno czegoś chcesz. - powiedział obejmując swoimi dłońmi moją twarz. -Ja w to wierze i ty w to uwierz, a przy najbliższej okazji odwiedzę Cię w Polsce. Ty zresztą też byś zawsze mogła przyjechać jak masz kilka dni wolnego. -powiedział i pocałował mnie w usta, a ja zaczęłam wierzyć, że ta odległość i  to, że będziemy bardzo rzadko się widywać nic nie zmieni i, że będziemy już szczęśliwi razem do końca.?
Długo razem rozmawialiśmy i śmialiśmy się z siebie. W końcu Osmany wbił się zachłannie w moje usta i pewnie nie zgodziłabym się na taką zabawę ale, że już jutro wyjeżdżam to dam zabawić się Kubańczykowi. A co mi tam.
Po wszystkim leżeliśmy i gadaliśmy w łóżku. Przerwał nam tylko jego telefon. Wstał i zaczął szukać swojego telefonu. Wtedy zażartowałam, że pewnie mamusia się o niego martwi. On w tym momencie akurat znalazł swój telefon, a na wyświetlaczu pojawił się napis „Jedno nieodebrane połączenie od mama. ” Osmany przeklął pod nosem i szybko oddzwonił :
-Cześć Mamo.
-….
-U kumpla się zasiedziałem.
-….
- Za 20 minut gdzieś tak będę
-…..
-No dobra to ja już wychodzę. Na razie.
On zakończył połączenie, a ja zaczęłam się śmiać jak niereformowalne dziecko Somalii. On mnie tylko uciszył i zaczął rozmowę:
-To o, której jutro po Ciebie przyjechać? –zapytał mnie.
-Ale o co chodzi?-zapytałam.
-O to, że jutro chcę Cię odwieźć na lotnisko.-odpowiedział.
- Nie rób sobie problemu. Rodzice  mnie odwiozą. Zajmij się rodziną, która do Ciebie przyjechała- pocałowałam go.
-Nieee….Oni będą tu siedzieć jeszcze ponad tydzień, a ty? Wyjeżdżasz już jutro i przez parę miesięcy nie bd się widzieć. – powiedział całując mnie. –To o , której mam być?-uśmiechnął się do mnie.
 -Jak zawsze. Jak coś sobie wbijesz do łba to za nic nie można tego z niego wybić. O 8.20 – odpowiedziałam mu i pocałowałam.
Osmany odwzajemnił mój pocałunek po czym sobie poszedł do swojej rodzinki. Ja  tylko wzięłam szybki gorący prysznic przebrałam się w pidżamę i zaczęłam po woli porządkować swój pokój , pakując przy tym bagaż.  2  razy musiałam posprawdzać  czy wszystko mam, żeby znów nie zapomnieć paszportu albo ładowarki.  Po skończonym pakowaniu usiadłam na łóżko i ujrzałam tam papierek od prezerwatywy. Wkurwiłam się. Mógł ją przecież chociaż wyrzucić. Co by było jakby teraz przyszli moi rodzice? Mama nie była, by zadowolona, że już to robię, a ojciec? Za pewne, by mnie wydziedziczył i do 30 trzymał w zamknięciu i izolacji przed chłopakami. Postanowiłam wyrzucić owy papierek przez okno. Śmietnik nie był bezpiecznym rozwiązaniem, bo jak moja mama albo co gorsza mój tata wynosząc śmieci zobaczyli, by ten kawalątek papieru było by ze mną tragicznie. Tak też zrobiłam. Wiem, że to nie mądre, bo zaśmiecam świat i tak dalej ale tu chodzi o resztę mojego życia. Robię to w słusznej sprawie.
Ok. 1 przyszli moi rodzice. Oczywiście tatuś zaczął mówić jak t było fajnie u jego przyjaciela:
-Wiesz Aniu. Żałuj, że nie poszłaś. Było naprawdę fajnie. Do tego Chris ma jeszcze syna w twoim wieku. Wysoki blondyn. W twoim typie. Spodobał by Ci się.
-Oj. Raczej nie. Nasza córeczka od pewnego czasu woli  brunetów.
-Wcale nie.  Ja zwracam uwagę na charakter i inteligencję.- powiedziałam odrywając się od mojej lektury.
-Naprawdę?-zapytała mnie mama.
-Tak.-odpowiedziałam.
-To może powiesz tacie z kim się teraz spotykasz?-zaśmiała się.
-Z nikim. Nie wiem o czym ty do mnie mówisz? –powiedziałam udając, że czytam dalej moją książkę.
-Z kim ona się spotyka?-zapytał się tata patrząc na mnie.
-Z nikim-odpowiedziałam patrząc na mamę błagalnym wzrokiem.
-Niech Ci będzie i tak się dowiem-powiedział tata wychodząc z mojego pokoju do łazienki.
-Masz szczęście.-powiedziała mama.
-Proszę nie mów mu. Wiesz przecież jakie on miał by nieprzyjemności w klubie.
-Niech Ci będzie ale nie myśl, że nie wiem, że on tu był. –powiedziała siadając na krzesło.
-Przecież był też tu Kazyiski i Elena.-powiedziałam patrząc na nią.
-Wiesz, że to się kiedyś wyda? Nie możesz go okłamywać w nieskończoność?-powiedziała moja matka.
Co się ona tak uczepiła tego, żeby ojcu o tym powiedzieć. Może niedługo powie mu, że mieszkam z Grześkiem. Uuu… Nie chciałabym być w skórze Grzesia.
-Ja wiem, że to się wyda i ja go wcale nie okłamuje. Ja po prostu nie chcę burzyć jego idealnego świata z super córką, która trzyma się od chłopaków daleko.
-Dobra. Niech Ci będzie.-powiedziała wychodząc z mojego pokoju.
-Tylko nic nie mów. Proszę.
-Ja trzymam język za zębami. Prędzej czy później ty będziesz mu musiała powiedzieć, o tym, że mieszkasz z Grześkiem  albo się spotykasz z Juantoreną. Znaczy już wie, że mieszkasz z Grześkiem tylko, że żyje w przekonaniu, że Grzesiek to gej.
-Co!? Zrobiłaś z Grześka geja?!
-Tak będzie lepiej. Inaczej musiałabyś mieszkać w internacie.-powiedziała mama.
-Kochana mamusia.-powiedziałam pod nosem i poszłam spać.
Wcześniej rano obudził mnie budzik. Wstałam popełzłam wolnym krokiem szurając stopami do łazienki. Tam wzięłam prysznic i się ogarnęłam. Ubrałam się i na moim wyświetlaczu pojawiła się wiadomość
„Czekam na Ciebie pod blokiem. ”
*
Mam do was jeszcze malutkie pytanko. Co wam się podoba w tym opowiadaniu co nie? Macie jakieś ciekawe pomysły? Jak tak to piszcie co wam na serduchu leży ;D 

