Czas leciał nie u błagalnie. Zanim się spojrzałam, a już był
Maj. Co do młodej ligi. Zajęłyśmy 2 miejsce. Trener przestawił mnie z
rozgrywającej na środkową i dopiero wtedy osiągnęłam najlepszą formę w tym
sezonie. Kontakty z Grześkiem się pogorszyły. Nawet nie pojechał ze mną na 18
Dawida. Ja nadal go kochałam zawsze gdy chciałam mu powiedzieć, że mi na nim
zależy on ma jakieś pilniejsze sprawy i nie chcę mnie słuchać. Bliższy za to mojemu sercu stał się
Wrona. Teraz spokojnie mogę go nazwać przyjacielem. Mogłam mu powiedzieć o
wszystkim on mi też. Na początku Gregor był o niego zazdrosny. Przynajmniej tak
mi się wydawało ale teraz to widzę, że mu to
wsio rybka z kim się przyjaźnie. Całe dnie w maju spędzałam na nauce,
żeby się poprawić i wyciągnąć. Średnia tragiczna nie była. Co więcej lepsza niż
we Włoszech ale… We Włoszech zawsze miałam inne zajęcie, a właściwie z kimś. Co
u Juantoreny? Sama nie wiem. Nie odzywam się do niego przez skype rozmawiam
tylko z Kazyiskim i Eleną. Dostałam zaproszenie na ich ślub. W czerwcu. Długo
biłam się z myślami czy jechać czy nie ale w końcu stwierdziłam „Raz pojebanej
Ance śmierć”. Początkowo chciałam zaprosić Grześka jako osobę towarzyszącą ale
ostatnio nie możemy zamienić ze sb pięciu zdań, żeby się nie pokłócić. Dlatego
poprosiłam o to Wronę. Zgodził się natychmiastowo, bo obiecałam mu, że za to
pójdę w sierpniu na weselę do jego kuzynki. W sumie można to nazwać handlem
wymiennym.
Z moich sobotnich życiowych dylematów wyrwał mnie dzwonek
telefonu:
-Halo?-zapytałam się
-Hej! Razem z Krzyśkiem 9 lipca wynajmujemy domek nad
jeziorem na dwa tygodnie i pomyśleliśmy, że może byście chcieli z nami jechać,
bo ten domek jest 4 osobowy?
-Ja jasne. A jak Grzegorz? To nie wiem. Nie mogę się z nim
dogadać ale spróbuje dla tego domku. Na mnie już w 100% możecie liczyć, a z nim
pogadam.
-Dobra. To jak będziesz coś wiedzieć to daj mi znać.
-Jasne. To na razie-pow rozłączając się.
Grzesiek był w swoim pokoju chyba się gdzieś ubierał
postanowiłam zapukać:
-Co głupio pukasz! Właź to też twoje mieszkanie.
-Jeszcze-powiedziałam tak, żeby tego nie usłyszał
-Masz do mnie jakiś interes?-zapytał zapinając
koszule-Trochę się śpieszę.
-Noo…Bo Kaśka z Krzyśkiem się pytali czy nie chcesz z nimi i
ze mną w wakacje pojechać na domek na 2 tygodnie.
-Nie wiem. Nie uśmiecha mi się towarzystwo 3 porąbanych
nastolatków.-teraz już nie wytrzymałam tylko trzasnęłam drzwiami i poszłam do
sb.
„On nie jedzie. Ale mogę wam załatwić za niego zamiennika.”
„Dawaj. Zapraszaj kogo chcesz.”
Wiedziałam, że Wrona chciał spędzić Lipiec w domku nad
jakimś jeziorem więc zadzwoniłam do niego:
-Witaj Aniu.
-Cześć Andrzejku. Sprawa jest. Chciałbyś spędzić czas na
początku lipca przez dwa tygodnie w domku nad jeziorem? Ze mną i dwójką moich
przyjaciół.
