Obudziła mnie mama rano
-Ania idę do pracy. Wrócę o 18. Mam zebranie zarządu.
-Ok.
-W lodówce masz obiad.
-Co przygotowałaś?-zapytałam przewracając się na brzuch.
-Lasange i masz jeszcze krem z brokułów.
-Dziękuję. Świetnie. Dobranoc.-powiedziałam kładąc poduszkę
i dalej i idąc spać.
-Czasem nie mogę uwierzyć, że jesteś moim dzieckiem.
-Też Cię kocham.-powiedziałam.
Wstałam koło 12. Potem ubrałam się i poszłam z Aśką na
zakupy. Następnie poszłyśmy do kina. Potem wróciłam do domu i zjadłam obiad na
kolację. Następny dzień spędziłam na gadaniu z Grześkiem na skype pakowaniu się
i wyszłam na rolki z Aśka.
W środę przyjechał Wronka. Pochodziłam trochę z nim po
mieście. Potem jeszcze pograliśmy na PS3 i poszliśmy spać. Od rana moja mama
zawiozła nas na lotnisko i obraliśmy kierunek Włochy. Odebrał nas Juantorena.
Serio?
-Gdzie ojciec?-podeszłam wściekła.
-Też się cieszę, że Cię widzę. Raphael spadł ze schodów
wiesz nagły wypadek.
-Nie ważne. Wrona chodź idziemy. Nie będę z tym czymś jechać
jednym samochodem.
-Daj spokój...Ania. Cześć Andrzej Wrona jestem.
-Cześ....
-Nie zaprzyjaźniaj się z wrogiem.-powiedziałam łapiąc go za
ramię i ciągnąc na postój dla taksówek.
-Nie wyłupiaj się. Twój tata chciał żeby nas zabrał to z nim
pojedziemy.
-Właśnie Ania.
-Wrona. Pogarszasz jeszcze bardziej swoją sytuację.
-Anka. Chodź.-powiedział Andrzej.
-Właśnie o co się wykłócasz.-powiedział Juantorena.
-Nie odzywaj się do mnie. Dla mnie umarłeś.-powiedziałam po
włosku tak, żeby Wrona nie wiedział o co chodzi.
-Boisz się, że twój chłopak się o nas dowie?-zapytał z tym
kpiącym uśmieszkiem.
-Nie. Ja i Andrzej nie jesteśmy razem. To mój przyjaciel
.Mój chłopak jest w Polsce .-powiedziałam.
Potem tylko gniewnie zmierzyłam go wzrokiem i wsiadłam razem
z Wroną do jego samochodu.
Gdy zobaczyłam, że nie jedziemy w kierunku mieszkania ojca
zapytałam się:
-Gdzie nas uprowadzasz? Tłumoku.
-Posiedzicie trochę u mnie w mieszkaniu, bo twój tata
prosił, żeby mu nie przeszkadzać bo z Raphaelem i tą nogą to mega poważna
sprawa, a że nie dał mi kluczy, bo był już u Raphaela jak dzwonił to posiedzisz
sobie ze swoim koleżką tu.-powiedział po włosku.
-Nienawidzę Cię.
-Rozmawiasz ze mną to jakiś postęp.-uśmiechnął się do
lusterka, a ja tylko przewróciłam oczami i oparłam się o fotel.
Gdy dojechaliśmy i weszliśmy do jg mieszkania powiedział:
-Czujcie się jak u siebie w domu w moim królestwie.
Szczególnie ty Aniu.
-Gdzie podziałeś swoją narzeczoną?-zapytałam.
- Nie mieszkamy razem. Rozstaliśmy się niedługo potem jak
pojechałaś do Polski wszystko mi powiedziała
-Ahaaa...Tego to ty mi nie musiałeś mówić.-powiedziałam
obojętnie opadając na kanapę.
-Jeżeli chciałem?-zapytał się
-Wiesz nie obchodzi mnie co ty chcesz czego nie. Ja mam
swoje życie i swojego chłopaka, ty masz swoją narzeczoną i zaraz będziesz mieć
dziecko.
-Nie będę mieć dziecka, a z nią wszystko skończone.
-Po co mi to mówisz....Jak to nie będziesz mieć
dziecka?-zapytałam rozkojarzona.
-Okłamała mnie. To nie moje. Zdradziła mnie.
-A więc jednak zła karma wraca.-zaśmiałam się i oparłam
głowę o ramię nic nie świadomego Wrony.
