-Nie. Raczej nie. Chyba nie po tym wszystkim. Za 5 lat.
Skończę studia. Będę cieszyć się życiem. Nie przejmować się ludźmi.Będę
szczęśliwa.-powiedziałam ściskając go jeszcze bardziej.
-A ja Ci mówię, że będziesz moją ładną żoną.
-Zobaczymy za 5 lat.-uśmiechnęłam się pokrzepiająco do
niego.
Gadaliśmy cały wieczór jak dawniej. Chyba na nowo odnalazłam
z przyjmującym wspólny język.
Nawet nie wiadomo kiedy zasnęliśmy. Co prawda nie było nam
zbyt wygodnie, bo szpitalne łóżko choć miękkie i wygodne to ciasne jak cholera.
Znaczy może gdyby na miejscu Osmanego leżał ktoś słabiej zbudowany można byłoby
się wyspać ale, że Osmany jest jaki jest to nie było kolorowo.
Obudziłam się po przez jakieś błyśnięcie. Przetarłam oczy i
podniosłam głowę:
-Elena? Co ty robisz tym telefonem?
-Zdjęcie robiłam. Na fejsa wstawię tak ładnie wyglądacie
razem jak śpicie.-powiedziała.
-O co chodzi?-zapytał zaspany i półprzytomny przyjmujący.
-Elena wstawi zdjęcie na fejsa.-powiedziałam wstając z
łóżka.-Dobra skoro Elena już przyszła to ja pójdę się przebrać i umyć pewnie za
chwilę przyjedzie mój ojciec do Ciebie i zrobi Ci jakieś śniadanko. Ja wpadnę z
jakimś obiadem,a wieczorem pewnie też wpadnę na chwilę razem z tatą.
Tylko nie proś mnie, żebym została z tobą znów na noc. Dziś
nie mogę jutro mam szkołę
-Spokojnie.Chociaż wiesz.....
-Przecież oboje wiemy, że i tobie i mnie było nie wygodnie.
-Ale za to czułem się bezpieczniej.
-Bezpieczniej?-zaśmiałam się.- To raczej ja z tobą powinnam
czuć się bezpieczniej. Dobra lecę. Wy sobie pogadajcie.-pocałowałam Osmanego w
policzek.
Potem podeszłam do Eleny i też ją cmoknęłam w policzek
mówiąc do ucha:
-Pamiętaj, że ta wczorajsza rozmowa ma zostać między nami.
-Dobrze.-powiedziała.
-Jak coś to poproś pielęgniarkę, żeby do mnie zadzwoniła
jakbyś czegoś chciał to przyjadę i w miarę możliwości postaram się spełnić
twoją zachciankę.
-Dobrze.-powiedział i lekko się uśmiechnął, a ja wyszłam z
sali.
Poszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami. Wytłumaczyłam
im dlaczego nie wróciłam do domu na noc i poszłam pod prysznic. Właściwie to z
tatą się minęłam w drzwiach łazienki, bo ten spieszył się do naszego
połamańca. Gdy już byłam w za dużej
meczowej koszulce Osmanego, którą kiedyś z okazji meczu z Maceratą od niego
dostałam i położyłam się spać, bo byłam zmęczona. O 13 obudziła mnie mama:
-Pojedziesz do Osmanego zawieźć mu obiad i go nakarmić?
-Jasne.-powiedziałam leniwie się podnosząc i przecierając
oczy.
-Ania.Tylko rusz się, bo mu wystygnie.
-Dobrze.-odpowiedziałam i szybko się ubrałam.
Po około 30 minutach znów byłam w szpitalu z jedzonkiem. U
Osmanego siedziała jakaś starsza pani i pan. Cholernie podobni do niego.
-Dzień Dobry.-powiedziałam i weszłam do sali.
-O teraz się poznacie. Mamo, tato to jest Ania córka naszego
fizjoterapeuty i moja przyjaciółka. Aniu to są moi rodzice.
-Miło mi, Ania Kubacka.-podeszłam i się z nimi przywitałam
uściśnięciem dłoni.-Przyniosłam Osmanemu obiad.
-Wiesz dziś sama ugotowałam Osmanemu obiad akurat skończyłam
go karmić, a zapierał się że nie zje rękoma i nogami, bo zaraz przyjdzie jego
Ania i będzie jej przykro.-uśmiechnęła się.
-Wcale tak nie było.-naburmuszył się Osmany.
-Już nie kłam.-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Osmany przedstawiał Cię trochę inaczej.-powiedziała mama
przyjmującego.
-Niech zgadnę pewnie powiedział jeden ze swoich
błyskotliwych tekstów typu "Jak Ania się rodziła diabeł powiedział. No nie
konkurencja."-powiedziałam lekko się śmiejąc.
-Nie tym razem.-zastrzegł
się Osmany,a senior śmiał się z mojego tekstu.
-Tym razem mój syn przedstawił Cię jako jedyną kobietę w
całej Italii jaka o niego dba.
