środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 78

 Wpadłam do kuchni. Tam nikogo nie było, potem poszłam do salonu. Tam też pustka. Udałam się do pokoju gościnnego i zapytałam się Osmanego:
-Gdzie są rodzice??
-Nie wiem.-powiedział dziwnie się uśmiechając.
-Kłamiesz. Znam Cię za dobrze i wiem, że kłamiesz. Perfidny oszuście.-przymrużyłam oczy- Powiesz mi gdzie są?
-Pojechali Ci kupić prezent, a potem na kolację .
-Wiesz kiedy wrócą?
-Za jakąś godzinę.-odpowiedział patrząc na mnie.
-To co zrobię jakąś kolację, a potem obejrzymy jakiś film?
-Jasne. Pomogę Ci.
-Nie..Ja zrobię szybko sama. Ty wybierz film.-rozebrałam się i ruszyłam do kuchni.
Zrobiłam już sos pomidorowy do Penee i czekałam aż makaron będzie dobry. Gdy siedziałam w kuchni i wpatrywałam się w obraz za oknem rozdzwonił się mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni:
-Halo?-odebrałam.
-Cześć Aniu!
-Dawid! Cześć!
-Mama kazała mi zadzwonić i zacytować "Wiem, że Waldek i Gosia mają jakieś obowiązki w pracy i, że dodatkowo moja siostrzyczka jest w ciąży ale przynajmniej Anka ma się do nas bujnąć i przyjechać." Także zostałaś oficjalnie zaproszona do nas na święta i dziadek powiedział jeszcze "Jeżeli moja własna wnuczka nie przyjedzie spotkać się z dziadkami na święta, to sam pofatyguję się w wigilię do tej jej całej Italii i sprowadzę ją na stałe do Krakowa. Kto to słyszał tak błądzić po świecie z rodzicami." Widzisz odmowy nie przyjmujemy. Pakuj się kochana i przyjeżdżaj.
-Aleeeeee..........
-Nie ma ale. W pierwszy dzień świąt chcę Cię odebrać z lotniska...Albo w wigilię wieczorem. Zobaczysz będzie fajnie. Michał przyjeżdża ze swoim kumplem do nas po południu w pierwszy dzień świąt.
-Ale muszę pogadać z rodzicami.
-Mama dzwoniła do nich. Powiedzieli, że możesz jechać i załatwią Ci bilet.
-Czyli mam się pakować?
-Tak. ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻE MASZ RUSZYĆ TĄ TŁUSTĄ DUPĘ I PRZYJECHAĆ DO KRK?
-No dobra. Upewniałam się. Dziwny jesteś, ale Cię kocham mordo. Narcia.-powiedziałam.
-Cieszę się, że się zrozumieliśmy. Czekamy na Ciebie.-powiedział i się rozłączył.
-Okey. To było dziwne.-powiedziałam sama do siebie i dolałam makaron.
Po czym nałożyłam go na talerz, polałam sosem i wróciłam do pokoju Osmanego. Tam zjedliśmy makaron. Powiedziałam mu jak to niespodziewanie dostałam zaproszenie na święta do Polski. W końcu uświadomiłam sobie, że w sumie spędzi święta z Kazyiskim, Eleną i moimi rodzicami. W końcu przyjechali rodzice. Mama powiedziała, że zabukowała mi lot w wigilie wieczorem. Czyli już jutro lekko się przeraziłam, bo jestem w proszku, a będę musiała jechać do Polski na święta i nie mam w ogóle żadnego prezentu dla nich. Oczywiście mama mnie uspokoiła, że pojadę szybciej na lotnisko i coś im tam kupię .Potem zapytałam się co planują w święta i okazało się, że zaprosili Kazyiskiego i Elenę każdego dnia na obiad, żeby nie siedzieli z samym Juantoreną i żeby im się nie nudziło.
Potem pogadałam jeszcze trochę z Osmanym i postanowiłam pójść spać:
-Idę spać Osmany.-ziewnęłam.
-Dobrze. Dobranoc.-cmoknął mnie w policzek, a ja udałam się do łazienki i po wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych wróciłam do pokoju i zasnęłam.
Śniło mi się, że jestem na plaży. Siedzę sobie z jakimś wysokim mężczyzną, którego twarzy nie widzę i patrzę się na wodę. Jego ręka jest położona na moją. Jest wieczór. W okół nas jest pustka. Tylko my, woda i pies, który biega i ślini mi nogę. Nagle chłopak bierze swoją rękę z mojej i odchodzi. Jak gdyby nigdy nic. A ja zostaję sama. Patrzę na swoją dłoń, która była jeszcze parę chwil temu w uścisku mężczyzny i widzę obrączkę.
Budzę się i jest już ranek. Za oknem pada śnieg. Dziś wigilia.
-Dziwny sen.-mamroczę pod nosem.
Wszystko wydaję się takie dziwne. Ten sen...Jestem psychiczna.
Wychodzę z mojego pokoju zaspana, zakładam ciepłe kapcie . Napotykam tatę na korytarzu i się na niego rzucam życząc wesołych świąt oraz całuję go w policzek. Potem wchodzę do kuchni i rzucam się na Osmanego tuląc go do siebie i też życząc mu wesołych. Na koniec szukam mamy i odnajduję ją jak wychodzi umalowana z łazienki. Rzucam się na nią ściskam i mówię:
-Wszystkiego najlepszego z okazji świąt.

-Dzięki córeczko. Tobie również. Chodź pomogę Ci się spakować, bo masz mało czasu.
*
Wiem, że krótki i długo nie dodawałam ale miałam artroskopię i wczoraj wróciłam do niej ze szpitala. Zależało mi żeby dodać dziś więc dodałam taki jaki jest. Następny dodam w piątek obiecuję poprawę bo wiem, że ten nie powala. Wręcz jest zły ale w piątek dodam rozdział w, którym pojawi się nowy bohater :) Zgadujcie kto :) 

4 komentarze:

  1. Clark? Penchev?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super :D hmm .. Może to będzie Kurek? :) fajnie by było :* czekam w takim razie na piątek :* caluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapraszam na 5 rozdział :D
      http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

      Usuń
  3. E zgaduje, że ten cały Michał przyprowadzi kolegę, a tym kolegą będzie Kurek i ten facet co jej się śnił to też będzie Kurek. Jakoś te kilka dni nie wzięło na Kurka. Oglądam mecz patrze o Kurek przeglądam fejsa o Kurek rozmawiam z mamą a ta do mnie : Ten Kurek to całkiem niezła dupa jest! o.O Jakieś fatum! Ale nie narzekam bo to fatum nawet fajne jest! Co do rozdziału to masz rację i mógłby być troszkę dłuższy ale lepszy taki niż żaden! A jakościowo dobry, nawet bardzo dobry :D No to nie pozostaje mi nic innego jak czekać do piątku!!! I zapraszam
    http://estella-gwiazda.blogspot.com/2014/01/trzydziesci-dwa-ale-teraz-kiedy-mam.html
    http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/2014/01/osiem.html
    Miłego czytania :***

    OdpowiedzUsuń