11 komentarzy:

  1. super :0 ale ja tęsknie za Gregorem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do rozdziału to fajny;) Szkoda, że ona już wyjeżdża bo przyzwyczaiłam się do niej i Osmana wydawali się tacy szczęśliwi. Grzesiek gejem?! haha dobre, tego bym się nie spodziewała;) Co zmieniać na prawdę nie wiem, pytaj bardziej doświadczonych blogerek;) Pozdrawiam i zapraszam zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na V zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

      Usuń
  3. I won't go. także tak świetny rozdział, jedteś głupia mowiąc ,że to głupi rozdział. Czekam pod blokiem. Jaka Mamuncia super krejzolka. Kocham ciao bella

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym tam nic nie zmieniała, bo mi się bardzo podoba tak jak jest :D Grzegorz gej? To mnie rozwaliłaś, myśliałam, że walnę ze śmiechu :D Szkoda, że wyjeżdża i że ta przygoda się kończy... Razem z Osmanem chyba była szczęśliwa...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejj.. co Ty tu gadasz, że Ci się nie podoba?! Zarąbiste jest !!! Łzy w oczach miałam, bo ona musi wyjechać, on zostaje, tak długo z daleka od siebie.. jeszcze ten sms na koniec uświadamiający, że zaraz wyjdzie z mieszkania i przywita się z nim po raz ostatni na dłuuuugi czas ;c;c;c;c;c
    Nie zmieniaj nic, jest wszystko dobrze :)
    Ciekawe masz sny haha :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdzialik :)
    Ciekawe , czy po powrocie do Polski , Anka pogodzi się z Aśką . ;p
    Lenkka . ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.
    Co bym zrobiła? Połączyłabym ją i Grześka w parę :) Pasowaliby do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na wyjątkowo niedzielny rozdział u Alka ;) http://ona-on-siatkowka.blogspot.com/
    buźki ;* Zakręcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam twój blog i chciałabym, żebyś ty mój też czytała a nie zostawiała link. Tym bardziej, że staram się na każdym kroku zaznaczać żebyście nie zostawiali u mnie samych linków. Szanujmy się nawzajem. Ja rozumiem, że promocja ale bez przesady to działa na zasadzie komentarz za komentarz uprzejmość za uprzejmość.

      Usuń
  9. mi się pomysł na opowiadanie podoba i zdaję się w zupełności na Ciebie i Twój pomysł, bo jak do tej pory się nie zawiodłam:) bardzo jestem ciekawa dalszych losów bohaterki w Polsce:))

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń