Potem zaczęłyśmy gadać na inne tematy i tak dalej.
Umówiłyśmy się, że jutro załatwię wszystkie papiery żebym mogła zamieszkać w
internacie z Kaśką, a od poniedziałku będę mieszkać tu na stałe.
Ok.6 poszłam po ubrania do mieszkania Grześka. Chciałam
wejść niezauważalna. Trochę się mi nie udało, bo obudziłam Grześka śpiącego na
kanapie.
-Ania…Czekałem. Czemu nie odbierałaś ? Telefon Ci się
rozładował?
Ja go po prostu olałam. Poszłam do łazienki. Przebrałam się,
spakowałam trochę ciuchów i
najpotrzebniejsze rzeczy jak ładowarka itd. Już miałam wychodzić z pokoju gdy
wpadł do niego Grzesiek.
-Ania. Przepraszam.
-Daruj sobie. Powiedziałeś to co chciałeś ja zresztą też. Od
poniedziałku nie będę tu mieszkać. Nie będę Ci nie przeszkadzać i nie będę z
twojego mieszkania robić burdelu. Zrozumiałam w końcu, że w tym mieszkaniu nie
ma miejsca na taką dziwkę jak ja. –powiedziałam ze łzami w oczach.
-To nie tak.- wydusił Grzesiek.
-Dobrze wiemy, że tak jest. Ja też wiem, że jestem zwykłą
dziwką. Zrozumiałam, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Dlatego się
wyprowadzam.
-Daj spokój. To tylko słowa.
-Dla Ciebie to tylko słowa! A dla mnie! Ty wiesz jak ja się
czułam! Wiesz, że za insynuowałeś mi , że nie znasz gorszej dziwki niż ja!
-Ty mi powiedziałeś, że spotykam się z dziwką!
-To była obrona ty zacząłeś .
-Nie prawda! To ty zaczęłaś się na mnie drzeć, że skąd wiem
jak ty myślisz i tak dalej.
-Bo próbowałeś ze mnie zrobić debilkę! Wystarczy powiedzieć”
Sorry. Zapomniałem. ”- powiedziałam
-Nie prawda! Nie chciałem z Ciebie zrobić debilki! Wmawiaj
sobie dalej daleko zajdziesz!- krzyczał.
-Widzisz. Znów zaczynasz. Wychodzę. Wrócę potem po resztę
rzeczy.-powiedziałam spokojnie.
Wróciłam do pokoju Kaśki i rzuciłam torbę na łóżko. Potem
poszliśmy do szkoły. Na dużej przerwie udałam się po wniosek, żebym mogła
zamieszkać na stałe w internacie. Niestety. Na razie nie mogłam tam zamieszkać.
Przynajmniej do weekendu, bo potrzebny był mi podpis, któregoś z rodzica.
Dobrze, że jadę na weekend do domu, bo mam urodziny. Wróciłam z Kaśką po szkole
do internatu. Leżałam sobie tak na łóżku słuchając muzyki w słuchawkach gdy
nagle do pokoju wpadła Kaśka:
-Ania…Ktoś do Ciebie…-powiedziała otwierając szerzej drzwi.
Ujrzałam w nich stojącego Grześka.
-To ja was może was zostawię.- powiedziała Kaśka ulatniając
się z pokoju.
Grzesiek chwile stał w drzwiach po czym je zamknął i usiadł
na moim łóżku.
-U Ciebie w pokoju jest wygodniejsze.-stwierdził po chwili.
-To jest mój pokój.
-Nie. Twój pokój jest u NAS w mieszkaniu.
-Raczej u Ciebie. Ja już tam nie mieszkam. Mama wpłaci Ci
kasę za ten miesiąc spokojnie.
-Mi nie chodzi o kasę.
-Ja wiem, że Ci nie chodzi o kasę. Ty chcesz mieć święty
spokój. Wreszcie to zrozumiałam i się dlatego wyprowadziłam. No może też dla
tego, że wczoraj mnie zwyzywałeś od najgorszych. Tak. To też się przyczyniło.
-Ania. To nie tak.
Zadziałały po prostu nerwy. Ja nie chcę, żebyś się wyprowadzała i wcale nie
myślę o tobie w ten sposób. Znaczy, że jesteś suką. Byłem po prostu wkurzony.
Żałuje. Wybacz i wróć do domu, bo sobie nie poradzę.