Po godzinie gdzie Wrona za kumplował się z Osmanym i gadali
sobie o jakiś dyrdymałach zadzwoniłam do
taty.
-Gdzie jesteś?
-.....
-TO SIĘ BUJNIJ ! Nie będę na Ciebie z Andrzejem w
nieskończoność czekać.
-....
-Dobra. NARA.-powiedziałam rozłączając się.
-Uspokój się Ania.-zachichotał Juantorena.
-Nie mów mi co mam robić.
-Nie na prawdę wyluzuj. Zadzwoń do Grześka może on Cię
uspokoi.- powiedział Wrona po angielsku.
-Kogo?-zapytał Juantorena.
-Jej chłopaka. Chyba tylko on umie ją uspokoić.-zaśmiał się
Wrona.
-Aha...-powiedział rozkojarzony Juantorena.
Pół godziny później zjawił się tata. Zgarnął mnie i
Andrzeja. Gdy wróciliśmy zostawiliśmy tylko bagaże i wyszłam z Wroną na spacer.
Po drodze natknęłyśmy się na Elene:
-O Ania! Z nieba mi spadasz!-krzyknęła Elena.
-Hej. Co się stało?-zapytałam.
-Potrzebuje świadkowej. Wypadło na Ciebie. Moja kumpela się
rozchorowała także leży z 40 stopniową gorączką i na ślubie na pewno nie bd, a
moja siostra jak na złość powiedziała, że nie może zostać świadkową, bo zaszła
w ciąże, a to przynosi pecha jak się jest w ciąży świadkową.
-Ale..
-No proszę. Niby mogę poprosić jeszcze jakieś kumpele i
kuzynki ale chcę, żebyś była to ty.... Nie wiem ale mam do Ciebie większe
zaufanie niż do moich kumpeli z, którymi dorastałam.
-Dobrze...Mogę być tylko czy ja się nadaję?
-Nadajesz. Zadzwoń do Osmanego on Ci wszystko wytłumaczy, bo
jest świadkowym. Ja muszę lecieć. Wiesz ostatnie przymiarki.
-Eeee..Ale ja....
-Paaa kochanie. Zadzwonię jutro o 10.-powiedziała i szybko
poszła przed siebie nie zważając na żadne moje krzyki.
-Co się stało?-zapytał mnie Andrzej.
-Właśnie zostałam wkręcona, żeby zostać świadkową na ślubie
Eleny i Kazyiskiego. Razem z Osmanym.
-To trochę dziwne.
-Trochę?-zapytałam śmiejąc się.
-Właśnie. Opowiedz mi całą historie odnośnie tego Osmanego
czemu się tak nie lubicie.
-Nie ma żadnej historii. Po prostu się nie lubimy-skłamałam.
-Aniaaa...Znam Cię.. Musi być coś za co go tak nie
lubisz.-powiedział.
-Nie chcę o tym gadać. To już zamknięty rozdział.
Wracamy?-zapytałam się.
-Jasne-odpowiedział środkowy.
Gdy już wpełzliśmy do domu pokazałam Wronce gdzie śpi
przygotowałam mu ręcznik itd. Gdy
Andrzej brał prysznic ja siedziałam i jadłam w kuchni migdały. Nagle rozdzwonił
się mój telefon odebrałam:
-Halo?
-Cześć.-powiedział Kubańczyk.
-A to ty. Nie spojrzałam na wyświetlacz. Nara!-powiedziałam
-Nie poczekaj! Sprawę dotyczącą ślubu mam.
-Ty? -zapytałam podejrzliwie.
-Tak. Jaki mam kolor krawatu założyć wiesz, żeby do sukienki
Ci pasował.
-Posłuchaj mnie uważnie Juantorena. Ja na ten ślub idę z
Wroną, a nie tobą i to do mojej sukienki musi pasować krawat Wrony, a nie twój.
-Ale jesteśmy świadkami, a wiesz na zdjęciu ma być wszystko
idealnie.-przekonywał mnie.
-Załóż czarny. Daj mi spokój i nie dzwoń.-powiedziałam
rozłączając się.
-Nie ale poczekaj!-znów krzyknął.
-Co znowu?-westchnęłam.
-Musimy się spotkać.
-Ja nic z tobą nie muszę.
-Rozumiem, że nie chcesz mnie znać i tak dalej ale tu nie
chodzi o nas.
-Nas nie ma-odpowiedziałam chłodno.
