-Miałam być w Polsce, ale przyjaciółka zadzwoniła do mnie z jakimś newsem i powiedziała, że jak przyjadę do Bełchatowa to się wszystkiego dowiem o tym wyjeździe i, że na pewno z nią jadę.
-A to kiedy z nią jedziesz? -
Na ferie.
- Ferie... Jak ja dawno ferii nie miałam.
-Hahaha. Życie bywa niesprawiedliwe. Za to grasz z orzełkiem na piersi.
-No... Nie narzekam. Chociaż ferie też fajna rzecz. A u Ciebie ile trwają ferie?
-Wiesz. Przeważnie miesiąc jest wolnego i cały styczeń nie chodzimy ale, klasy maturalne mają jeszcze inaczej i mają tylko dwa tygodnie w styczniu wolnego i naszej szkole wypadło od 11 do 27. Znaczy tak naprawdę to ferie zaczynają się 13 ale 11 idziemy już ostatni dzień.
-Kumam.-uśmiechnął się
-No a MŚ od kiedy do kiedy są?
- Od 12 do 29 bodajże.
- Fajnie. Medalu życzę.
- Będziemy się bić o najwyższe cele
. - A spróbujcie tylko nie to wam nakopie i znajdę was w tej Hiszpanii.
- Ja się nawet nie będę zbytnio ukrywać.-powiedział.
- To dobrze.-odpowiedziałam.
- Przed takimi kobietami jak ty się nie ukrywam nigdy.- puścił mi oczko, a ja zaczęłam się śmiać.
- Oj Krzysiu, Krzysiu. Lubię Cię. Zabawny jesteś.
-Prawdę mowie.
- Wiesz mam takie dziwne uczucie nieufności co do Ciebie. Może to trochę przez tą twoją ksywę albo przez tą twoją pewność siebie. Lubię Cię ale nurtuje mnie, że nie mogę Cię rozgryźć.
-No bo ja jestem skomplikowaną osobą.
- Zauważyłam. Wracajmy.- powiedziałam.
- Wiesz może jestem dla Ciebie skomplikowany, bo dopiero co mnie poznałaś, ale wiesz co.? Kręci mnie to, że jestem dla Ciebie intrygujący.
- Nie powiedziałam, że jesteś intrygujący.
- Ale widzę, że Cię intryguję.
- Bardziej niż ty intryguje mnie twoja ksywa. Nie wyglądasz na takiego chłopaka, który...
- Pozory podobno mylą.- znów puścił mi oczko i otworzył bramę.
- Podobno istnieją wyjątki.-powiedziałam.
-Uważasz, że jestem wyjątkiem?
- Tego nie powiedziałam.-uśmiechnęłam się i weszłam do domu.
Rozebraliśmy się z Krzyśkiem i poszliśmy do pokoju Michała:
- A was gdzie wywiało? Ty miałeś iść tylko po Ankę, a z pół godziny was nie było.
- Anka wyciągnęła mnie na spacer.
- Tak. Od razu wszystko co najgorsze ja. Powiedziałam tylko, że idę się przejść. To ty się wepchałeś i poszedłeś, ze mną.
- Dobra nie ważne. Zaczynajmy.
- Nie mam szczęścia w kartach. Zawsze przegrywam.
- Za to Krzysiu wszystkich ogrywa.- powiedział Dawid wyraźnie niezadowolony.
Po godzinie grania gdzie ja z Krzyśkiem równo przegrywaliśmy i dawaliśmy się ogrywać Dawidowi i Michałowi na przemian poszliśmy na obiad. siedziałam przy stole między Dawidem, a dziadkiem. Przede mną siedziała babcia, po jej prawej stronie Michał, po lewej Lijeś, wujek i ciocia.
Gdy jadłam sobie pierożka z wigilii, bo nie miałam ochoty na nic mięsnego babcia zaczęła:
-Ania skarbie, a kiedy ten twój Grzesiu przyjedzie?