-Twoi przyjaciele to też moi przyjaciele. A o wakacjach nad
jeziorem marzyłem już dawno. Mam już dość tych tropików i innych chcę jechać
nad prawdziwe polskie jezioro!
-Mój chłopak!-zaśmiałam się.
-No to jak będzie tak bliżej wyjazdu to powiesz mi jak i
gdzie mam się stawić?
-Jasne. To jak coś to się zgadamy wieczorkiem na skype.
–uśmiechnęłam się.
-Dobra. To pa.
-Siemanko-pożegnałam się.
Dzień spędził mi na nauce. Kolejny. To już nudna monotonia!
W końcu postanowiłam coś z sobą zrobić i poszłam do galerii handlowej na
zakupy. Kupiłam sobie parę „szmatek” jak to określa Wrona i wróciłam do
mieszkania. Grześka nigdzie nie było. Chuj z nim! Pomyślałam i zabrałam się za
robienie spaghetti. Po tym jak skończyłam posiłek uruchomiłam laptop i
włączyłam skype od razu na ekranie pojawiło mi się połączenie od Wrony. Na ekranie pojawił się Wrona upaćkany i
jedzący spaghetti gdy zobaczyliśmy siebie nawzajem zaczęliśmy się śmiać:
-To się nazywa telepatia Aniu! Patrz ja w Warszawie w domku
u mamuni ty w Gdańsku i oboje jesteśmy upaćkani sosem od spaghetti rozmawiając
ze sb przez skype.
-Tak to coś oznacza. –zaśmiałam się.- Tak poważnie! Wrona
ratuj!
-Co się stało?
-Mam dość Grześka. No cham i prostak. Chcę spędzić dzień nie
patrząc na jego mordę.
-Mogę do Ciebie przyjechać. –zaproponował Wrona.
-Naprawdę możesz?-zapytałam uszczęśliwiona!
-Tak.
-To zbieraj manatki i wbijaj do mnie! Jutro na przykład
porobimy sobie coś fajnego.
-Czyli??
-Nwm. Byłeś może kiedyś na helu?
-Byłem w różnych zakątkach świata ale na helu nie.
-To tak jak ja. –uśmiechnęłam się. –To wyobraź sobie!
Popłyniemy jutro promem na Hel tam trochę po plażujemy. Posiedzimy w jakiejś
miłej pizzerii. Co ty na to?
-Kusząca propozycja. Za 6 godzin jestem w Gdańsku. Bądź pod
telefonem.- powiedział Wronka rozłączając się.
Lubiłam w nim te spontaniczność. Zawsze wiedział kiedy mam
dół emocjonalny, kiedy przyjechać, kiedy
pocieszyć. Kiedyś Grzesiek był taki ale teraz już nie jest. Zmienił się. Nie
wiem czemu.
Nadeszła godzina 22,a Wronka stał pod drzwiami:
-Witaj Koteńku!
-Cześć Wronieńku!- pow rzucając się mu na szyję.
-Dawno Cię nie widziałem.
-Ja Ciebie też. Tęskniłam.
-Ja też.-powiedział środkowy.
-Zabierz mnie stąd!
-Dotrwasz jeszcze do końca roku szkolnego, a jak nie to
dzwoń do mnie to za 6 godzin bd w Gdańsku po twoim telefonie.
-Jesteś kochany. Wronciu? Czemu taki chłopak jak ty nie ma
dziewczyny?
-A czemu taka dziewczyna jak ty nie ma chłopaka?
-Bo trafiam na samych
nieodpowiednich skurwysynów.- powiedziałam wtulając się w niego.
-Nie prawda. A ja?
-Ty to wyjątek od reguły. Jesteś moim przyjacielem.
-Są też przyjaciele, którzy się kochają.
-Ale to za duże ryzyko. Ja się ryzyka boję.- powiedziałam
wdychając jego perfumy.
-Mogę Ci pomóc zaryzykować.
-Nie wolę, żeby było tak jak jest.
Stalibyśmy tam na środku korytarza gdyby nie fakt, że p.
