niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 73


-Nie. Raczej nie. Chyba nie po tym wszystkim. Za 5 lat. Skończę studia. Będę cieszyć się życiem. Nie przejmować się ludźmi.Będę szczęśliwa.-powiedziałam ściskając go jeszcze bardziej.
-A ja Ci mówię, że będziesz moją ładną żoną.
-Zobaczymy za 5 lat.-uśmiechnęłam się pokrzepiająco do niego.
Gadaliśmy cały wieczór jak dawniej. Chyba na nowo odnalazłam z przyjmującym wspólny język.
Nawet nie wiadomo kiedy zasnęliśmy. Co prawda nie było nam zbyt wygodnie, bo szpitalne łóżko choć miękkie i wygodne to ciasne jak cholera. Znaczy może gdyby na miejscu Osmanego leżał ktoś słabiej zbudowany można byłoby się wyspać ale, że Osmany jest jaki jest to nie było kolorowo.
Obudziłam się po przez jakieś błyśnięcie. Przetarłam oczy i podniosłam głowę:
-Elena? Co ty robisz tym telefonem?
-Zdjęcie robiłam. Na fejsa wstawię tak ładnie wyglądacie razem jak śpicie.-powiedziała.
-O co chodzi?-zapytał zaspany i półprzytomny przyjmujący.
-Elena wstawi zdjęcie na fejsa.-powiedziałam wstając z łóżka.-Dobra skoro Elena już przyszła to ja pójdę się przebrać i umyć pewnie za chwilę przyjedzie mój ojciec do Ciebie i zrobi Ci jakieś śniadanko. Ja wpadnę z jakimś obiadem,a wieczorem pewnie też wpadnę na chwilę razem z tatą.
Tylko nie proś mnie, żebym została z tobą znów na noc. Dziś nie mogę jutro mam szkołę
-Spokojnie.Chociaż wiesz.....
-Przecież oboje wiemy, że i tobie i mnie było nie wygodnie.
-Ale za to czułem się bezpieczniej.
-Bezpieczniej?-zaśmiałam się.- To raczej ja z tobą powinnam czuć się bezpieczniej. Dobra lecę. Wy sobie pogadajcie.-pocałowałam Osmanego w policzek.
Potem podeszłam do Eleny i też ją cmoknęłam w policzek mówiąc do ucha:
-Pamiętaj, że ta wczorajsza rozmowa ma zostać między nami.
-Dobrze.-powiedziała.
-Jak coś to poproś pielęgniarkę, żeby do mnie zadzwoniła jakbyś czegoś chciał to przyjadę i w miarę możliwości postaram się spełnić twoją zachciankę.
-Dobrze.-powiedział i lekko się uśmiechnął, a ja wyszłam z sali.
Poszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami. Wytłumaczyłam im dlaczego nie wróciłam do domu na noc i poszłam pod prysznic. Właściwie to z tatą się minęłam w drzwiach łazienki, bo ten spieszył się do naszego połamańca.  Gdy już byłam w za dużej meczowej koszulce Osmanego, którą kiedyś z okazji meczu z Maceratą od niego dostałam i położyłam się spać, bo byłam zmęczona. O 13 obudziła mnie mama:
-Pojedziesz do Osmanego zawieźć mu obiad i go nakarmić?
-Jasne.-powiedziałam leniwie się podnosząc i przecierając oczy.
-Ania.Tylko rusz się, bo mu wystygnie.
-Dobrze.-odpowiedziałam i szybko się ubrałam.
Po około 30 minutach znów byłam w szpitalu z jedzonkiem. U Osmanego siedziała jakaś starsza pani i pan. Cholernie podobni do niego.
-Dzień Dobry.-powiedziałam i weszłam do sali.
-O teraz się poznacie. Mamo, tato to jest Ania córka naszego fizjoterapeuty i moja przyjaciółka. Aniu to są moi rodzice.
-Miło mi, Ania Kubacka.-podeszłam i się z nimi przywitałam uściśnięciem dłoni.-Przyniosłam Osmanemu obiad.
-Wiesz dziś sama ugotowałam Osmanemu obiad akurat skończyłam go karmić, a zapierał się że nie zje rękoma i nogami, bo zaraz przyjdzie jego Ania i będzie jej przykro.-uśmiechnęła się.
-Wcale tak nie było.-naburmuszył się Osmany.
-Już nie kłam.-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Osmany przedstawiał Cię trochę inaczej.-powiedziała mama przyjmującego.
-Niech zgadnę pewnie powiedział jeden ze swoich błyskotliwych tekstów typu "Jak Ania się rodziła diabeł powiedział. No nie konkurencja."-powiedziałam lekko się śmiejąc.
-Nie tym razem.-zastrzegł  się Osmany,a senior śmiał się z mojego tekstu.
-Tym razem mój syn przedstawił Cię jako jedyną kobietę w całej Italii jaka o niego dba.
-I choćby zrobił Ci niesamowitą krzywdę to ty puszczasz jego słowa koło uszu i chociaż czasem się do siebie nie odzywacie, bo się kłócicie to i tak jak Cię tylko potrzebuję to przy nim jesteś.- teraz odezwał się tata Kubańczyka.
-Miło mi. Kto, by pomyślał, że usłyszę jak Osmany mnie u kogoś chwali.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.-Dobrze ale jak już połamaniec coś zjadł i jestem mu niepotrzebna to nie będę psuć tej rodzinnej atmosfery i już pójdę.
-Wcale nic nie psujesz. Możesz zostać.-powiedziała seniorka.
-Nie widzieli się państwo tak dawno z synem. Nie będę przeszkadzać. Do zobaczenia.-podałam im rękę na pożegnanie i już miałam wychodzić.
Gdy usłyszałam,że Osmany chrząknął i powiedział:
-A ja?
-Dobrze już.-powiedziałam i dałam całusa w policzek.-Do jutra.
-Zapomniałabyś o mnie.
-Wcale nie.
-Dobrze z resztą nie ważne. Do widzenia.
-Jak nie ważne?-usłyszałam pytanie, które padło z ust Kubańczyka ale zostawiłam to bez żadnego odzewu i wyszłam.