Dawid śmiał się jak opętany, a ja krztusiłam się kawałkiem pieroga, który utknął mi w przełyku i nie mogłam wydusić przez chwilę słowa. Gdy sytuacja się opanowała rozejrzałam się wokół siebie poszukując ratunku,ale nigdzie go nie dostrzegłam więc zaczęłam:
-Babciu,ale my....Z Grześkiem już nie jesteśmy razem.
-Nie,a to co się stało?
-A wiesz babcia... Wyjechał do Jastrzębia,bo podpisał tam kontrakt. Spotkał swoją byłą i mnie zdradził.-powiedziałam bez żadnych emocji bawiąc się i wbijając w pieroga widelec.
-Ojej...Kochanieńka,a dawno to było?
-W październiku albo listopadzie jakoś. Nie wiem...Nie ważne. Nie chcę gadać o nim... Są święta. Nie będę sobie zaprzątać głowy jego osobą.-udałam, że nie wiem kiedy to dokładnie się stało, ale tak naprawdę dokładnie pamiętałam tą datę.
-Ale córuś...-jęknęła babcia-Są święta trzeba się jednoczyć.
-Z niektórymi osobami to nawet niewskazane się jednoczyć więc odpuszczę babcia.
-Ale...
-Skończmy ten temat babciu.
-Wiecie co, a mi to ten Grzesiek nigdy nie pasował.-zaczął dziadek.
-Nieee........-jęknęłam cicho.
-Masz rację coś w tym chłopaku było nie tak.-powiedziała babcia.
-On cały jest nie tak. Erotoman za.....-chciałam dokończyć wiązankę słów na temat Łomacza ale Dawid wszedł mi w paradę.
-A ja go lubię i zaprosiłem go dziś na wieczór.
-Co!?!?!-wydarłam się na niego.
-No nie wiedziałem, że Cię zdradził jasne.
-Ale wiedziałeś, że już nie jesteśmy razem.
-Ale myślałem, że to jakaś drobnostka i do siebie wrócicie.
-Błagam Cię....Nie myśl już więcej.-powiedziałam chowając twarz w dłoniach.
-Ej a co to za Grzesiek w ogóle?-zapytał się Michał.
-Jej były. Wiesz. No ten rozgrywający.... Emm...Łuman, Łomak nie chwilę to nie tak... O już wiem ! Łomacz!
-Czeka Cię powolna śmierć ty mała blond gnido.-powiedziałam.
-Wiesz raczej nie będziesz mnie miała czasu zabić.
-Bo?
-Będzie tu o 6.
Spojrzałam machinalnie na zegarek, żeby odczytać godzinę.
-Zabije was oboje w trakcie jego wizyty.-uśmiechnęłam się sztucznie do Dawida wiedząc, że za 40 minut zobaczę Grześka.- Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu.
-Dobra nie czas na takie rozmowy pogadajmy o czymś przyjemniejszym- ucięła temat ciocia, a każdy powrócił do spożywania posiłku.
20 minut później siedziałam z chłopakami w salonie. Michał i Dawid napierdalali w Fifę 13,a ja siedziałam oparta o ramię Krzyśka i słuchaliśmy Depeche Mode na moich słuchawkach. Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi:
-Aniu otworzysz to do Ciebie?-zaśmiał się Dawid,a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Zabiję Cię.... Ciekawe czy dostałabym za takiego jak ty 25 czy dożywocie? Zdecydowanie 25.-zapytałam sama siebie i odpowiedziałam na to pytanie podnosząc się i idąc do drzwi.
Otworzyłam nie patrząc przez wizjer:
-Cześć.-zaczęłam.
-Cześć,Ania. Miło Cię widzieć.
-Ta...Ciebie...Skłamałabym mówiąc, że cieszę się z twojej wizyty. Jesteśmy w salonie. Rozbierz się i chodź.