Łomacz wtargnął z jakąś lafiryndą do
naszego mieszkania. Zobaczył Wronę i oprzytomniał:
-Cześć Andrzej.
-Miło Cię widzieć Grzesiek.-odpowiedział środkowy.
-Hej jestem Zuzia.-powiedziała dziewczyna wyciągając rękę do
mnie.
-Chodź Wronka. Nie stójmy na przejściu.-pociągnęłam go do
swojego pokoju.
-Czemu byłaś chamska?-zapytał Andrzej.
-Nie lubię jak Grzesiek przyprowadza do domu takie ścierwa.
-Ona wyglądała na miłą.
-Chcesz możesz do nich przyłączyć.-fuknęłam ale natychmiast
tego pożałowałam.-Przepraszam.
-Nic się nie stało. To gdzie mam spać?
-Nie będzie Ci przeszkadzać jak przekimasz się ze mną?
Ależ skąd.-uśmiechnął
się.
-To ja idę pod prysznic. Potem pójdziesz ty i rozłożymy
łóżeczko i sobie pogadamy.
-Dobry plan.
-Wiem. –uśmiechnęłam się wychodząc z pokoju do łazienki.
Szybko wzięłam prysznic po mnie poszedł Wronka, a ja rozłożyłam nam łóżko.
-Mam nadzieję, że będzie Ci
się dobrze spało.
-Z tobą zawsze. –powiedział dał mi całusa w kącik ust i
poszliśmy spać.
-Wrona?
-Tak?
-Zasługujesz na lepszą przyjaciółkę.
-Co? O czym ty gadasz?-zapytał patrząc na mnie.
-Bo… Ja tu ty w Bydgoszczy. Wiem, że dla Ciebie to nie
problem wsiąść w samochód i przyjechać ale gdy np. Będzie Ci źle. Będziesz
chciał z kimś pogadać.To mnie przy tobie nie będzie, a prawdziwa przyjaciółka
by była.
-To istnieją telefony i zadzwonię jak będę mieć jakiś
problem. –powiedział pewien swego siatkarz.
-Ale przyjaźnie na odległość się zwykle
rozpadają-powiedziałam
-Zawsze mogę zmienić klub albo ty szkołę.
-Po wakacjach jestem w maturalnej klasie.
-To coś zmienia?-zapytał środkowy
-Mam tu już
znajomych. Musiałabym przechodzić od nowa okres adaptacji. Ja muszę
pomyśleć czego chcę od życia. Ja nie….
-Cicho już…Rozumiem. \.-powiedział. –Teraz nie psujmy
chwili jutro popłyńmy na hel bez
żadnych problemów .
-Jasne-uśmiechnęłam się, a siatkarz odgarnął kilka moich
włosów z czoła.-Jesteś wspaniały.-wyszeptałam i cmoknęłam go w policzek, a
potem cała wtulona w środkowego poszłam spać.
Obudziliśmy się o 8:
-Jak się spało, Andrzejku?-zapytałam.
-Bardzo dobrze.
-A co Ci się śniło, bo podobno pierwsza noc na nowym miejscu
to coś tam sen proroczy.
-Oooo….To zajebiście. Anka! Ja chcę już teraz nad te
jezioro!
-Najpierw popłyniemy na hel tygrysie.-zaśmiałam się.
Lubiłam na Wronke mówić tygrysie on na mnie kocie ale nie
reagowaliśmy na to jako słodkie zdrobnienia które wymyślają sobie zakochani.
Dla nas to były pieszczotliwe zwroty jak chciałam się bardziej Wronce podlizać
czy coś w ten deseń.
-Dobrze Kocie. To się zbieraj i w drogę.
-No ty też się ogarnij, bo w bokserkach to raczej nie
wejdziesz na prom.
Ubraliśmy się wzięliśmy kilka rzeczy na plaże i poszliśmy na
tz.”tramwaj wodny.” Po niecałej podróży w, której robiliśmy sb z Wroną mnóstwo
zdjęć nic się ciekawszego nie wydarzyło. Potem od razu poszliśmy na plaże.