-No chodzi o ślub trzeba wszystko omówić itd.
-Dobra. To kiedy?-zapytałam.
-Jutro rano o 8 u Ciebie w mieszkaniu.
-Dobra. Nara.-powiedziałam rozłączając się.
Potem z łazienki wyszedł Wrona. Poszłam do łazienki i
wzięłam prysznic. W oddali było słychać rozmowę mojego taty z Andrzejem.
Gdy już byłam ogarnięta i umyta wpadłam do dużego pokoju
gdzie rozmowa trwała, a głównym tematem była siatkówka:
-Wrona? Obejrzymy jakiś film?
-Jasne.-odpowiedział.
-Tato chcesz z nami obejrzeć?
-Nie. Mam jeszcze papiery i takie tam sprawy do załatwienia.
-Ok.-powiedziałam rozsiadając się na kanapie i patrząc jak
mój tata wchodzi do swojego gabinetu. Cały wieczór spędziłam na oglądaniu z
Wroną filmów. Ok.1 w nocy poszliśmy do swoich pokoi. Oczywiście musiałam sobie
ustawić budzik na 6 rano, bo Juantorena robi nalot od rana. Ciekawe jakie
sprawy na temat ślubu chcę omawiać.
Obudziłam się rano i po wojnie stoczoną z moimi powiekami wstałam i
poszłam do łazienki. Szybki prysznic, potem się ubrałam. Ogarnęłam,
posprzątałam z grubsza w pokoju i robiłam sobie śniadanie. Płatki Lion z
mlekiem. Gdy dobiegł mnie dźwięk dzwonka do drzwi.
-Zwariowałeś? Wszyscy śpią. Nie dzwoń tym dzwonkiem palancie
tylko wchodź.
-Gdzie?-zapytał wchodząc do mieszkania.
-Kuchnia.-wskazałam pomieszczenie.
Usiedliśmy i zaczęłam jeść płatki:
-Chcesz śniadanie?-zaczęłam.
-Nie. Ja już jadłem. Zresztą ja tu w innej sprawie. Tu masz
plan przygotowań.
-Co?-zapytałam patrząc się na niego jak na kosmitę.
-Plan przygotowań. Wiesz masz dokładnie zaplanowane gdzie i
o której musisz pójść z Eleną. Ja mam to samo tylko z Kazyiskim. Właśnie!
Jeszcze jedna sprawa! Dziś Elena ma panieński wszystko jest zorganizowane tylko
musisz ją po prostu zabrać z domu i doprowadzić pod klub Galaxy.
-Okey.-odpowiedziałam.
-Kazyiski też ma kawalerski i powiedz temu swojemu
chłopakowi.
-To nie jest mój chłopak!-powiedziałam zła.
-Dobra przyjacielowi od spraw...
-Zamknij się Juantorena! To tylko mój kumpel i nie snuj
żadnych głupich insynuacji na jego i mój temat!-powiedziałam.
-Dobra. Powiedz po prostu Andrzejowi, że wpadniemy go zabrać
o 20. Ma być gotowy.
-Ok. Tylko on ma być w miarę trzeźwy. Proszę wiem doskonale ile
wy umiecie wypić ale on po takiej ilości to będzie się zataczać i do ślubu nie
wytrzeźwieje.
-Dobra.-zaśmiał się Juantorena.
-Na pewno?
-Widzę, że Ci na nim zależy. To po co mam go upijać.
-Znów zaczynasz swoje głupie insynuacje to mój kolega i chcę
żeby nie miał kaca na ślubie, bo jeżeli wy wypijecie takie normalne dla siebie ilości to on już będzie
się zataczać i 4 dni trzeźwieć.
-Dobra. Spoko. Będzie cały i zdrowy. Masz moje słowo.
-Ostatnio twoje słowo już dla mnie nic nie znaczy.
Niestety.-powiedziałam odstawiając pustą miskę do zlewu.
-To co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła?
-Nic. Przyprowadź go z tej imprezy trzeźwego. Po prostu.
-Okey. To ja się będę zbierać. Cześć. -powiedział otwierając
drzwi.
Nagle odezwała się we mnie reszta człowieczeństwa i
powiedziałam:
-Poczekaj! Nie chciałam Cię urazić tymi słowami!
-Nie. Spoko. Powiedziałaś to co myślisz. Zresztą już dawno
zasłużyłem na takie traktowanie.
-Przepraszam. Serio. Ostatnio chyba nawet swojego kota
potraktowałam dużo lepiej niż Ciebie teraz.