Wróciłam do domu i jak to ja od razu komputer. Weszłam na Facebooka i pisałam z Aśką i Wroną.
Oczywiście wyszło na to, że ja jak ta ostatnia niedoinformowana ciota dowiaduję się o wszystkim ostatnia. Ponieważ Paweł i Aśka zerwali. Oczywiście Asia była lekko przybita no i wiadomo ale stwierdziła, że jest jeszcze młoda kogoś sobie znajdzie nie ma się co przejmować. Jezu. Jak ja bym chciała mieć takie wykurwiste podejście do życia jak Aśka. Nic tylko wyjebane na wszystko i jest świetnie. Też tak chcę. U Wrony nie było szału. Niby wszystko ok ale nie miał nikogo. Widać, że był samotny. Rozumiałam go. Po prostu nieraz człowiek chciał mieć takie dni w, których to po prostu poprzytula się z kimś i komuś się wygada. Żal mi go. Czemu taki wspaniały mężczyzna nie ma dziewczyny? A tyle dziewczyn marnuję się z jakimiś typami z pod ciemnej gwiazdy. Nie rozumiem tego.
Potem tylko chwilę zobaczyłam co jutro czeka mnie w szkolę, spakowałam się, poszłam wziąć prysznic i poszłam spać. Przed snem dostałam mnóstwo SMS-ów od rozrywającego
"O której jutro kończysz?"
"A co chcesz?"
"Tak się pytam."
"Po pięciu."
"Dokładną godzinę podaj."
"Ale po co?"
"Nie pytaj się po co. Tylko podaj tą godzinę dowiesz się później."
"12.35."
"Będę czekać na Ciebie pod szkołą."
"Po co??"
"Tak. Po prostu. Chcę spędzić z tobą czas."
"A czasem nasz pseudo związek to nie miał być tylko seks?"
"To jest czysty seks. Ja po prostu chcę spędzić z tobą trochę czasu sam na sam jutro. W pewnym fajnym miejscu."
"A czy ja tego chcesz?"
"Zgodziłaś się na ten układ. Zresztą kochanie. Seks ze mną to jest to czego się nie zapomina."-napisał i miał skubany rację.
"Ale może ja jutro nie chcę z nikim współżyć?"
"Kochanie oboje wiemy, że musimy z siebie korzystać. Potem ja wyjadę do Rosji i co? Będziemy się widzieć tylko na święta. "
"Będę na Ciebie czekać pod szkołą."
"Jasne."
"A ty czasem nie masz jakiś treningów o tej godzinie?"
"Akurat jutro nie ."-odpisał.
"Fuksiarz."
"Wiem, że się cieszysz na spotkanie ze mną."
"Wiesz co...Nie będę Cię wyrywać z tego twojego świata bajek."
Po tym już nie dostałam odpowiedzi i zasnęłam. Miałam mieszane uczucia jeśli chodzi o ten cały niezobowiązujący układ ale... Chyba tego teraz potrzebuję na tę chwilę. Miłości... Chłopaka w jakikolwiek sposób. Chcę żeby tylko komuś na mnie zależało nawet jak to ma być zwykły pretensjonalny seks. Rano poszłam do szkoły. Serio? Czekałam tylko jak lekcję się skończą i usłyszę ostatni dzwonek. Po czym ruszę gdzieś gdzie ma zabrać mnie Valerio. Spodziewam się raczej jakiegoś cichego hoteliku w, którym wynajmiemy pokój i wiadomo co będzie dalej.  Tymczasem dostałam wiadomość "Przyjadę po Ciebie czarną Toyotą Corolla."
 Valerio podjechał pod moją szkołę wcześniej napisanym w wiadomości wozem z przyciemnionymi szybami. Wsiadłam do auta i
Oczywiście wierciłam mu dziurę w brzuchu gdzie jedziemy:
-Niespodzianka.
-Ale czemu nie możesz powiedzieć?
-Bo to niespodzianka.
-Nie lubię niespodzianek.
-A ja Ci mówię że po tym dniu polubisz.
-Niby skąd jesteś taki pewny?-zapytałam.
-Dowiesz się jak dojedziemy.
-Dobrze niech będzie.-powiedziałam i westchnęłam padając na fotel.
-Teraz zrzędzisz,a potem będziesz wniebowzięta.
-Yhym.. Tego nie wiesz.-powiedziałam.
-Oj wiem...-powiedział.
Po godzinie drogi dojechaliśmy jakimiś bocznymi, leśnymi ścieżkami.
Valerio i ja wyszliśmy z samochodu. Stanęliśmy przed maską samochodu i przyglądaliśmy się małemu, pięknemu domkowi w lesie.
-Taki jak go pamiętam.-powiedział Valerio. Zawiesił swój plecak przez ramię i chwycił mnie za rękę.-Chodź.-powiedział i pociągnął mnie w kierunku domku.
Gdy już otworzył drzwi rozstawił w całym domu zapachowe świeczki i zaczął je podpalać,a ja się mu tylko przyglądałam.
-Może najpierw coś zjemy?-zapytał.
-Zależy co proponujesz.
-Mam składniki na spaghetti.-zaczął wyjmować z plecaka.-Kupiłem jeszcze sałatkę. Co prawda gotową ale jest. Do tego mam bagietki. Chyba nie odmówisz?
-No nie.-odpowiedziałam.
Po 20 minutach gotowania spaghetti było gotowe. Usiedliśmy przy dwuosobowym drewnianym stole i zaczęliśmy jeść:
-Poczekaj mam wino-uśmiechnął się i wyszedł z kuchni po kieliszki i butelkę. Gdy już wrócił zaczął otwierać:
-Ja nie będę pić. Chcę dziś wrócić do domu.
-Daj spokój lampka wina dla dobrego nastroju. Zanim stąd wyjedziemy będzie pewnie około 19. Więc taka lampeczka to zdąży z nas dwukrotnie wyparować, a za to będzie milej. Atmosfera od razu będzie inna.
*
Następny rozdział 26 Grudnia. Komentujcie, bo nie wiem czy ktoś mnie jeszcze czyta i czy ktoś mnie kocha J
Pytajcie też na moim asku ask.fm/ZooZoolkaa
Oraz zapraszam na historię Alekno i Julki