Wykąpaliśmy się nawet w naszym lodowatym Bałtyku wychodząc z wody powiedziałam
tylko między drganiem z zimna mojej szczęki:
-Wrona! Jaa…ak bęę..ędę choo..ooora….too..ooo cię wykaa….struję.
-Nieee…eee…e rozchoruj…eeeesz się ęęę.-mówił też z dygoczącą
od zimna szczęką.
Po około upływie 5 minut byliśmy cali wysuszeni i było nam
gorąco. Poszliśmy na jakiś obiad do pizzerii. Zjedliśmy dobrą pizzę serową i
już spokojnie wracaliśmy do Gdańska gdy zadzwonił mój telefon:
-Halo?
-Hej Aniu-powiedział rozgrywający przemiłym głosem, a ja?
Wiedziałam, że coś się święci
-Co chcesz?
-Moi rodzice przyjechali. Poudajesz jeszcze trochę moją
dziewczynę!
-Nie ma mowy!-powiedziałam!
-Czemu?
-Bo nie chcę udawać twojej dziewczyny. Może niedługo
staniemy na ślubnym kobiercu jak tak dalej pójdzie. –zironizowałam.
-Moja mama była by w siódmym niebie.
-Grzesiek! Mówię poważnie masz im powiedzieć ja za 1,5h bd z
Wroną w mieszkaniu albo powiesz im to sam albo powiem o wszystkich twoich jednorazowych
dziwkach i o tym, że ty uknułeś tą całą intrygę, żebym była twoją dziewczyną
więc się zastanów.
-Dobra. Jesteś bezduszna.
-Ty bez serca i żyję.-powiedziałam wkurzona rozłączając się
,a Wrona aż na mnie spojrzał:
-Aż tak ostro?
-Daj spokój. Debil, imbecyl i patafian.
-To co on Ci zrobił?
-Chciał, żebym znów poudawała jego dziewczynę. To mu
powiedziałam, że nie i nie ma opcji ma pow albo ja powiem jego mamie o jego
jednorazowych wyskokach. To stwierdził, że jestem bez duszna.
-A ty mu pojechałaś, że on nie ma serca a? Hahah. Dobre.
-Się uczy od mistrza tygrysie-powiedziałam śmiejąc się.
-Jeszcze trochę, a będziesz na moim poziomie .Jakie to
piękne jak uczeń szybko pojmuje i lada moment osiągnie wyżyny takiej ciętej
riposty, które być może przerosną mistrza.
-Ahh…Nie pochlebiaj mi kocie, bo się zarumienię. –zaczęliśmy
się śmiać jak dzicy.
-Może dajmy czas Grześkowi na wyznanie prawdy jego rodzicom
i pójdźmy na spacer na plaże.
-Jasne.-powiedziałam
Szliśmy sobie nad brzegiem morza gdy nagle powiedziałam:
-Wronka, tygrysie?
-Co Kocurze?
-Nie chcę mi się iść.
-Chyba musimy jakoś wyjść z tej plaży,
-No to się już wracajmy.-westchnęłam.
-Ale jest dopiero 6.
-No i co z tego?-zapytałam
-Bo dałaś Grześkowi 1,5h, a minęło zaledwie pół.
-Oj tam…. Zanim dojdziemy. Musimy kupić coś na kolacje, bo
nasza lodówka świeci pustkami to będziemy akurat.
-Będziemy za wcześniej.
-Jego problem nie nasz.-rzuciłam.
-Ania...-westchnął Wrona
-No dobra. To co proponujesz.?-zapytałam zła.
-Rozłóżmy się na kocu i pogadajmy,a potem pójdziemy do
sklepu po coś na tą kolacje. –powiedział Wrona.
-Ok.
Gadaliśmy tak gdy nagle przypadkiem moje ręce powędrowały na
Wrony:
-Przepraszam.-powiedziałam speszona.