-I choćby zrobił Ci niesamowitą krzywdę to ty puszczasz jego
słowa koło uszu i chociaż czasem się do siebie nie odzywacie, bo się kłócicie
to i tak jak Cię tylko potrzebuję to przy nim jesteś.- teraz odezwał się tata
Kubańczyka.
-Miło mi. Kto, by pomyślał, że usłyszę jak Osmany mnie u
kogoś chwali.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.-Dobrze ale jak już połamaniec
coś zjadł i jestem mu niepotrzebna to nie będę psuć tej rodzinnej atmosfery i
już pójdę.
-Wcale nic nie psujesz. Możesz zostać.-powiedziała seniorka.
-Nie widzieli się państwo tak dawno z synem. Nie będę
przeszkadzać. Do zobaczenia.-podałam im rękę na pożegnanie i już miałam
wychodzić.
Gdy usłyszałam,że Osmany chrząknął i powiedział:
-A ja?
-Dobrze już.-powiedziałam i dałam całusa w policzek.-Do
jutra.
-Zapomniałabyś o mnie.
-Wcale nie.
-Dobrze z resztą nie ważne. Do widzenia.
-Jak nie ważne?-usłyszałam pytanie, które padło z ust
Kubańczyka ale zostawiłam to bez żadnego odzewu i wyszłam.
Wróciłam do domu i jak to ja od razu komputer. Weszłam na
Facebooka i pisałam z Aśką i Wroną.
Oczywiście wyszło na to, że ja jak ta ostatnia niedoinformowana
ciota dowiaduję się o wszystkim ostatnia. Ponieważ Paweł i Aśka zerwali.
Oczywiście Asia była lekko przybita no i wiadomo ale stwierdziła, że jest
jeszcze młoda kogoś sobie znajdzie nie ma się co przejmować. Jezu. Jak ja bym
chciała mieć takie wykurwiste podejście do życia jak Aśka. Nic tylko wyjebane
na wszystko i jest świetnie. Też tak chcę. U Wrony nie było szału. Niby
wszystko ok ale nie miał nikogo. Widać, że był samotny. Rozumiałam go. Po
prostu nieraz człowiek chciał mieć takie dni w, których to po prostu poprzytula
się z kimś i komuś się wygada. Żal mi go. Czemu taki wspaniały mężczyzna nie ma
dziewczyny? A tyle dziewczyn marnuję się z jakimiś typami z pod ciemnej
gwiazdy. Nie rozumiem tego.
Potem tylko chwilę zobaczyłam co jutro czeka mnie w szkolę,
spakowałam się, poszłam wziąć prysznic i poszłam spać. Przed snem dostałam
mnóstwo SMS-ów od rozrywającego
"O której jutro kończysz?"
"A co chcesz?"
"Tak się pytam."
"Po pięciu."
"Dokładną godzinę podaj."
"Ale po co?"
"Nie pytaj się po co. Tylko podaj tą godzinę dowiesz
się później."
"12.35."
"Będę czekać na Ciebie pod szkołą."
"Po co??"
"Tak. Po prostu. Chcę spędzić z tobą czas."
"A czasem nasz pseudo związek to nie miał być tylko
seks?"
"To jest czysty seks. Ja po prostu chcę spędzić z tobą
trochę czasu sam na sam jutro. W pewnym fajnym miejscu."
"A czy ja tego chcesz?"
"Zgodziłaś się na ten układ. Zresztą kochanie. Seks ze
mną to jest to czego się nie zapomina."-napisał i miał skubany rację.
"Ale może ja jutro nie chcę z nikim współżyć?"
"Kochanie oboje wiemy, że musimy z siebie korzystać.
Potem ja wyjadę do Rosji i co? Będziemy się widzieć tylko na święta. "
"Będę na Ciebie czekać pod szkołą."
"Jasne."
"A ty czasem nie masz jakiś treningów o tej
godzinie?"
"Akurat jutro nie ."-odpisał.
"Fuksiarz."
"Wiem, że się cieszysz na spotkanie ze mną."
"Wiesz co...Nie będę Cię wyrywać z tego twojego świata
bajek."
Po tym już nie dostałam odpowiedzi i zasnęłam. Miałam
mieszane uczucia jeśli chodzi o ten cały niezobowiązujący układ ale... Chyba
tego teraz potrzebuję na tę chwilę. Miłości... Chłopaka w jakikolwiek sposób.
Chcę żeby tylko komuś na mnie zależało nawet jak to ma być zwykły
pretensjonalny seks. Rano poszłam do szkoły. Serio? Czekałam tylko jak lekcję
się skończą i usłyszę ostatni dzwonek. Po czym ruszę gdzieś gdzie ma zabrać
mnie Valerio. Spodziewam się raczej jakiegoś cichego hoteliku w, którym
wynajmiemy pokój i wiadomo co będzie dalej.
Tymczasem dostałam wiadomość "Przyjadę po Ciebie czarną Toyotą
Corolla."
Valerio podjechał pod
moją szkołę wcześniej napisanym w wiadomości wozem z przyciemnionymi szybami.
Wsiadłam do auta i
Oczywiście wierciłam mu dziurę w brzuchu gdzie jedziemy:
-Niespodzianka.
-Ale czemu nie możesz powiedzieć?