gdy-zycie-pisze-scenariusze.blogspot.com 

14 komentarzy:

  1. świetny rozdział :D czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Cię Kocham !!!!! :*** I ja czytam :D Ja robię wszystko co można, a wiedz, że kocham Cię mówię bardzo rzadko także ten... bądź zaszczycona xD
    Rozdział super. Mam nadzieje, że między Valerio (chyba tak się piszę) a Anią nic nie ten tego :D Bo ja chce Kurka :D :*
    Mało Kurka :d Czekam na następny :D
    Wesołych Świętów od Yśki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytam, ale nie chce mi się komentować;> Zobaczymy jak ten cały układ z Valerio się skończy;)
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial :)
    Zapraszam do siebie.
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. No to ci powiem, że z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej :) świetnie piszesz i coś czuje że sprawia ci to wielką frajdę. Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam i zapraszam do mnie :) wesołych, pogodnych świąt bożego narodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! :) Jakoś mi ten Valerio nie pasuje. Mam jakieś dziwne przeczucia co do niego :D Mam nadzieje, że jak najszybciej skończą ten układ :D Czekam na następny rozdział! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A no właśnie .. co z tym Kurkiem ? Miał być i go nie ma ? :D
    Świetny rozdział :ppp
    Serio to już 73 ? woow .
    Czekam na next ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo osób Cię czyta,ale nie chce się komętować. Blog idealny <3333333 z okazji Świąt życzę Ci radości i spełnienia marzeń,niech rok 2014 będzie lepszy od tego co był. <3
    Oldzia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć :) Zapraszam na nowy rozdział - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com, a także na zabawo - nominację al'a Libster awards - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/p/miska-1.html . Wesołych Świąt ! :*

    PS.: Mam teraz wolne, więc może uda mi się nadrobić Twój blog, bo podoba mi się to jak piszesz, trzymaj za mnie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nieodparte wrażenie, że ten pseudo związek Anki i Valerio, oparty jedynie na seksie, na złe wyjdzie w szczególności dziewczynie. Nadal nie wiem jak ona mogła zgodzić się na taki układ. Mam nadzieję, że wyplączę się z niego jak najszybciej. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzieję się :) Też czekam może na tego naszego Kurasia :D może sex z nim będzie przyjemniejszy niż z Valerio? :D haha
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt!
    Zapraszam do mnie bo pojawił się nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteś najbardziej niesłowną osobą jaką kiedykolwiek widziałam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAH! Żeś kobieto dojebała. Może łaskawie uzasadnisz swoją wypowiedź?

      Usuń