-Okey.- powiedział brunet zdejmując kurtkę i idąc za mną do salonu. Przywitał się z Dawidem jak ze swoim najlepszym przyjacielem, potem zapoznał się z Michałem, a ja w tym czasie znów usiadłam koło Krzyśka wzięłam jedną słuchawkę i z powrotem zaczęłam słuchać z Krzysiem Depeche Mode leżąc i opierając się tyłem głowy o ramie Lijesia. Gdy Grzesiek skończył rozmowę z Michałem spojrzał w stronę kanapy i podszedł do nas podając rękę Lijewskiemu:
- Cześć Grzesiek.- powiedział Łomacz.
- Krzysiek.- odpowiedział wyjmując słuchawkę z ucha i wstając z czego nie byłam zadowolona, bo straciłam swoją poduszkę. Chłopacy siedzieli i wyjęli alkohole gadając o innych dziwnych rzeczach. Ja szukałam tylko jakiegoś zajęcia dla siebie i pytałam każdego kto przechodził czy mu w czymś pomóc:
- Dziadziuś?
- Co Anulka?-odpowiedział wchodząc na pierwszy schodek.
- Zagramy razem może w szachy?
- Teraz to nie kochanie, bo zaraz mi się czerwony orzeł zaczyna.-powiedział i szybko wszedł po schodach.
-Paranoja...Mój własny dziadek wystawił mnie dla czerwonego orła.
- Czerwony Orzeł nie jest zły. Ostatnio oglądałem z dziadkiem jeden odcinek. Wciągający serial.
-Idę do babci. Może ona mnie przygarnie. - powiedziałam wychodząc z pokoju.
Poszłam do kuchni gdzie babcia włączała laptopa i zapytałam się:
- Pomóc Ci?-zapytałam się.
- Nie córuś. Tylko mi się nie kręć teraz po kuchni, bo będę z ciocią Halinką rozmawiać na tym... No... Skipeju.
- Skype, babciu.
- Tak tak. Teraz już idź, bo będziesz zakłócać połączenie.
- Babciu.
- A negatywne wibracje wysyłane od Ciebie będą źle działać na naszą konwersacje.
- A wy się dziwicie, że tak rzadko przyjeżdżam do Krakowa.- powiedziałam wychodząc z kuchni.
- Psiakrew negatywna energia, fale, zły wpływ na konwersacje. No drama normalnie. Jakaś paranoja.
- Co negatywna energia? Jakie fale?-zaczął dopytywać się Lijewski.
- Moja kochana babcia. Stwierdziła, że będzie gadać z ciotką Haliną ja to ona określiła na "skipeju" i mam wyjść z kuchni, bo będę zakłócać połączenie i negatywne fale, które wysyłam będą źle wpływać na połączenie.-powiedziałam siadając koło Krzyśka, a oni zaczęli się śmiać jak opętani.
- Babcia jaka hipsterka teraz fale, przekazy, energia.
- W ogóle kto ją nauczył posługiwać się laptopem i zrobił konto na Skype?
- Ja.-odezwał się Dawid.- Ale umie tylko go włączyć, wyłączyć i zadzwonić do Haliny.
Zaprzestałam dalej szukaniu zajęcia i po prostu poszłam do pokoju, który zajmowałam na spółę z Krzyśkiem. Wzięłam książkę pod tytułem "Balsam dla duszy romantycznej ", którą teraz czytam i zeszłam na dół. Usiadłam jak zwykle w ostatnim czasie obok Krzyśka. Miałam dwa powody:
1. Krzysiek siedział najdalej Grześka.
2. Miał kurewsko wygodne ramie.
Chłopacy sobie gadali, a ja w spokoju czytałam. Przez pewien czas, bo potem te podstępne szatany podstępem skusiły mnie do picia alkoholu. A ja i alkohol w dużych ilościach to nigdy dobre połączenie. Chłopacy najpierw wyśmiali mnie, że czytam coś tam coś dla romantyków i, że ja jestem bardzo romantyczna i wgl ja i Krzysiek będziemy czekać on na tą "wymarzoną'', a ja na księcia z bajki. Wszystko skończyło się na tym, że chciałam jak najszybciej skończyć ten wieczór i po prostu położyć się spać w łóżku pod oknem. Chłopacy pili. Ja troszkę oszukiwałam i piłam potem pół zawartości kieliszka. Leżałam tak na ramieniu Krzyśka. Oczy mi się kleiły. Lijewski bawił się moimi włosami, jednocześnie rozmawiając z Michałem, Dawidem i Grześkiem. Co do Łomacza wieczór minął lepiej niż się spodziewałam. Pewnie to sprawa tego, że zamieniłam w nim 4 zdania i w sumie trochę specjalnie siedziałam, a potem przysypiałam na ramieniu Krzyśka. Niestety nadszedł czas gdy zachciało mi się jeść.
