Wpadłam do kuchni.
Tam nikogo nie było, potem poszłam do salonu. Tam też pustka. Udałam się do
pokoju gościnnego i zapytałam się Osmanego:
-Gdzie są rodzice??
-Nie wiem.-powiedział dziwnie się uśmiechając.
-Kłamiesz. Znam Cię za dobrze i wiem, że kłamiesz. Perfidny
oszuście.-przymrużyłam oczy- Powiesz mi gdzie są?
-Pojechali Ci kupić prezent, a potem na kolację .
-Wiesz kiedy wrócą?
-Za jakąś godzinę.-odpowiedział patrząc na mnie.
-To co zrobię jakąś kolację, a potem obejrzymy jakiś film?
-Jasne. Pomogę Ci.
-Nie..Ja zrobię szybko sama. Ty wybierz film.-rozebrałam się
i ruszyłam do kuchni.
Zrobiłam już sos pomidorowy do Penee i czekałam aż makaron
będzie dobry. Gdy siedziałam w kuchni i wpatrywałam się w obraz za oknem
rozdzwonił się mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni:
-Halo?-odebrałam.
-Cześć Aniu!
-Dawid! Cześć!
-Mama kazała mi zadzwonić i zacytować "Wiem, że Waldek
i Gosia mają jakieś obowiązki w pracy i, że dodatkowo moja siostrzyczka jest w
ciąży ale przynajmniej Anka ma się do nas bujnąć i przyjechać." Także
zostałaś oficjalnie zaproszona do nas na święta i dziadek powiedział jeszcze
"Jeżeli moja własna wnuczka nie przyjedzie spotkać się z dziadkami na
święta, to sam pofatyguję się w wigilię do tej jej całej Italii i sprowadzę ją
na stałe do Krakowa. Kto to słyszał tak błądzić po świecie z rodzicami."
Widzisz odmowy nie przyjmujemy. Pakuj się kochana i przyjeżdżaj.
-Aleeeeee..........
-Nie ma ale. W pierwszy dzień świąt chcę Cię odebrać z lotniska...Albo
w wigilię wieczorem. Zobaczysz będzie fajnie. Michał przyjeżdża ze swoim
kumplem do nas po południu w pierwszy dzień świąt.
-Ale muszę pogadać z rodzicami.
-Mama dzwoniła do nich. Powiedzieli, że możesz jechać i
załatwią Ci bilet.
-Czyli mam się pakować?
-Tak. ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻE MASZ RUSZYĆ TĄ TŁUSTĄ
DUPĘ I PRZYJECHAĆ DO KRK?
-No dobra. Upewniałam się. Dziwny jesteś, ale Cię kocham
mordo. Narcia.-powiedziałam.
-Cieszę się, że się zrozumieliśmy. Czekamy na
Ciebie.-powiedział i się rozłączył.
-Okey. To było dziwne.-powiedziałam sama do siebie i dolałam
makaron.
Po czym nałożyłam go na talerz, polałam sosem i wróciłam do
pokoju Osmanego. Tam zjedliśmy makaron. Powiedziałam mu jak to niespodziewanie
dostałam zaproszenie na święta do Polski. W końcu uświadomiłam sobie, że w
sumie spędzi święta z Kazyiskim, Eleną i moimi rodzicami. W końcu przyjechali
rodzice. Mama powiedziała, że zabukowała mi lot w wigilie wieczorem. Czyli już
jutro lekko się przeraziłam, bo jestem w proszku, a będę musiała jechać do
Polski na święta i nie mam w ogóle żadnego prezentu dla nich. Oczywiście mama
mnie uspokoiła, że pojadę szybciej na lotnisko i coś im tam kupię .Potem
zapytałam się co planują w święta i okazało się, że zaprosili Kazyiskiego i
Elenę każdego dnia na obiad, żeby nie siedzieli z samym Juantoreną i żeby im
się nie nudziło.
Potem pogadałam jeszcze trochę z Osmanym i postanowiłam
pójść spać:
-Idę spać Osmany.-ziewnęłam.
-Dobrze. Dobranoc.-cmoknął mnie w policzek, a ja udałam się
do łazienki i po wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych wróciłam do pokoju i
zasnęłam.
Śniło mi się, że jestem na plaży. Siedzę sobie z jakimś
wysokim mężczyzną, którego twarzy nie widzę i patrzę się na wodę. Jego ręka
jest położona na moją. Jest wieczór. W okół nas jest pustka. Tylko my, woda i
pies, który biega i ślini mi nogę. Nagle chłopak bierze swoją rękę z mojej i
odchodzi. Jak gdyby nigdy nic. A ja zostaję sama. Patrzę na swoją dłoń, która
była jeszcze parę chwil temu w uścisku mężczyzny i widzę obrączkę.
Budzę się i jest już ranek. Za oknem pada śnieg. Dziś
wigilia.
-Dziwny sen.-mamroczę pod nosem.
Wszystko wydaję się takie dziwne. Ten sen...Jestem
psychiczna.
Wychodzę z mojego pokoju zaspana, zakładam ciepłe kapcie .
Napotykam tatę na korytarzu i się na niego rzucam życząc wesołych świąt oraz
całuję go w policzek. Potem wchodzę do kuchni i rzucam się na Osmanego tuląc go
do siebie i też życząc mu wesołych. Na koniec szukam mamy i odnajduję ją jak
wychodzi umalowana z łazienki. Rzucam się na nią ściskam i mówię:
-Wszystkiego najlepszego z okazji świąt.
-Dzięki córeczko. Tobie również. Chodź pomogę Ci się
spakować, bo masz mało czasu.
*
Wiem, że krótki i długo nie dodawałam ale miałam artroskopię i wczoraj wróciłam do niej ze szpitala. Zależało mi żeby dodać dziś więc dodałam taki jaki jest. Następny dodam w piątek obiecuję poprawę bo wiem, że ten nie powala. Wręcz jest zły ale w piątek dodam rozdział w, którym pojawi się nowy bohater :) Zgadujcie kto :)
Clark? Penchev?
OdpowiedzUsuńJest super :D hmm .. Może to będzie Kurek? :) fajnie by było :* czekam w takim razie na piątek :* caluję :)
OdpowiedzUsuńI zapraszam na 5 rozdział :D
Usuńhttp://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/
E zgaduje, że ten cały Michał przyprowadzi kolegę, a tym kolegą będzie Kurek i ten facet co jej się śnił to też będzie Kurek. Jakoś te kilka dni nie wzięło na Kurka. Oglądam mecz patrze o Kurek przeglądam fejsa o Kurek rozmawiam z mamą a ta do mnie : Ten Kurek to całkiem niezła dupa jest! o.O Jakieś fatum! Ale nie narzekam bo to fatum nawet fajne jest! Co do rozdziału to masz rację i mógłby być troszkę dłuższy ale lepszy taki niż żaden! A jakościowo dobry, nawet bardzo dobry :D No to nie pozostaje mi nic innego jak czekać do piątku!!! I zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://estella-gwiazda.blogspot.com/2014/01/trzydziesci-dwa-ale-teraz-kiedy-mam.html
http://wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com/2014/01/osiem.html
Miłego czytania :***