-Każdemu się zdarza. To do zobaczenia.
Dzień zleciał mi na poprawkach sukni Eleny i chodzeniu po
galerii z Wroną. Wieczorem gdy wróciliśmy do domu zaczęliśmy się szykować ja na
panieński, Andrzej na kawalerski. Gdy zobaczyłam jak ubrał się Andrzej
powiedziałam tylko:
-Będziesz mieć branie.
-Nawzajem.-odpowiedział środkowy.
-Dobra to ja wychodzę. Za 10 minut powinni być po Ciebie
chłopacy. Klucz zostawiłam Ci na ladzie w kuchni..
-Okey. Pa.-odpowiedział całując mnie w policzek ja zgarnęłam
tylko torebkę i wyszłam.
Po około 8 minutach byłam w mieszkaniu Eleny. Zgarnęłam
dziewczynę i pojechałyśmy do klubu. Tam czekały jej bliskie przyjaciółki i
najbliższe kuzynki. Przedstawiłam się i z nimi przywitałam, a potem zabawa
zaczęła się na całego. Od kolorowych drinków do panów, którzy robili przed nami
striptiz. Dziewczyny nie szczędziły alkoholu ja zachowałam umiar i wypiłam
tylko 3 drinki. Około 3.30 skończyłyśmy zabawę. Wróciłam do mieszkania. Wrony jeszcze
nie było. Nie mogłam usnąć, bo martwiłam się wiem co potrafi zrobić Kazyiski i
Juantorena. Siedziałam w salonie okryta kocem i oczekiwałam powrotu
środkowego.
Około.5 nad ranem usłyszałam jak ktoś próbuje wcelować kluczem
w dziurkę od drzwi. To nie wróżyło nic dobrego. Postanowiłam się nad nimi ulitować
i poszłam otworzyć drzwi. To co zobaczyłam wprawiło mnie w oszołomienie.
Juantorena i Kazyiski podtrzymywali Wronę, który był kompletnie zalany
*
Jest i i 43! Weny ciągle brak. Czyli pisanie gówna i szajsu ciąg dalszy . Komentujcie, bo mnie to motywuje.
Jebać Osmanego.
OdpowiedzUsuńKochać Ole <3 No i Piotrka <3
http://kissmeslowley.blogspot.com/
Pozdrawiam Ja
Ale jak go jebać?? Wiesz ja znam dwa a nawet trzy znaczenia tego słowa.
UsuńNo jasne, że macie mnie wszyscy kochać <3 W końcu to ja wasza kręjził Łola.
Rozdział zajebisty :p
OdpowiedzUsuńOsmany nie dotrzymał słowa ... uuu , będzie się działo .
Jeszcze raz powiem .. cieszę się , że Anka jest z Grzesiem :-)
Kochana , jesteś wielka :p
Fajnie , że rozdział pojawił się wcześniej . Nie mogę doczekać się 44 :)
Pozdrówki i uściski :-**
Lenkka .
Cieszę się, że Ci się podoba; D
UsuńI znowu pieprzysz głupoty w notce! :P dziewczyno uwierz w to, że świetnie piszesz! :D do rozdziału: czyżby Juantoarena chciał znowu być z Anką? Hmm ja bym tam wolała żeby została z Gregorem :) Wronka chyba słabą główkę ma coś jak ja hehe :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńTak Wronka do najmocniejszych zawodników nie należy. Kto wie co znów chcę Juantoarena. Przecież on jest nieprzewidywalny i szalony.
UsuńWiedziałam, że nam tego Andrzeja upiją;d
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na ślub się jakoś ogarnie;)
Czekam na kolejny, ten był super;)
Pozdrawiam;)
A dzięki za miłe słowa ;D
UsuńTak jestem przewidywalna, a Endrju ma słabą główkę ;D
pisz rozdział jak najszybciej. Moim marzeniem jest aby ona była z Wroną ^^
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać coś w sobotę ;D
UsuńCiekawy rozdział:) Już wyobrażam sobie złość Anki jak przyprowadzili do domu Wrone ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam - http://osaczona-siatkowka.blogspot.com/ ;)
Tak, Ania nie lubi jak ktoś nie dotrzymuje obietnic ;D
UsuńRozdział mega nie mogę się doczekać kolejnego a teraz zapraszam do mnie http://estella-gwiazda.blogspot.com/2013/08/szosty.html
OdpowiedzUsuń