- Głodna jestem.
-Wiesz, która godzina?
- Po 23?-zapytałam- Mam ochotę na frytki.
-Wiesz gdzie jest zamrażarka. Frytki są w drugiej szufladzie od góry, frytkownica pod ladą. Zrób więcej to i my zjemy.- powiedział Dawid.
- No jasne samą mnie zostawcie w tej kuchni... Nie przejmujcie się mym losem.
- Ja z tobą pójdę jak tak bardzo chcesz.-powiedział Grzesiek.
Dorobiłam się...
Poszłam z nim do kuchni i wyjęłam frytki, po czym podłączyłam frytkownice.
- Co u Ciebie? Jak Osmany?
- Nie wiem co u Osmanego. Ostatnio gadaliśmy przed świętami. Jak tak bardzo chcesz usłyszeć co u niego dam Ci jego numer. Zadzwonisz i sam się dowiesz.
- Nie oto chodzi. Myślałem, że...
- Zdradziłeś mnie to od razu poleciałam do Juantoreny. Otóż nie. Zresztą teraz to nie twoja sprawa z kim jestem i co robię, nie uważasz?-zapytałam.
- Nie chcę żebyśmy stali się obcymi ludźmi.
- Trochę późno o tym myślisz. Nie uważasz?
- Oj Anka. I co teraz nawet jak mnie kiedyś gdzieś spotkasz to nie powiesz nawet cześć?
- Cześć jak najbardziej powiem. Nie będę po prostu wchodzić z tobą w dalszą dyskusje.
- Nie zabiliście się?-krzyknął Dawid z salonu.- Cicho coś u was.
- Nie.-odpowiedziałam.- Odpuść Grzesiek. Dobra?
- Ta. To ja wrócę do chłopaków.
- Tak będzie najlepiej.-powiedziałam i wrzuciłam frytki do frytkownicy.
Po paru minutach były już gotowe. Z tacą pełną frytek i ketchupem
Który trzymałam pod pachą wróciłam do salonu i zjedliśmy frytki. Potem gdy już zjadłam zadzwonił Osmany:
- Halo?
- Cześć.
- No cześć. Coś się stało, że dzwonisz tak późno?
- Jesteś sama? W pokoju?
- Nie ale i tak nas nikt nie rozumie i nie słyszy.
- Ale ja wolałbym żebyś i tak była sama.
- Dobra już wychodzę.- powiedziałam idąc do pokoju w, którym mieszkam teraz z Krzyśkiem. - Mogę już?
- Tak.-powiedziałam siadając na łóżku.
- Patrzyłem dziś rano na zdjęcia. Wiesz takie wspominki.
- Rozumiem.
- I zastanawiam się dlaczego nie jesteśmy do cholery szczęśliwi razem?
- Złożyło się na to wiele czynników.
- Są święta.
- Racja.
- Rok temu w święta byliśmy razem szczęśliwi.
- Tak. Tylko, że to było rok temu.
- I co się z nami stało?
- Nie wiem. Ty spodziewałeś się dziecka. Ja z rozpaczy znalazłam się w związku z przyjacielem. Potem przyjechałam do Włoch. Ty byłeś z Mileną, ja z Grześkiem. Potem ty zerwałeś z Mileną ja jakoś w tym samym czasie z Gregorem i ... Potem to ty poznałeś Sienit, a ja.
- A ty?
- A ja wplątałam się w dziwne gówno z Valerio po twoim wypadku. Ale to już skończone.
- Co musi się stać, żebyśmy zmądrzali?
- Nie wiem.
- Tęsknie za tobą Ania.Jak za kobietą.
- Utrudniasz.
- Ania...
- Łączą nas wspomnienia i piękne chwile. To prawda, ale niestety to tylko wspomnienia, przeszłość coś co było magiczne ale się nie powtórzy.
-Ania wszystko się może powtórzyć, odbudować. Wszystko trzeba tylko chcieć.
- Osmany tu nie chodzi o moje chcenie. Nie.... Tu bardziej chodzi o zaufanie, o bezpieczeństwo i tego typu rzeczy.
- Przecież byłaś ze mną bezpieczna.
-Byłam owszem, ale jak byłeś przy mnie. Jak szedłeś na trening zastanawiałam się czy po treningu nie poinformujesz mnie, że to nie to. My nie potrafimy stworzyć czegoś stałego, a ja w tej chwili potrzebuje mężczyzny, który w każdej sytuacji ze mną będzie.
- Ja z tobą...
- Osmany. Nie potrafię Ci zaufać. Lepiej jest żeby zostały nam piękne wspomnienia niż byśmy wszystko zniszczyli i męczyli się kolejny raz. Jesteś typem człowieka, który męczy się w stałym związku. Będzie lepiej jak będziemy kumplami.
- Może masz rację.
- Mam.
- Może... Porwałem się z motyką na słońce?
- Nie.-Uśmiechnęłam się do samej siebie.
- Niech zostanie tak jak jest skoro tak chcesz.
- Pogadamy na poważnie jak będziemy we Włoszech dobrze?
-Jasne.-odpowiedział.
- Wracaj szybko z tej Polski.
-Postaram się. - uśmiechnęłam się i rozłączyłam.
Poleżałam chwile na łóżku po czym wróciłam do chłopaków gdzie jak już wcześniej wspominałam piłam. Tylko trochę Lijeś sprawdzał moją głowę i tak ją sprawdził, że rano obudziłam się leżąc koło niego na łóżku z okropnym bólem głowy i urwanym filmem od momentu w, którym skończyłam rozmowę z Osmanym. Dobrze, że przynajmniej pamiętałam tą rozmowę z Kubańczykiem...
*
Badabum. Rozpisałabym się jak zawsze ale zaczęła się druga połowa meczu Vive z Fc Porto. Uprzedzę wasze pytania. Nie nie zmieniam tematyki bloga. Nadal to będzie zmyślone psycho opowiadanie o siatkarzach :)
Następny przy dobrych wiatrach w poniedziałek :)
Świetny jest! I taki dłuuuugi :) Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam nasza Anka zbroiła? Może się dowiemy od kogoś skoro ona nic nie pamięta? :D
Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że pojawił się rozdział;)
Super rozdział !!! Jesteś swietna czekam na następny ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRewelacja :) i do tego taki dłuuuugi :) pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na epilog :) londons-pride.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny! Ja chce więcej! Ciekawe czy coś było pomiędzy nią a Krzyśkiem. Tak teraz myślę, że fajnie by było gdyby byli razem. Czekam na następny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! czekam na następny i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńAnka + Osmany = Idealne Połączenie :D
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego :)
PRZEPRASZAM, ALE Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH ROZDZIAŁ SIĘ DZIŚ NIE POJAWI.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Ossmanego, że był w stanie przyznać się przed Anią do swoich uczuć, nawet jeśli wykorzystał do tego telefon. Mam nadzieję, że ta rozmowa im pomoże, a Ania zacznie powoli ponownie przekonywać się do Kubańczyka, tak aby dać mu kolejną szansę - wiesz, że od samego początku im kibicuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Witam. Na www.pocalunki-cial.blogspot.com pojawił się nowy odcinek. Zapraszam serdecznie, Tea ;)
UsuńZapraszam na nowy odcinek
OdpowiedzUsuńhttp://kosakowska.blogspot.com/2014/02/rozdzia-5.html
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 8 :*
http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1
Uśmiałam się z babci i " skipeju " XDD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;*