-Bo to niespodzianka.
-Nie lubię niespodzianek.
-A ja Ci mówię że po tym dniu polubisz.
-Niby skąd jesteś taki pewny?-zapytałam.
-Dowiesz się jak dojedziemy.
-Dobrze niech będzie.-powiedziałam i westchnęłam padając na
fotel.
-Teraz zrzędzisz,a potem będziesz wniebowzięta.
-Yhym.. Tego nie wiesz.-powiedziałam.
-Oj wiem...-powiedział.
Po godzinie drogi dojechaliśmy jakimiś bocznymi, leśnymi
ścieżkami.
Valerio i ja wyszliśmy z samochodu. Stanęliśmy przed maską
samochodu i przyglądaliśmy się małemu, pięknemu domkowi w lesie.
-Taki jak go pamiętam.-powiedział Valerio. Zawiesił swój
plecak przez ramię i chwycił mnie za rękę.-Chodź.-powiedział i pociągnął mnie w
kierunku domku.
Gdy już otworzył drzwi rozstawił w całym domu zapachowe
świeczki i zaczął je podpalać,a ja się mu tylko przyglądałam.
-Może najpierw coś zjemy?-zapytał.
-Zależy co proponujesz.
-Mam składniki na spaghetti.-zaczął wyjmować z plecaka.-Kupiłem
jeszcze sałatkę. Co prawda gotową ale jest. Do tego mam bagietki. Chyba nie
odmówisz?
-No nie.-odpowiedziałam.
Po 20 minutach gotowania spaghetti było gotowe. Usiedliśmy
przy dwuosobowym drewnianym stole i zaczęliśmy jeść:
-Poczekaj mam wino-uśmiechnął się i wyszedł z kuchni po
kieliszki i butelkę. Gdy już wrócił zaczął otwierać:
-Ja nie będę pić. Chcę dziś wrócić do domu.
-Daj spokój lampka wina dla dobrego nastroju. Zanim stąd
wyjedziemy będzie pewnie około 19. Więc taka lampeczka to zdąży z nas dwukrotnie
wyparować, a za to będzie milej. Atmosfera od razu będzie inna.
*
Następny rozdział 26 Grudnia. Komentujcie, bo nie wiem czy
ktoś mnie jeszcze czyta i czy ktoś mnie kocha J
Pytajcie też na moim asku ask.fm/ZooZoolkaa
Oraz zapraszam na historię Alekno i Julki
gdy-zycie-pisze-scenariusze.blogspot.com
świetny rozdział :D czekam na następny
OdpowiedzUsuńJa Cię Kocham !!!!! :*** I ja czytam :D Ja robię wszystko co można, a wiedz, że kocham Cię mówię bardzo rzadko także ten... bądź zaszczycona xD
OdpowiedzUsuńRozdział super. Mam nadzieje, że między Valerio (chyba tak się piszę) a Anią nic nie ten tego :D Bo ja chce Kurka :D :*
Mało Kurka :d Czekam na następny :D
Wesołych Świętów od Yśki :**
Ja czytam, ale nie chce mi się komentować;> Zobaczymy jak ten cały układ z Valerio się skończy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
Super rozdzial :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1
No to ci powiem, że z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej :) świetnie piszesz i coś czuje że sprawia ci to wielką frajdę. Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam i zapraszam do mnie :) wesołych, pogodnych świąt bożego narodzenia :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :) Jakoś mi ten Valerio nie pasuje. Mam jakieś dziwne przeczucia co do niego :D Mam nadzieje, że jak najszybciej skończą ten układ :D Czekam na następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
;)
OdpowiedzUsuńA no właśnie .. co z tym Kurkiem ? Miał być i go nie ma ? :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :ppp
Serio to już 73 ? woow .
Czekam na next ;)))
Dużo osób Cię czyta,ale nie chce się komętować. Blog idealny <3333333 z okazji Świąt życzę Ci radości i spełnienia marzeń,niech rok 2014 będzie lepszy od tego co był. <3
OdpowiedzUsuńOldzia :)
Cześć :) Zapraszam na nowy rozdział - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com, a także na zabawo - nominację al'a Libster awards - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/p/miska-1.html . Wesołych Świąt ! :*
OdpowiedzUsuńPS.: Mam teraz wolne, więc może uda mi się nadrobić Twój blog, bo podoba mi się to jak piszesz, trzymaj za mnie kciuki :)
Mam nieodparte wrażenie, że ten pseudo związek Anki i Valerio, oparty jedynie na seksie, na złe wyjdzie w szczególności dziewczynie. Nadal nie wiem jak ona mogła zgodzić się na taki układ. Mam nadzieję, że wyplączę się z niego jak najszybciej. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzieję się :) Też czekam może na tego naszego Kurasia :D może sex z nim będzie przyjemniejszy niż z Valerio? :D haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt!
Zapraszam do mnie bo pojawił się nowy ;)
jesteś najbardziej niesłowną osobą jaką kiedykolwiek widziałam :/
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAH! Żeś kobieto dojebała. Może łaskawie uzasadnisz swoją wypowiedź?
Usuń