-Masz Martynę.
-Ania…
-Poradzisz sobie. Nawet lepiej niż ze mną. Uwierz.
-Anka… Co mam zrobić, żebyś ze mną wróciła do domu.
-Nie wiem. Znaczy wiem ale Ci nie powiem. Domyśl się.
-No nie wiem…-myślał-Proszę wróć ze mną do domu.
-Nie.
-Przepraszam za to, że nazwałem Cię suką. Już nigdy tego nie
zrobię. Obiecuję.- powiedział Grzesiek.
-Bingo.-powiedziałam przytulając go.-Teraz chodźmy do domu.
Musze się porządnie wyspać. Te łóżka są strasznie nie wygodne.-powiedziałam
łapiąc się za plecy, a Grzesiek zaczął się tylko śmiać.-Dziwie się, że Kaśka
potrafi tak dobrze grać jak śpi na takim łóżku.-zaśmiałam się.
Pożegnałam się z Kaśką podziękowałam za nocleg i za
uratowanie dupy po czym wróciłam z Grześkiem do mieszkania. To nie tak, że ja
mu wybaczyłam. Po prostu. Nie chcę zaprzepaścić tej przyjaźni. Tylko poszłam do
mojego pokoju. Rozpakowałam rzeczy i walnęłam się na łóżko z laptopem i
przeglądałam Facebook i inne tego typu gnioty. Leżałam sobie tak spokojnie
olewając cały świat gdy do pokoju wpadł
Grzesiek z dwoma kubkami herbaty.
-Mogę?-zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Jak musisz.- powiedziałam robiąc mu miejsce na łóżku obok
mnie.
-Musze- powiedział.
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy gadać:
-Jak we Włoszech?
-Długo by opowiadać. Zrozumiałam przez ten wyjazd parę
ważnych rzeczy.-spojrzałam znacząco na rozgrywającego- No to jak tam z Martyną?
-Hmmm… Trudno określić. Sam już nie wiem.
-W niedzielę wyglądało na to, że doskonale wiesz czego
chcesz.-palnęłam- Przepraszam. Nie powinnam.
-Spoko. Nic się nie stało.-objął mnie ramieniem. –To o
której jutro wyjeżdżamy??
-Nie wiem. Kończę lekcje 13.50, a ty o której kończysz trening?
-Coś koło 13. To może przygotuj sobie już wszystko co masz
zabrać, a ja jutro wezmę swoje i twoje rzeczy i przyjadę pod twoją szkołę, a
potem pojedziemy prosto do Bełchatowa? Czy Kaśka z nami jedzie?
-Nie. Ona nie jedzie. Powiedziała, że będzie dopiero w sobotę. Przyjedzie autobusem, bo musi jeszcze coś w piątek załatwić.
-Nie. Ona nie jedzie. Powiedziała, że będzie dopiero w sobotę. Przyjedzie autobusem, bo musi jeszcze coś w piątek załatwić.
-To spoko. – powiedział rozgrywający.
- A co zrobiłeś, że możesz jechać na moje urodziny? Martyna Ci
nie zabroniła?-zaśmiałam się.
-Nie prawda. Ona nie może mi zabronić.
-Uuuu…Co się z tobą
dzieje?
-Nic. Znaczy zmieniam się na lepsze mam nadzieję.
-Nie zmieniaj się ja Cię kocham takiego jakim jesteś. –
powiedziałam.
-Ja Ciebie też jak sis.- powiedział przytulając mnie i
całując w czółko
Serio?! Teraz to kocha mnie jak siostrę! W sylwestra było co innego! Dobra nie wracając
do tematu. Po prostu się w niego wtuliłam i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.
Fart, że Grzesiek odstawił wcześniej te kubki z gorącą herbatą, bo było nie
miło. Obudziłam się rano. Wtulona do Gregora, który nie spał tylko się mi
przyglądał.
-Wyobrażam sobie teraz jak wyglądam. Nie musisz nic
mówić.-zaśmiałam się.
-Ładnie jak zwykle.- powiedział przytulając mnie.
-Nie podlizuj się tak po tej kłótni! Zostaw sobie siły na
popołudnie, bo poznasz moją calutką rodzinkę.- zaśmiałam się.
-Nie będzie tak źle. Tak właściwie to kto tam będzie?
-Dziś na pewno przyjedzie moja chrzestna z Krakowa z moimi
dziadkami, mężem i moim kuzynem Dawidem.
-A ile ten Dawid ma lat?-zapytał zaciekawiony rozgrywający.
-Mój rocznik.
-Fajnie. A to już wszyscy?
-Nie. W sobotę po
południu przyjedzie mój chrzestny z Warszawy plus jego małżonka i dwójka
dzieci.
-Wiek proszę.- powiedział Grzesiek.
-No to mój chrzestny to ma jakie…
-Dzieci… Debilu.- powiedział Grzesiek.
-Eeeej! Miałeś mnie tak nie nazywać.
-Przepraszam niechcący nie chciałem Cię urazić. – powiedział
mocno się do mnie przytulając.
-Lajt. Wiem. No to moja kochana kuzynka Magda ma lat 17,a
Judyta…
-No??
-Nie wiem ile ona ma lat…- zaczęłam się śmiać.
-Patologia…
-No to powiedz ile twoi wszyscy kuzyni mają lat??
-No w sumie też racja.- powiedział.
-Dobra Gregor, która godzina?
- Już sprawdzam… 4.57?!
-4.57?!-zapiszczałam.
-Tak. Dokładnie. – powiedział odgarniając moją grzywkę za
ucho- Mamy czas, żeby przynajmniej pogadać. –uśmiechnął się.
-To o czym chcesz ze mną pogadać?
- Ile tak na oko ma ta Judyta? –zapytał.
- Ile tak na oko ma ta Judyta? –zapytał.
-Grzesiek!!! Za młoda dla Ciebie. Ok.20.
-Wcale nie za młoda! Znaczy wiesz ja referuje od 17 w górę
wiek.
-Nastoletni zboczeniec! No normalnie…pedofil! – powiedziałam
rzucając w niego poduszką.
-Żartuje…Chociaż jak jest taka ładna jak ty to… Czemu nie ??
-Debil!-zaśmiałam się rzucając w niego drugą poduszką.
-Ej!! Nie pozwalaj sobie! Jak tak można!- zapytał
przetrzymując mi ręce, a ja specjalnie zsunęłam się z łóżka i wylądowałam na
podłodze.
Razem ze mną Grzesiek. Przygniótł mnie tym swoim cielskiem
pisnęłam tylko:
-Złaź.! Oddychać nie mogę pacanie!
-Serio. Jak by ta cała Judyta była tak ładna jak ty to nie
mam nic przeciwko- spojrzał mi w oczy.
-Tak. Uroda jest u nas rodzinna.- zaśmiałam się patrząc
dalej w oczy Grześka.
-Wiem. To widać po twojej mamie. W sumie to jak bym spotkał
taką sztukę to też bym nie odmówił!
-Grzesiek! Ja się ciebie zaczynam bać! Złaź ze mnie ty
przebrzydły erotomanie.
-Gdybym był erotomanem to nie leżałbym tak spokojnie na
tobie. Nie uważasz?
-Uważam, że nadal robił byś to samo co teraz ponieważ robisz
to tak często z Martyną, że nie dał byś ze mną teraz rady.
-A chcesz się przekonać?-zapytał się śmiało.
-Nie. Wolałabym nie.
-No właśnie. Ty nie wiesz co mój kolega potrafi.
-Jednak chyba trochę wiem.- zaśmiałam się – Dobra nie ważne.
-Oj Anka! Żyć mi kobiety nie dają mówię Ci.
-Tobie?? Niby które?
-Wszystkie. Pełznął do mnie jak muchy do czegoś tam…
-Pełznął do Ciebie jak muchy o czegoś tam?! Bardzo….
Interesujące.
-Nie wierzysz mi?!
-Zauważyłeś Grzegorzu, że o 5 nad ranem pieprzymy jak
potłuczeni??
-Jestem w stanie to zauważyć Anno.
-To co z tym robimy??- zapytałam.
-Nie wiem . Porobiłbym coś ciekawego. – powiedział schodząc
ze mnie i podając mi dłoń.
-Dzięki. Co byś interesującego porobił o 4 nad ranem?-
zapytałam.
- No nie wiem… Szkoda, że….- objął mnie od tyłu i zaczął
gładzić moje ramie.
-Nie ma tu przy tobie Martyny.- zaczęłam śmiać się jak
dzika.
-No co ty…. Chciałem powiedzieć, że nie ma nic dobrego do
jedzenia, bo jestem głodny..
-Hahahaha….
-Jesteś perfidna. Jak ty możesz tak ludzi oceniać?- oburzył
się środkowy.
*
Mamy 35! Dziękuję za wszystkie komentarze i tyle wejść ;D Jak czujecie się po dzisiejszym i piątkowym meczu polaków, bo ja średnio ostro. Tak poza tematem wybieracie się może na jakiś mecz kadry w tym roku, bo ja wybieram się 8 września na memoriał Wagnera w Płocku na mecz Polaków z Rosjanami i Niemców z Holendrami.
No to tak. Rozdział świetny jak zawsze. Strasznie się cieszę, że Gregor z Anką się pogodzili. Szkoda tylko, że taki krótki ;c. Po ostatnich meczach.. To tak w sumie czuję się do dupy. Chłopcy pewnie jeszcze gorzej. Szkoda, że do tej pory przegrali wszystkie mecze ;_; Jak tak dalej pójdzie to z grupy nie wyjdą :"C Ja wybieram się 5 lipca do Katowic na mecz Polska-USA. W tym roku to tyle. Ale mam nadzieję, że w następnym trochę więcej skoro MŚ będzie między innymi w Krakowie ^^ Kiedy zamierzasz dodać kolejny rozdział? Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam Ada
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział zamierzam dodać dziś wieczorem albo jutro. Dziękuje za tak miłe słowa. W chłopaków trzeba jeszcze wierzyć i dać im szanse. Pozdrawiam.^^
UsuńWierzyć to zawsze będę. Jak to się mówi...Nadzieja umiera ostania c: I masz rację, że chłopcy to twarde sztuki. Zepną tyłki i pojadą do tej pieprzonej Argentyny, czy innym się to podoba czy nie :P Za rozdziałem rozglądnę się jeszcze dzisiaj wieczorem i jutro po szkole C: A teraz się zmywam, bo zaraz pianino ^^ Ada
UsuńCieszę się , że Grześ i Anka się pogodzili :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;p
Lenkka .
Dzięki za miłe słowa;D Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńŚwieetny! ;)
OdpowiedzUsuńNiech oni będą razem..
M.
Zobaczymy czy będą razem, bo mam pare pomysłów w głowie :>
UsuńSuper, że się pogodzili. Nie mogłam z tekstów Grzesia :p
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
A co do samopoczucia po meczach, to najpierw była złość, a potem żal. Ale wszystko przemyślałam, przecież to nie są roboty, tylko zwykli ludzie. Wierzę, że się odbudują. Może na finał LŚ nie ma co liczyć, ale są jeszcze (wydaje mi się że ważniejsze) Mistrzostwa Europy. Jedno jest pewne, że teraz potrzebują wsparcia kibiców, bo bez tego ani rusz :D Jeszcze nie raz pokażą na co ich stać, bo stać ich na wiele ;)
Pozdrawiam :*
Tak u mnie było tak samo, a dzisiaj jak oglądałam na polsat sport news program o nich to pomyślałam "Przecież jak nie stracą żadnego punktu i się odbudują to może uda się pojechać do Argentyny." Nie pozostało nic jak kibicować, oglądać i wierzyć, a ja wiem, że to nie są jakieś pizdy i mogą się odbudować na ten dwumecz a Argentyną.
UsuńMnie tu przez dwa rozdziały nie ma a tu się tyle dzieję;d Jeśli nie byłby to dla Ciebie duży kłopot to informuj mnie o nowym;) Fajnie, że się już pogodzili. Niech, że oni będą w końcu tą para;d Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę;)
OdpowiedzUsuńJasne, że Cię poinformuje. A nie informowałam Cię o tych, które dodawałam teraz, bo czasem to denerwujące jak nie prosisz nikogo o informowanie, a i tak Cię informuje pod każdym postem nie zostawiając nawet najmniejszego komentarza ;> Dzięki za miłe słowa :) Pozdrawiam
UsuńBożę ,dobrze ,że się pogodzili. Grzesio to jest jednak Grzesio nie ważne jaki.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze z meczai jeszcze.
zapraszam do siebie na prolog o Kosoku oczyszerokozamknieteee.blogspot.com
Pozdrawiam Nadzieja
Dzięki chętnie wpadne ;D
UsuńChętnie wpadne ;D
OdpowiedzUsuń