-Wiem, że Ci przykro. Nie przepraszaj mnie.-odpowiedział i
mnie przytulił po przyjacielsku,a potem się zaśmiał
Gdy już wydostaliśmy się z tej plaży i zrobiliśmy zakupy w
Netto udaliśmy się do mieszkania.
-Widzisz mówiłem Ci, żebyś nie pędziła przez te ulicę, bo
będziemy wcześniej i patrz. Jesteśmy pół godziny za wcześniej.-powiedział Wrona
gdy ja otwierałam drzwi.
-Ciszej bądź. Może wejdziemy niezauważeni.
-Spoko-odszeptał mi Wrona i wpadliśmy do mieszkania dość
cicho.
Z kuchni było słychać pojedyncze fragmenty rozmowy:
-Dobrze to już wiem czemu nas okłamałeś w tej sprawie ale
czemu…-dalej już nic nie mogłam wyłapać.
-Bo jezu! Mamo! Nie chcę o tym gadać?!
-Mów albo będziemy cię niańczyć przez całe wakacje.
-Bo ją kocham ale wszystko zjebałem…
-Grzesiek! Nie bluźnij!-oburzyła się jego mama.
Postanowiłam przerwać tą wymianę zdań i dać znać o tym, że
jesteśmy już w domu.
-Dzień Dobry ale się cieszę, że państwa widzę.
-Witaj Aniu.-powiedziała mama Grześka.
-Macie przechlapane razem z Grześkiem! Jak nas było można
tak okłamać! Potem wymyśle wam karę ale teraz muszę poważnie pogadać z moim
synem! Chodź nieszczęśniku boski! Przejdziemy się na plaże. Lucjan ty zostań i pomóż Ani i jej …
-Koledze-powiedział Wrona.
-Właśnie koledze w kolacji. –powiedziała matka Grześka
wychodząc z nim.
-Przypaaał.-powiedział Wrona gdy drzwi już się zamknęły.
-Ja tam chciałem mieć dwie córki, a nie dwóch postrzelonych
synów. Chyba nie dane mi będzie zostać kiedyś dziadkiem. –powiedział Lucek.
-Niech się pan nie załamuje kiedyś pewna całkiem normalna
kobieta pokocha pana syna, a on ją. –powiedział Wrona
-Nie wierzę w cuda. Przecież on jest nienormowany.
-Proszę się nie załamywać wszystko się ułoży-powiedziałam.
-Ale czemu wy
udawaliście, że jesteście razem???????????????
-No…To długa historia. Gdy przyleciałam z Włoszech od
swojego ojca to Grzesiek zerwał z taką Martyną ale wcześniej pochwalił się
pańskiej żonie, że ma dziewczynę i gdybyście się państwo dowiedzieli, że nie
jest już z kolejną to nagadali mu jaki jest nieodpowiedzialny. No i zobaczyli
państwo moją bluzę, która wisiała na krześle. Pomyśleliście, że Grzesiek
mieszka tu ze swoją kobietą, a że ja byłam tu jedyną zamieszkałą dziewczyną to
poprosił mnie. A wie pan co się robi dla przyjaciół? Wszystko.-powiedziałam.
-Narobiliście Krysi nadziei…
-Ale to nie było naszym celem. –powiedziałam.
-Wiem.
-To może pan sobie obejrzy telewizje czy poczyta gazetkę, a
my z Andrzejem zrobimy kolację?
-Może wam pomóc?-zaproponował mężczyzna,
-Nie będzie takiej konieczności.-uśmiechnęłam się.
-To idę do salonu poczytać gazetę-powiedział siwy mężczyzna.
My z Wronką zabraliśmy się za moje popisowe danie czyli
Spaghetti. W czasie gotowania do domu wpadł Grzesiek i jego mama. Oboje
uśmiechnięci zadowoleni itd.
-Co ty zrobiłeś, że twoja mama się tak cieszy?-szepnęłam do
Grześka.
-Obiecałem jej kilka rzeczy.
-Czyli?-zapytałam.
-Nie interere, bo kici kici.
-Eeee…. Podły jesteś.
-Nie mogę powiedzieć. Dowiesz się w swoim czasie.
-Tak już lepiej. Nakryj do stołu Grzesiek my skończymy i
możemy już jeść.-powiedziałam.
*
Komentujcie,bo to naprawdę motywuje. Dzięki za ponad 30 TYSI WEJŚĆ<3
Komentujcie,bo to naprawdę motywuje. Dzięki za ponad 30 TYSI WEJŚĆ<3
Kurdę chyba za dużo czasu spędzam na fejsie Kłosa, bo już mówię tak jak on. Tysi.xd Masakra. Sorry za błędy ale nie mam ochoty nawet ich sprawdzać. Wakacje mnie rozleniwiają. ;D
Zajebisty blog :*
OdpowiedzUsuńrozdział niesamowity :D ciekawi mnie co jej obiecał... hm... mam nadzieję że coś z anką *_* najbardziej to rozwaliło mnie to : Nie interere, bo kici kici" haha xd wiem, że błąd ja też nie sprawdzam chyba że mam wene xd więc się nie przejmuj :)
OdpowiedzUsuńŚwieetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak rzadko je dodajesz ;c ale to sprawia, że jesteśmy bardziej ciekawi :D
Super rozdział. Ogólnie łatwo i przyjemnie czyta się to opowiadanie :) Zastanawiające jest co planuje Grzegorz? Ale pewnie dowiemy się o tym z kolejnych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńMeeegaa jest to opowiadanie *-* Ale dawaj szybciej nowe rozdziały bo jestem bardzo ciekaw co będzie dalej i co obiecał mamie Grześ, ja też myślę, że coś z Anką, Kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńFejs Kłosa lekiem na całe zło. DOoooooooooooooooorwałam neta to nadrabiam wszystko.
OdpowiedzUsuńKurde weź ziścij mój plan. Ten wiesz. NO bo mi się chce, żeby Anka była wiesz z kim. Z Endrju. Dobra bije na dekiel.
Jeśli nie czytałaś 5 rozdziału to zapraszam kissmeslowley.blogspot.com
Pozdro siostro
mam nadzieję,że Ania będzie z Grześkiem
OdpowiedzUsuńA teraz zapraszam na 1 http://estella-gwiazda.blogspot.com/
Świetny rozdział, dodawaj częściej jak możesz. ;D
OdpowiedzUsuńzajeb**cie piszesz :**
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńkocha ja ^_^
OdpowiedzUsuńCzuję, że coś się święci. I jeszcze Gregor powiedział do jej matki,że ją kocha. Ale w sumie wakacje z Andrzejem. Oj się będzie działo;) Pozdrawiam i czekam na kolejny;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na XVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńEh ... widzę , że Wrona coraz bardziej przymila się do Ani a Ania do niego . ;/
OdpowiedzUsuńWięc raczej nic nie będzie z związku Grzesia i Ani , a tak chciałam ;p
Rozdział naprawdę zajebisty :)
Ty jesteś zajebista i całe to opowiadanie :)
Jestem mega ciekawa co obiecał Grzesiek swojej mamie .
Może coś z Anią . ? >33
Pozostaje mi tylko nadzieja , że jeszcze się okaże , że tych dwoje będzie razem . :)
Pozdrawiam twoja fanka .
Lenkka >333
Świetny. Ciekawe co Grzesiu obiecał mamie?
OdpowiedzUsuńJa jednak mam nadzieję, że to Grzegorz będzie z Anią ;) Lubię Wronę, ale Grzesiu mi bardziej do naszej bohaterki pasuje.
A wakacje z Andrzejem? Już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam i zapraszam na nowy http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
http://beach-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszamy na nasz nowy projekt. Tym razem akcja toczy się wokół plażówki.
Pozdrawiamy, Pepe and Bun
http://estella-gwiazda.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM na DWÓJKĘ
Czekam na następny rozdział . Blog świetny :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award Szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuń